Furtka dla amatorów
Rozmowa z Erikiem de Kruijfem, supervisorem wystawy World Press Photo w Polsce
Czym odróżniają się zdjęcia z tej edycji od fotografii z poprzednich lat?
Widać w nich więcej kreatywności, więcej styli fotografii. Powoli zaciera się granica pomiędzy sztuką a newsami.
Kiedy patrzyłem na zwycięską fotografię, zastanawiałem się, kiedy jedna z jego bohaterek, robiąca zdjęcie komórką, będzie miała szansę wygrać konkurs World Press Photo...
Śmiem wątpić w to, że jest ona zawodowcem, a World Press Photo jest przede wszystkim konkursem dla profesjonalistów. W tym roku powstała w regulaminie furtka dla takich amatorów jak ona – honorowe wyróżnienie. Członkowie jury, jeśli zauważą gdzieś zdjęcie, które warte jest udziału w konkursie, mogą je zgłosić.
Czy w tym roku jakiekolwiek zdjęcie amatorskie znalazło się w konkursie?
Nie. Ono musiałoby być tak potężne swoją jakością i techniką, żeby móc pojawić się wśród zdjęć profesjonalistów.
Tabloidy na zachodzie Europy już zaczynają publikować fotografie zrobione komórką. Być może niedługo takie zdjęcia, będą drukowane w gazetach na równych prawach ze zdjęciami zawodowców.
Nie potrafię dokładnie przewidzieć co będzie za pięć lat. Takie fotografowanie być może stanie się coraz ważniejsze. Choćby ze względu na to, że zdjęcia robione komórką, mogą stać się jedynymi obrazami dokumentującymi jakieś wydarzenie. To pokazały choćby fotografie z zamachów bombowych na londyńskie metro. Jesteśmy tego świadomi, stąd właśnie ta furtka w regulaminie.
Błażej Wandtke