Przeciek udaremnił śledztwo w sprawie zabójstwa poznańskiego dziennikarza?

Zabójca poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary został ostrzeżony, zanim prokuratura rozpoczęła w 1998 roku oficjalne śledztwo w tej sprawie. Można przypuszczać, że doszło do wycieku istotnych informacji z policji lub prokuratury – powiedział na wtorkowej konferencji prasowej Piotr Talaga, członek Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary" i dziennikarz "Polski Głosu Wielkopolskiego".
Jarosław Ziętara, 24-letni dziennikarz „Gazety Poznańskiej”, zaginął 1 września 1992 roku w drodze do redakcji. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Śledztwo w sprawie zaginięcia wszczęto dopiero po roku, a umorzono w 1995 roku z braku znamion przestępstwa. Podczas kolejnego śledztwa prowadzonego w latach 1998–1999 prokuratura ustaliła, że dziennikarz został zamordowany na zlecenie. Oficjalnie postępowanie umorzono z powodu nieznalezienia zwłok Ziętary, czyli dowodu zbrodni. Członkowie Komitetu twierdzą jednak, że przyczyna była inna. Kilka tygodni temu Krzysztof M. Kaźmierczak, dziennikarz "Polski Głosu Wielkopolskiego" i członek Komitetu, dotarł do nowych informacji o tragedii i opublikował we wtorek obszerny tekst na ten temat. Kaźmierczak przeanalizował jawną część akt i dotarł do osób zaangażowanych w postępowanie. Dowodzi, że przestępca C., odsiadujący wyrok za inne zabójstwa i podejrzewany przez prokuraturę o zamordowanie Ziętary, został uprzedzony o planowanym śledztwie. Zdaniem Komitetu przeciek mógł umożliwić wspólnikom zabójcy ukrycie ciała i zacieranie śladów zbrodni. Komitet zaapelował do Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu i Prokuratury Generalnej o ponowne wszczęcie śledztwa w sprawie zabójstwa Ziętary i przekazanie go prokuraturze spoza Wielkopolski, a także o podjęcie śledztwa w sprawie przecieku. O przebiegu śledztwa nie chciała rozmawiać z Komitetem ani Prokuratura Apelacyjna, ani Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Wyjaśnień odmawia też Andrzej Laskowski, prokurator prowadzący sprawę Ziętary. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, komentując dla Polskiej Agencji Prasowej doniesienia o przecieku, stwierdziła jedynie, że akta sprawy były badane przez Komendę Główną Policji, Prokuraturę Krajową i Apelacyjną - żadna z tych instytucji nie zwróciła uwagi, że mogło dojść do wycieku informacji. Pełnomocnik brata Ziętary mec. Maciej Łuczak ma nadzieję, że uda mu się dotrzeć do osób, kóre zleciły zabójstwo dziennikarza. - Będę dążył do tego, aby śledztwo było wszczęte na nowo – zapowiedział na konferencji.(MW, 10.03.2011)
