Pokonać Kimów
Bradley Hope
WYDAWNICTWO CZARNE
WOŁOWIEC 2024
Jest duża szansa, że o ataku na ambasadę północnokoreańską w Madrycie w 2019 roku nikt już w Polsce nie pamięta. A nawet więcej – że pojawiające się wtedy informacje na ten temat, które lądowały gdzieś w zakładkach „Zagranica”, nikogo nawet w tamtym czasie nie obeszły. Akcja amerykańskich służb, a może zagubionych aktywistów wobec dyplomatów Kim Dzong Una w Hiszpanii nie brzmi jak klasyczny headline w polskich portalach w stylu: „Potężny skandal w Sejmie. Zobacz, co jedli posłowie”.
Opowieść Bradleya Hope’a, amerykańskiego dziennikarza, reportażysty i pisarza, zaczyna się znakomicie, dodajmy, że tak samo się kończy: od szczegółowego opisu ataku, który miał miejsce 22 lutego 2019 roku. Atak ten to w oficjalnych przekazach szaleńcza polityczno-kryminalna intryga ze służbami w tle, lecz autora „Pokonać Kimów” bardziej interesuje coś innego: motywacja ludzi, którzy wzięli w tej akcji udział. Opowiada więc o tym, jak Adrian Hong, student Yale (wraz z Christopherem Ahnem) nasiąkał ideą pomocy Koreańczykom z północy, by po czasie jednak utonąć w ideologii, która doprowadziła go do desperackiego i niebezpiecznego czynu. Bradley broni swojego bohatera: „Często słyszałem od niego, że (...) garstki działaczy, którzy doprowadzają do rewolucji, zaczynają od aktu wiary w to, że nie ma celów zbyt wielkich, by nie można było ich osiągnąć. (...) W tej jego wierze jest coś wielkiego”. Historia Honga – w której jest miejsce na ewolucję od grzecznego studenta prestiżowej uczelni po przywódcę organizacji Free Joseon, która uznała się za legalny rząd Korei Północnej – mówi jednak o czymś jeszcze: o tym, jak aktywizm przegrywa z wielką polityką.
MAT