Główny producent "60 Minutes" odchodzi z powodu ustępstw CBS News wobec Trumpa

"W ciągu ostatnich miesięcy stało się jasne, że nie będę mógł prowadzić programu tak, jak zawsze to robiłem" – napisał Bill Owens (screen: YouTube/CBS Evening News)
Bill Owens, wieloletni producent wykonawczy programu CBS News "60 Minutes", zrezygnował z pracy z powodu obaw o utratę niezależności redakcyjnej. To efekt batalii prawnej z prezydentem Donaldem Trumpem i spodziewanej ugody oraz ustępstw, na jakie wstępnie przystał koncern Paramount.
Komitet wyborczy Trumpa pozwał CBS za wywiad z jego rywalką w wyborach Kamalą Harris. Później pozew wystosował sam prezydent, domagając się odszkodowania w wysokości 20 mld dol. Niedawno wyznaczono w tej sprawie mediatora i spodziewane jest zawarcie ugody.
Koncern Paramount idzie na ustępstwa
Stacja naciskała na twórców programu "60 Minutes", w związku z tym Owens podał się do dymisji. "W ciągu ostatnich miesięcy stało się jasne, że nie będę mógł prowadzić programu tak, jak zawsze to robiłem. Aby podejmować niezależne decyzje w oparciu o to, co było dobre dla programu, dobre dla widowni" – napisał Owens w notatce do personelu "60 Minutes".
Czytaj też: Trump wybrał kolejnego prowadzącego Fox News do pracy w Białym Domu
W zeszłym tygodniu Trump ponownie zaatakował "60 Minutes", mówiąc, że wyemitowano dwie nieprawdziwe historie na jego temat i że naciskał na Federalną Komisję Łączności, aby podjęła działania. FCC już sprawdza, czy wywiad z Harris naruszył zasady "zniekształcania wiadomości". Chociaż agencja nie może cenzurować ani naruszać praw mediów wynikających z Pierwszej Poprawki, nadawcy nie mogą celowo zniekształcać wiadomości.
Ponieważ FCC równolegle sprawdza prawidłowość fuzji Paramount ze Skydance Media, to koncern idzie na ustępstwa.
Prezeska i dyrektorka generalna CBS News Wendy McMahon napisała, że Owens, który spędził 37 lat w sieci telewizyjnej należącej do koncernu Paramount, w tym 24 lata w jej głównym programie informacyjnym, pozostanie w "60 Minutes" jeszcze przez kilka tygodni.
Czytaj też: Biały Dom chce mieć kontrolę nad tym, kto zadaje pytania Trumpowi
(MAC, 27.04.2025)
