Stowarzyszenie Filmowców Polskich pozywa polski rząd o 416 mln złotych
Według SFP brak zmian w prawie to efekt lobbingu zagranicznych korporacji technologicznych (fot. materiały prasowe)
Stowarzyszenie Filmowców Polskich złożyło pozew przeciwko Skarbowi Państwa dotyczący tzw. opłaty od czystych nośników (zwanej także opłatą reprograficzną). To reakcja na niepowodzenie prac nad ustawą o artystach zawodowych.
W pozwie SFP wnosi o odszkodowanie dla twórców i producentów filmowych reprezentowanych przez Stowarzyszenie z tytułu niezapewnienia przez państwo polskie godziwej rekompensaty za korzystanie z utworów w ramach dozwolonego użytku osobistego. Pozew obejmuje lata 2020-2023 i opiewa na kwotę 416 mln złotych.
SFP: "Oczywiste naruszenie prawa unijnego"
Przedstawiciele stowarzyszenia zwracają uwagę, że w Unii Europejskiej powszechnie stosowanym rozwiązaniem – które ma zapewniać odpowiednią rekompensatę artystom – są opłaty od urządzeń i nośników. Jednak w Polsce te opłaty są naliczane od urządzeń i nośników, które rzadko są używane. Są to m.in. płyty DVD, kasety magnetofonowe i kasety VHS. Poza listą urządzeń objętych opłatą znajdują się za to smartfony, tablety i laptopy.
Czytaj też: Repropol chce przedstawić nowym posłom projekt wprowadzenia dyrektywy o prawach autorskich
"Kontynuacja obecnego modelu oznacza dla twórców i producentów kolejne lata znacznych strat. Stowarzyszenie Filmowców Polskich zdecydowało się pozwać Skarb Państwa o odszkodowanie z tytułu naruszenia obowiązku wynikającego z prawa UE do zapewnienia godziwej rekompensaty" – czytamy w przesłanym do mediów stanowisku stowarzyszenia. W opinii SFP naruszenie przez przez państwo prawa unijnego jest w tym przypadku "oczywiste".
Określone w pozwie odszkodowanie w wysokości 416 234 112,30 zł oparte zostało na danych dotyczących sprzedaży nośników i urządzeń, które powinny już od lat podlegać opłacie (właśnie m.in. smartfony, komputery i tablety).
Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, atakuje zarówno zagraniczne firmy, jak i polski rząd. – Korporacje technologiczne bogacą się kosztem polskich twórców, z którymi nie chcą się dzielić swoimi wielkimi zyskami – stwierdza i dodaje: – A gdy przygotowywane są przepisy, które mogą to zmienić – jak w przypadku tantiem z internetu dla filmowców – przyjeżdża do Polski Reed Hastings, szef Netflixa i przedziwnym zbiegiem okoliczności po jednym spotkaniu z premierem prace na ustawą zostają wstrzymane – podkreśla.
Czytaj też: Nowy "Press": Terlikowski o parciu na szkło, misja Schwertnera, Celiński, Soros i Karp
(KAP, 04.11.2023)