Dział: WYWIADY

Dodano: Lipiec 29, 2005

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Agencja docelowo multimedialna

Rozmowa z Grzegorzem Eiderem,
wiceprezesem Polskiej Agencji Prasowej SA

Jakich zmian w pracy Polskiej Agencji Prasowej, jeśli chodzi o sprawy techniczne, można się spodziewać w najbliższym czasie?
Pracujemy nad stworzeniem nowego, spójnego systemu informatycznego. W tej chwili trwają dwa duże przetargi. Pierwszy dotyczy systemu edycyjnego – podstawowej części produkcyjnej, narzędzia pracy dla naszych dziennikarzy. Nowy system ma umożliwić pracę nie tylko z tekstem, ale także z fotografią, wideo, dźwiękiem. Mamy świadomość, że docelowo PAP musi stać się agencją multimedialną. Drugi przetarg dotyczy systemu udostępniania zdjęć. Produktem fotograficznej części naszej działalności jest codzienny serwis zdjęciowy odbierany przez czasopisma. Ale już po kilku dniach ten serwis staje się zasobem archiwalnym i ląduje na rynku, z naszego punktu widzenia, wtórnym. Fotoedytorzy poszukują na nim pojedynczych, bardzo konkretnych fotografii. Żeby im to ułatwić, musimy mieć odpowiedni system udostępniania tych zasobów, a ten obecny jest dalece niedoskonały. Wartość każdego z przetargów przekroczy 130 tys. euro. Myślę, że systemy edycyjny i udostępniania zdjęć ruszą do końca roku.

Czy wprowadzacie zmiany w systemie łączności satelitarnej?
PAP do tej pory dysponował systemem łączy satelitarnych stworzonym 10 lat temu. Funkcjonował bez zarzutu z jednym zastrzeżeniem: 10 lat temu nikt sobie nie wyobrażał obecnego strumienia informacji ani liczby klientów. Z tego powodu kupiliśmy system transmisji od konsorcjum składającego się z niemieckiej firmy Mecom i polskiej Wisat, za kwotę ok. 1 mln euro, na który przetarg został rozstrzygnięty przed kilkoma miesięcami. Obecnie trwają prace nad wdrożeniem systemu. Moc transmisyjna, którą będziemy dysponowali w ciągu kliku miesięcy, jest tak duża, że będziemy chcieli ją sprzedawać i udostępniać innym, ponieważ wielokrotnie przekracza nasze potrzeby. Zaletą takiego systemu jest to, że działa także w sytuacjach kryzysowych. Jeśli nawet siądzie cała komunikacja, ten kanał pozostaje aktywny. No, chyba że ktoś zestrzeli satelitę.

Postęp technologiczny sprawia, że macie coraz więcej odbiorców z branży nowych technologii. Czy przystosowujecie się jakoś do ich specyfiki?
W ramach wspomnianego wcześniej programu restrukturyzacyjnego tworzony jest system CMS – Content Management System. Dzięki niemu będziemy mogli oferować klientom internetowym produkty w takiej postaci, by mogły być one wykorzystywane bezpośrednio bez ich ingerencji. W ten sposób likwidujemy pewien problem techniczny. Natomiast kwestia, czy nasi klienci życzą sobie oddawać nam władzę, na przykład nad częścią informacyjną portalu czy też wolą odbierać materiały tradycyjnie, a potem samodzielnie opracowywać, pozostaje otwarta.

Ale już teraz współpraca z niektórym portalami była zautomatyzowana.
Tak, z tym że w przypadku na przykład Wirtualnej Polski aktywność jest po ich stronie: mają narzędzie, którym potrafią zautomatyzować swoją pracę. To jest możliwe, jeśli partner jest odpowiednio technicznie wyposażony. Natomiast w przypadku CMS-u mówimy o klasycznej roli agencji prasowej, jaką jest zdejmowanie problemów i kosztów z głowy mediów.

Czy te wszystkie innowacje techniczne przyspieszą dostarczanie informacji do mediów? Wśród dziennikarzy panuje opinia, że PAP jest ciągle zbyt wolny jak na agencję.
Rozwiązania technologiczne, o których mówiłem, nie mają jako pierwszoplanowego celu przyspieszenia pracy agencji. To, że PAP nie każdą informacje podaje jako pierwsza, jest związane z procedurami weryfikacyjnymi obowiązującymi po naszej stronie. W dobie Internetu i mediów elektronicznych informacja rozprzestrzenia się bardzo szybko, natomiast z jej wiarygodnością bywa różnie. Nie jest naszym celem podać informację piętnaście sekund wcześniej niż konkurencja. Uważamy, że musimy być absolutnie wiarygodnym źródłem i naszym celem jest to, aby informacja wychodząca z PAP, mogła być traktowana jako pewna. Te rozwiązania technologiczne pozwolą natomiast uczynić nasz serwis informacyjny lepiej przygotowanym do obróbki przez media. Chcielibyśmy w niezbyt odległej perspektywie operować nie depeszami jako jednostką podstawową, tylko wydarzeniami, które są obudowywane kolejnymi informacjami, backgroundami, archiwaliami, fotografiami. To bardzo zmieniłoby sposób współpracy z mediami.


Rozmawiała Urszula Kifer

(KIF, 29.07.2005)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.