Dział: TELEWIZJA

Dodano: Wrzesień 20, 2023

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Tusk ogłosił, że politycy PO będą chodzić do TVP. Konferencję zakłócił Michał Rachoń

Szefowie redakcji niezależnych mediów wskazują, że obrona zachowania Michała Rachonia podczas konferencji Donalda Tuska to zakłamywanie rzeczywistości (screen: X)

Pracownik Telewizji Polskiej Michał Rachoń próbował wczoraj zakłócić konferencję przewodniczącego Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska. Media rządowe bronią jednak Rachonia i przedstawiają go jako atakowanego oraz zastraszanego dziennikarza. - To motywowany politycznie awanturnik – nie ma złudzeń naczelny „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota. Tusk zapowiedział, że politycy PO będą pojawiać się w mediach rządowych, by odkłamywać propagandę.

We wtorek rano Donald Tusk wraz ze swoimi współpracownikami zorganizował konferencję prasową koło siedziby TVP przy pl. Powstańców w Warszawie, gdzie siedziby mają redakcje programów informacyjnych TVP. Tusk zaznaczył, że stoi przed fabryką kłamstw, w której powstają materiały niemające nic wspólnego z rzeczywistością, a służące tylko temu, by wesprzeć rządzących w ich kampanii wyborczej.

- Jak państwo być może pamiętacie, opozycja przez wiele lat miała zasadnicze wątpliwości, czy i w jaki sposób uczestniczyć w programach przygotowywanych w tej ponurej kuchni pana Jacka Kurskiego i teraz jego następcy. Nie mamy także wątpliwości, że działania mediów rządowych praktycznie codziennie naruszają lub łamią zarówno polską konstytucję, jak i zapisy ustaw medialnych, które zobowiązują szefów mediów publicznych do prezentowania obiektywnie rzeczywistości i do bezstronności – mówił Tusk.

Lider KO dodał, że pomimo propagandowego charakteru TVP politycy KO powrócą do udziału w jej programach, żeby wszyscy mogli jak najszerzej dowiedzieć się o „aferach i złodziejstwie PiS”. Nie wiadomo jednak, czy TVP i Polskie Radio będą polityków Platformy zapraszać do programów. Według ekspertów ruch Tuska z zakończeniem nieformalnego bojkotu jest dla PO korzystny. Zwracają jednak uwagę, że politycy opozycji muszą być przygotowani na ciosy poniżej pasa ze strony "dziennikarzy" TVP. O innych bojkotach, które politycy stosowali wobec mediów, piszemy dziś w dziale Analiza.

Rachoń w akcji

W pewnym momencie z budynku TVP wyszedł Michał Rachoń – w ciemnych okularach i z rękami w kieszeniach. Próbował zadawać pytania Tuskowi, m.in. o nagrodę Karola Wielkiego, którą otrzymał szef KO, jego związki z byłą kanclerz Niemiec Angelą Merkel, a także o Putina. Do głosu nie pozwolił mu dojść Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, startujący wyborach z list KO. - Pan kłamie. Zawsze pan kłamał i zawsze pan będzie kłamał – mówił Rachoniowi. Doszło między nimi do przepychanek.

Donald Tusk przerwał swoje wystąpienie. - Mam wrażenie, że docenicie wysiłki funkcjonariusza PiS, które mają tak naprawdę walor wspaniałej ilustracji tego, na czym polega telewizja rządowa dzisiaj w Polsce. Chcę powiedzieć państwu, że nie zagłuszą nas – powiedział Tusk.

- Dokładnie tak wyglądała sytuacja na Ukrainie, kiedy miałem okazję wizytować Ukrainę w czasie konfliktu na Majdanie. Tak ówczesna władza traktowała opozycję. Wysyłała tzw. tituszki, funkcjonariuszy, których praca przypomina do złudzenia działania policji politycznej, prowokatorów – mówił lider PO. Dodał: - Przeżyjemy do 15 października, a potem rozliczymy tego typu gości z każdego łajdactwa, jakie zrobili. I uściślił: - Także za tego typu działania będziecie odpowiadali państwo karnie, nie tylko dyscyplinarnie.

