Dział: INTERNET

Dodano: Kwiecień 02, 2014

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Primaaprilisowe żarty mediów nie bawią nawet ich twórców

"DDTVN" doniósł w prima aprilis, że Filip Chajzer jest gejem

Jak co roku 1 kwietnia polskie media prześcigały się w wymyślaniu nieprawdziwych informacji, najczęściej w Internecie.

Bankier.pl straszył, że "Urzędnik skontroluje, czy segregujesz w domu śmieci", Wp.pl informowała, że wafelek Prince Polo zmieni nazwę na Polski Książę, Filmweb.pl donosił, że Wojciech Smarzowski kręci "Przerzut" - polską wersję serialu "Breaking Bad". Dzienniklodzki.pl napisał: "Łódzcy strażnicy miejscy rozpoczęli kontrolę osób biegających po parkach. Ci, którzy przekroczą dozwoloną prędkość i przyłapie ich na tym fotoradar mogą dostać mandat". NaTemat.pl donosił, że bezpłatne podręczniki dla pierwszoklasistów będą sponsorowane przez sieć handlową, która umieści tam swoje reklamy, a Przeglądkoniński.pl napisał o radnych, którzy mają jeść marchewki, by sprawniej podejmować decyzje.
Również telewizje wzięły udział w primaaprilisowych żartach. Internauci zwrócili uwagę na program "Dzień dobry TVN", w którym poinformowano o rzekomym romansie Filipa Chajzera i jego operatora.
Dowcipy związane z 1 kwietnia nie rzucały się mocno w oczy czytelnikom wydań prasy drukowanej. Marcin Kowalczyk, redaktor naczelny "Expressu Ilustrowanego", tłumaczy dlaczego nie lubi medialnych żartów. - Czytelnik codziennie widzi nagłówki, które brzmią jak primaaprilisowy żart. Naprawdę trudno ocenić, co jest prawdą, a co nie - mówi Kowalczyk i podaje przykład: artykuł "Ukradli tramwaj z zajezdni w Łodzi" na czołówce "Expressu Ilustrowanego" nie jest żartem primaaprilisowym, a tak został wczoraj odebrany przez czytelników.
Do inteligencji słuchaczy podczas planowania żartów odwołuje się również Marcin Jedliński, dyrektor stacji lokalnych Eurozetu, który odpowiada za politykę programową Antyradia. Żart primaaprilisowy tej stacji polegał na tym, że zabawiła się ona formatem. 1 kwietnia nadawała wyłącznie muzykę pop. Tymczasem publiczna radiowa Trójka w swoim specjalnym poranku dała m.in. przegląd prasy Marka Lehnerta w całości w języku włoskim.
Jerzy Jurecki, wydawca "Tygodnika Podhalańskiego", który w internetowym wydaniu "Tygodnika" w ramach dowcipu podał, że "porzuca zawód dziennikarza, bo chce być burmistrzem Zakopanego", także uważa, że z dowcipami trzeba uważać. - Telewizja czy prasa to nie miejsce na wygłupy - mówi Jurecki. - Internet to medium ludzi młodych, a młodzi inaczej traktują dostępne informacje, są bardziej krytyczni, nie biorą niczego na wiarę - można sobie więc pozwolić na jakiś dowcip. 

(AMS, 02.04.2014)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.