Dział: INTERNET

Dodano: Październik 01, 2025

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Członek rad programowych PAP i Polskiego Radia nasłał policję za brak autoryzacji

W maju 2025 roku WP ujawniła, że rekomendację Kaczmarczykowi do rad nadzorczych Polskiego Radia i PAP wydała Fundacja Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego, którą kieruje jego matka (screen YouTube.com/Akademia Humanitas)

Michał Kaczmarczyk, członek rad programowych Polskiej Agencji Prasowej i Polskiego Radia, powiadomił policję, że dziennikarze Wirtualnej Polski – Patryk Słowik i Paweł Figurski – napisali tekst, w którym nie umożliwili mu autoryzacji jego wypowiedzi. Policja skierowała sprawę do sądu. 

We wrześniu 2024 roku w tekście "Kup pan certyfikat. Cała Polska ze »znakiem jakości«" dziennikarze opisali dochodowy biznes sprzedaży certyfikatów dla uczelni i urzędów, z którymi związany jest Kaczmarczyk (do 2024 roku był rektorem Akademii Humanitas z Sosnowca).

"Tylko za same akredytacje naukowe wystawione przez jednoosobową działalność gospodarczą z Sosnowca 84 publiczne uczelnie zapłaciły w ciągu ostatnich lat 1,99 mln złotych. Na 695 zgłoszeń, które przeanalizowaliśmy w 2024 roku, tylko dwukrotnie odmówiono wydania akredytacji i nie pobrano pieniędzy" – napisali Słowik i Figurski.

W maju 2025 roku WP ujawniła, że rekomendację Kaczmarczykowi do rad nadzorczych Polskiego Radia i PAP wydała Fundacja Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego, którą kieruje jego matka – Grażyna. Figurski i Słowik zwrócili też uwagę na to, że przewodniczącym Rady Mediów Narodowych, wybierającej rady programowe mediów publicznych, jest były student Kaczmarczyka – Wojciech Król.

W lipcu do redakcji WP wpłynęły pisma z Komisariatu Policji Warszawa-Włochy. "A w nich wezwania dziennikarzy (…) do złożenia wyjaśnień. Powód? Działając »wspólnie i w porozumieniu« dosłownie zacytowaliśmy wypowiedź Michała Kaczmarczyka bez umożliwienia mu autoryzowania wypowiedzi" – czytamy w tekście WP. Warszawska policja po przesłuchaniach, które odbyły się pod koniec lipca, podjęła właśnie decyzję o skierowaniu sprawy do sądu.

Dziennikarze tłumaczą, że Kaczmarczyk swoje wypowiedzi przesłał na piśmie, a cytując je, nie zmienili ich sensu.

Paweł Figurski i Patryk Słowik zapewniają, że Michał Kaczmarczyk nie twierdzi, iż któreś z zacytowanych zdań są nieprawdziwe. "Byłoby to nielogiczne, skoro sam je napisał" – podkreślają dziennikarze WP.

Aktualizacja: 
 
O godz. 13.51 otrzymaliśmy wiadomość e-mail od Michała Kaczmarczyka, w której napisał: zgodnie z art. 13 ust. 2 Prawa prasowego nie wolno publikować w prasie wizerunku i innych danych osobowych świadków, pokrzywdzonych i poszkodowanych, chyba że osoby te wyrażą na to zgodę. W sprawie,  którą Państwo opisali w tekście dostępnym poniżej, mam status świadka i pokrzywdzonego. Nigdy wobec żadnego dziennikarza, w także dziennikarza Press, nie wyrażałem i nadal kategorycznie nie wyrażam zgody na publikowanie w prasie moich danych osobowych jako pokrzywdzonego w ww. postępowaniu. Co do zasady nie komentuję bowiem medialnie postępowań sądowych, w których jestem świadkiem lub pokrzywdzonym (w toku tych postępowań), a od dziennikarzy oczekuję przestrzegania w tym zakresie obowiązujących przepisów prawa. Wnoszę o niezwłoczne usunięcie tekstu i nieujawnianie moich danych osobowych i wizerunku jako pokrzywdzonego w postępowaniu będącym przedmiotem tekstu. 

(MAK, 01.10.2025)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.