Czytaj też: Przedwyborcza promocja TVN 24 również u największych operatorów. Większe zapotrzebowanie

W mediach społecznościowych pojawiło się też nagranie z wymiany zdań między Michałem Rachoniem a startującym z list KO Andrzejem Rozenkiem. - Ile masz mieszkań kupionych na wynajem, sześć czy siedem? – Rozenek pytał Rachonia. I dodawał: - Wiesz, że mamy adresy tych mieszkań.

Manipulacje

Serwis Tvp.info zmanipulował relację z tej rozmowy, pisząc: „Po konferencji prasowej poseł KO Andrzej Rozenek zagroził Michałowi Rachoniowi, że ujawni, gdzie mieszka”.

Media prorządowe za poszkodowanego w incydencie koło siedziby TVP uznały Michała Rachonia i przekonywały, że to on był zastraszany. Kanał TVP Info podjął temat i wybił na tzw. pasku: „Ruskie standardy Platformy – groźby i agresja po pytaniach o związki Tuska z Putinem".

„Przed siedzibą Telewizji Polskiej doszło do dwóch poważnych przestępstw. 1. Próba zastraszania. 2. Próba tłumienia krytyki prasowej. Prokuratura ma prawo ścigać z urzędu te przestępstwa i myślę, że Pan Rozenek zostanie zatrzymany wkrótce. W sposób bandycki grozi dziennikarzom, mówiąc, że »wiemy gdzie mieszkasz«, to jest język mafii” napisał w serwisie X (dawniej Twitter) Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".

Natomiast Jolanta Hajdasz, dyrektorka Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, w rozmowie z serwisem Tvp.info zapowiedziała, że złoży zawiadomienie do prokuratury na polityków opozycji. „Postawa polityków Koalicji Obywatelskiej jest wyjątkowo niebezpieczna. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że osobą zadającą Tuskowi pytania był współautor serialu „Reset”. (…) Pod adresem Michała Rachonia padły groźby. Jeśli coś by mu się stało w najbliższym czasie, to trudno będzie tego nie wiązać z dzisiejszą konferencją Donalda Tuska. Mieliśmy do czynienia z próbą zastraszenia dziennikarza”.

Partyjny propagandysta?

Szefowie redakcji niezależnych mediów wskazują, że obrona zachowania Michała Rachonia podczas konferencji Donalda Tuska to zakłamywanie rzeczywistości. - Sprawa jest ewidentna. Nie udawajmy, że Michał Rachoń jest dziennikarzem. Partyjny propagandysta przyszedł rozbić konferencję prasową lidera największego ugrupowania opozycyjnego. Po tym, jak zareagowały na to wydarzenie media rządowe, uruchamiając przekaz o ataku dziennikarza i łamaniu wolności słowa przez polityków KO, można się zastanawiać, czy cała ta akcja nie była wcześniej zaplanowana – wskazuje Dariusz Ćwiklak, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Newsweek Polska”.

- Człowiek, który się awanturował na konferencji Tuska, po pierwsze nie jest dziennikarzem – podkreśla Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”. - To motywowany politycznie awanturnik. Z pewnym ryzykiem można go nazwać publicystą - w tej kategorii z biedą się mieści. Ale jest funkcjonariuszem propagandy i już sama jego obecność na jakiejkolwiek konferencji przyprawia o dreszcze. Nie można mieć wątpliwości, że w tej sytuacji jedyną jego intencją było rozbicie konferencji. Możliwe też, że poczuł się urażony, że lider PO miał czelność pokazać się nieopodal jego miejsca pracy. Sądzi pewnie, że jest zarezerwowane wyłącznie dla sympatyków PiS – dodaje Chrabota.

Jerzy Jurecki, wydawca „Tygodnika Podhalańskiego”, zauważa, że Rachoń wpisał się w podobne akcje działaczy PiS próbujących rozbijać konferencje prasowe partii opozycyjnych. - Rachoń wyraźnie buduje swoją pozycję partyjną na przyszłość. Chce być rozpoznawalny i nie wykluczyłbym, że będzie kandydował kiedyś na wysokie stanowiska państwowe z poparciem swojej partii – podsumowuje Jurecki.

Z Michałem Rachoniem nie udało się nam skontaktować.

O innych bojkotach mediów rządowych i komercyjnych piszemy w dzisiejszym "Presserwisie" w sekcji Analiza.

(MAK, 20.09.2023)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.