W Republice służby Tuska „szturmowały siedzibę stacji”, ale to jej pracownicy napastowali reportera TVN 24
Zbigniew Ziobro zamiast na posiedzenie komisji śledczej, pojechał na rozmowę w telewizji Republika (screen: YouTube/Telewizja Republika)
W piątek, gdy policja przyjechała do biurowca, w którym znajduje się studio kanału Republika, żeby zatrzymać byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, stacja relacjonowała to jako „próbę szturmowania siedziby Republiki”. Dalekie od rzeczywistości były też relacje w kanale wPolsce24.
Zbigniew Ziobro był wezwany na przesłuchanie przez sejmową komisję śledczą badającą nieprawidłowości przy zakupie i wykorzystywaniu systemu Pegasus na piątek, na godz. 10.30. Gdyby się nie stawił przed komisją, miał być doprowadzony przez policję. Gdy okazało się, że Ziobro rano zamiast na posiedzenie komisji, pojechał na rozmowę na żywo w telewizji Republika, koło budynku, gdzie mieści się studio stacji, pojawili się policjanci. Do siedziby Republiki nie wpuścił ich jednak Tomasz Sakiewicz. Funkcjonariusze czekali więc na Ziobrę na zewnątrz siedziby Republiki.
Republika relacjonowała to informując na tzw. belce: „Służby Tuska próbują szturmować siedzibę Republiki”, „Służby Tuska otoczyły siedzibę Republiki” czy Republika odparła atak służb Tuska”. Natomiast dyrektor programowy tej stacji Michał Rachoń alarmował w serwisie X, pisząc po angielsku: „policja próbowała NIELEGALNIE szturmować siedzibę @RepublikaTV w celu zatrzymania lidera opozycji @ZiobroPL podczas wywiadu transmitowanego NA ŻYWO! Trzymaliśmy się swoich pozycji, blokując im wejście, aby chronić poufne informacje i nasze źródła. Ten wspierany przez UE, antydemokratyczny reżim nas nie uciszy. NIGDY nie ugniemy się pod ich tyranią!”.
Około godz. 10.30, gdy były minister skończył rozmowę w studiu, wyszedł z niego w towarzystwie m.in. Tomasza Sakiewicza, Michała Rachonia oraz szefa wydawców Jarosława Olechowskiego i oddał się do dyspozycji policjantów. Wsiadł z funkcjonariuszami do samochodu i odjechał.
Reporter wPolsce24.pl relacjonował to wydarzenie mówiąc, że Ziobro „został porwany przez funkcjonariuszy policji do samochodu. Było nieumożliwiane nam dojście. (…) To były sceny dramatyczne i należy powiedzieć, że ten człowiek był siłą wciągnięty do samochodu policyjnego, przy czym minister Ziobro nie ukrywał się, nie bronił się. On sam wyszedł z tego budynku, szanowni państwo”. Następnie reporter wPolsce24.pl podszedł do rzecznika Komendy Stołecznej Policji podinp. Roberta Szumiaty, który odpowiadła na pytania dziennikarzy. Szumiata opisywał to, co widzowie wcześniej mogli zobaczyć: „Nie było żadnych, podkreślę jeszcze, działań siłowych policji”.
Po tym, jak samochód ze Zbigniewem Ziobrą już odjechał, pracownicy Republiki zaczęli atakować reportera TVN 24 Sebiastiana Napieraja, relacjonując to na antenie Republiki. „Kiedy stacja TVN odda środki, które pochodzą z FOZZ-u? Kiedy oddacie pieniądze?” – pytał Michał Gwardyński z Republiki. Jego kolega ze stacji i jednocześnie radny PiS z Gniezna Wojciech Szymczak mówił: „Jak się pan czuje z tym, że komuniści założyli TVN? Co pan myśli o tym, że TVN ma komunistyczny rodowód? Komuniści zakładali TVN”.
Sebastian Napieraj nie reagował, tylko polecał obejrzeć reportaż „Republika propagandy” Marty Gordziewicz z TVN 24. „Mogą państwo zobaczyć tam, jak media związane z Tomaszem Sakiewiczem w ostatnich latach za rządów PiS otrzymały ogromne pieniądze ze spółek Skarbu Państwa za czasów rządów PiS. Wyliczenia zaprezentowane w tym reportażu pokazują, że w ostatnich latach było to około 150 milionów złotych” - mówił.
„Po zatrzymaniu Zbigniewa Ziobry na ulicy zaczepiło mnie kilku patostreamerów, których musiałem z dziennikarskiego obowiązku wyjaśnić. Dziękuje za czas antenowy!” - napisał Napieraj w serwisie X, zamieszczając filmik z tego zdarzenia.
„Szacunek dla Sebastiana. To było starcie dziennikarza z typem z mikrofonem i politykiem PiS z mikrofonem” – skomentował na X Paweł Figurski, dziennikarz Wirtualnej Polski.
„Bardzo ładny przykład tego jaka jest różnica między doświadczonym reporterem, który potrafi zrobić lajfa w każdych warunkach a dziećmi skaczącymi i pokrzykującymi coś bez sensu – napisała Dominika Długosz z „Newsweek Polska”.
(MAK, 31.01.2025)