Rosja zignoruje list mediów w obronie więzionego reportera "The Wall Street Journal"
Maria Zacharowa jak zwykle twardo broni stanowiska Kremla: "Dlaczego, u licha, mielibyśmy ustosunkować się do listu, skoro widzimy ich absolutną hipokryzję?" (fot. Wikimedia Commons/Council.gov.ru)
Moskwa zignoruje list grup medialnych wzywających do uwolnienia amerykańskiego reportera oskarżonego o szpiegostwo, ponieważ te same grupy nie okazały takiego samego szacunku rosyjskiemu blogerowi zabitemu w zamachu bombowym w Sankt Petersburgu. Takie oświadczenie złożyła rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa.
Evan Gershkovich, reporter "The Wall Street Journal", został zatrzymany w zeszłym tygodniu w rosyjskim mieście Jekaterynburg pod zarzutem szpiegowania na temat fabryki broni. Będzie przetrzymywany w areszcie przez dwa miesiące, a następnie ma odbyć się rozprawa, prawdopodobnie za zamkniętymi drzwiami.
Reporter, "WSJ" i Biały Dom zaprzeczają, że Gershkovich był szpiegiem, a ponad 30 mediów i grup wolności prasy zaapelowało do ambasadora Rosji w Waszyngtonie o jego uwolnienie.
Zacharowa oznajmiła jednak, że zachodnie media nie wykazały podobnej troski o Maxima Fomina, prowojennego rosyjskiego blogera znanego jako Władlen Tatarski, który zginął w niedzielę w wyniku wybuchu bomby w Petersburgu.
"Dlaczego, u licha, mielibyśmy ustosunkować się do listu, skoro widzimy ich absolutną hipokryzję?" - powiedziała Zacharowa. Stwierdziła, że Tatarski też był dziennikarzem, "ale nie widziałam żadnej reakcji, ani zbiorowej, ani indywidualnej, ze strony żadnego z tych, którzy podpisali ten list. I jeśli mam być szczera, ten apel całkowicie stracił dla mnie jakiekolwiek znaczenie".
Zacharowa powtórzyła stanowisko Rosji, że Gershkovich w pewnym momencie uzyska dostęp do konsulatu USA, zgodnie ze standardowymi procedurami.
(MAC, 06.04.2023)