Wydanie: PRESS 12/2010
Po stronie władzy
W państwowych białoruskich mediach trzeba się zajmować głównie propagandą i posądzaniem o nią innych. „W Rosji nie ustaje szum wokół śmierci białoruskiego dziennikarza Oliega Biebienina. Nie czekając na zakończenie śledztwa, kanały telewizyjne w sąsiednim kraju rozpoczęły informacyjną gonitwę, kto bardziej nieobiektywnie opowie o śmierci człowieka. Tak jest, jak jest. Witam” – zaczyna swój program „Tak jest, jak jest” w państwowym kanale ONT Aleksiej Michalczenko.
Rozmawiamy o wciąż dyskutowanym w Mińsku rzekomym samobójstwie Biebienina. Przyjaciele znaleźli go powieszonego w jego domu na działce. W Mińsku w samobójstwo mało kto wierzy. Michalczenko jednak tak. – A może on po prostu zwariował i się powiesił? Tyle myśleć i pisać o przestępstwach, śledztwach, to w głowie może się pomieszać. Sam kiedyś prowadziłem kronikę kryminalną i też mi się zaczynało wydawać, że wokół mnie są sami przestępcy. Człowiek stworzył sobie piekło i w nim żył. Ale lepiej, żeby dzieci myślały, że ojciec był bohaterem, bojownikiem z reżimem niż samobójcą – Michalczenko, który na wizytówce ma napisane „obserwator polityczny”, o takich jak Biebienin, którzy prezydenta krytykują, ma jak najgorsze zdanie. Przynajmniej oficjalnie, bo rozmowie przysłuchuje się otyły brunet o śniadej karnacji. Nie przedstawia się, nie odzywa, słucha tylko z ponurym wyrazem twarzy.
Więcej w grudniowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter