Dział: TELEWIZJA

Dodano: Wrzesień 12, 2024

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Ocena prowadzących debatę Harris vs. Trump jest tak spolaryzowana, jak cała Ameryka

Gdy Donald Trump twierdził, że Demokraci popierają zabijanie noworodków, prowadząca debatę Linsey Davis prostowała, że "w USA nie ma ani jednego stanu, w którym byłoby to legalne" (screen: ABC 7 Chicago)

Po debacie Harris vs. Trump niektórzy chwalą prowadzących z ABC News za to, że rozliczali byłego prezydenta za kłamstwa na antenie. Inni wytykają, że nie zrobili tego wobec jego rywalki. Są też oceny pośrodku: fact-checking podczas debat prezydenckich powinien być absolutnym standardem.

Donald Trump zaledwie 40 minut po starciu z Kamalą Harris przeszedł do ataku na prowadzących debatę dziennikarzy Davida Muira i Linsey Davis. Zarzucił im niesprawiedliwe traktowanie, bo podczas 90-minutowego spotkania czterokrotnie prostowali jego kłamstwa - np. gdy w dyskusji dotyczącej aborcji twierdził, że Demokraci popierają zabijanie noworodków. "W USA nie ma ani jednego stanu, w którym byłoby to legalne” - obnażyła byłego prezydenta Linsey Davis, na co dzień prezenterka ABC News Live Prime.

Prowadzący debatę interweniowali także m.in., gdy były prezydent wałkował krążącą w social mediach teorię spiskową, jakoby haitańscy imigranci w Springfield w Ohio zabijali i jedli wykradzione sąsiadom psy i koty. Telewizja ABC robiła fact-checking na żywo w przeciwieństwie do CNN, która pod koniec czerwca organizowała feralną debatę między Trumpem a Joe Bidenem.

"To była moja najlepsza debata do tej pory. Tym bardziej, że było w niej troje na jednego" - podsumował Trump po wtorkowym starciu na swojej platformie Truth Social.

Oskarżenia szybko podchwycili jego republikańscy sojusznicy, wytykając prezenterom ABC, że nie prowadzili fact-checkingu wypowiedzi Harris. Kandydatka Demokratów minęła się m.in. z prawdą, gdy twierdziła, że bezrobocie za rządów Trumpa było najwyższe od lat 30. XX w. "Mieliśmy dwóch prowadzących zachowujących się jak agenci kampanii Harris" - przekonywał David Bossie, wieloletni doradca Trumpa i członek Krajowego Komitetu Partii Republikańskiej.

Dziennikarze ABC co prawda nie weryfikowali na bieżąco wypowiedzi Harris, ale dociekali, dlaczego zmieniła stanowisko w kilku kwestiach kluczowych dla wyborców. Np. padło pytanie o tzw. fracking, czyli wydobycie gazu łupkowego metodą szczelinowania hydraulicznego. Harris, jeszcze przed zawieszeniem walki o nominację Partii Demokratycznej w 2019 roku, chciała zakazać tej technologii ze względu na ochronę środowiska. Dziś, zabiegając o głosy w kluczowej Pensylwanii, gdzie przemysł wydobywczy napędza gospodarkę, Harris nie chce słyszeć o zakazie. Dziennikarze dopytywali także wiceprezydentkę, dlaczego administracja Bidena zaostrzyła politykę migracyjną dopiero na pół roku przed wyborami.

Czytaj też: TVP Info opóźnia premierę programu "Dzień w godzinę". Czeka na nowe studio

To, jak prowadzący debaty zostali odebrani przez kolegów po fachu, zależało od linii redakcyjnej ich medium. Podczas gdy Chris Hayes, komentator liberalnej telewizji MSNBC, wychwalał Muira i Davis za "świetną" robotę, dziennikarze prawicowych mediów nie zostawili na nich suchej nitki. Megyn Kelly, była prezenterka Fox News, a dziś prowadząca podcast w SiriusXM, nazwała debatę "jedną z najbardziej stronniczych i niesprawiedliwych", jakie widziała. Z kolei Ben Shapiro z serwisu "Daily Wire" przekonywał na platformie X, że "prowadzący z telewizji ABC przynoszą wstyd swojej profesji".

W połowie drogi zatrzymał się magazyn "Time". Z jednej strony stwierdzono, że pomimo drobnych potknięć prowadzący dobrze sobie poradzili. Z drugiej strony nadmierne chwalenie ich za fact-checking i rozliczanie kandydatów za wypowiedzi z przeszłości jest nieco na wyrost. W końcu to "absolutne minimum" potrzebne do tego, by debata telewizyjna była w ogóle przydatna dla amerykańskich widzów. "Zaniechanie tego byłoby dziennikarskim błędem" - wyrokował magazyn "Time".

Angie Drobnic Holan, szefowa Międzynarodowej Sieci Organizacji Fact-Checkingowych, w rozmowie z Associated Press dywagowała na temat prowadzących debatę: "Czy mogli zrobić więcej? Tak. (…) Ale alternatywą było nierobienie niczego" - oceniła, zapewne nawiązując do debaty organizowanej przez CNN pod koniec czerwca.

Jeszcze przed pamiętnym starciem Biden vs. Trump jeden z dyrektorów CNN - David Chalian - przekonywał, że telewizyjne studio "nie jest idealnym miejscem do prowadzenia fact-checkingu na żywo". Rolą prowadzących jest zaś "moderowanie debaty, a nie bycie… jej uczestnikiem". Aż chciałoby się dodać, że rolą głównych bohaterów debaty powinno być mówienie prawdy. I to po obu stronach barykady.

Marta Zdzieborska

(12.09.2024)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.