Praktyki dziennikarskie w propagandowych mediach publicznych to problem uczelni, nie polityków
Prof. Tadeusz Kowalski: – Studenci dziennikarstwa powinni być szczególnie wyczuleni i przygotowani do odróżniania manipulacji od rzetelnego i obiektywnego informowania. Praktyki w publicznych mediach tworzą szansę na poznanie pewnych mechanizmów z bliska (fot. Wikimedia Commons)
Wybór mediów, w których adepci dziennikarstwa odbywają praktyki studenckie, nie powinien podlegać naciskom politycznym. Ale studenci, którzy mają się uczyć zawodu w skompromitowanych propagandą mediach publicznych, muszą mieć świadomość zagrożeń. – I to zadanie spoczywa na nauczycielach akademickich – mówią pytani przez "Presserwis" eksperci.
Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP w oświadczeniu z połowy stycznia br. poinformowało, że radni Platformy Obywatelskiej w Łodzi "usiłują wywierać niedopuszczalne naciski polityczne, by zablokować współpracę Uniwersytetu Łódzkiego i TVP 3 Łódź ze względu na to, iż w lokalnej telewizji pracuje dziennikarka, której pracę oceniają negatywnie".
Praktyki studenckie w TVP wymagają szczególnej uwagi
Dyrektor Centrum dr Jolanta Hajdasz odniosła się w oświadczeniu do konferencji z 10 stycznia, podczas której radni Daniel Raczkowski i Tomasz Kacprzak protestowali przeciwko udziałowi dziennikarki TVP 3 Łódź Moniki Borkowskiej w planowanym przez uczelnię spotkaniu ze studentami na temat staży dziennikarskich. Apelowali, by "uczelnia, która ma kształcić młode kadry dziennikarskie, zapraszała prawdziwych dziennikarzy, a nie ludzi związanych z opcjami politycznymi" – zacytowała Hajdasz, dodając: "Nie przedstawiono przy tym żadnych konkretnych przykładów złamania przez dziennikarkę zasad profesjonalizmu, czy etyki zawodowej".
Czytaj też: Państwowe media dostaną z budżetu 2,7 mld zł. Sejm odrzucił wczoraj poprawki Senatu
Jak podkreśliła, w ocenie CMWP SDP narusza to zasadę wolności słowa i związanej z nią wolności mediów. "Działanie takie wskazuje przy tym na niedopuszczalne próby wykorzystania nieformalnych wpływów polityków na funkcjonowanie niezależnej od nich instytucji, jaką jest każda wyższa uczelnia wyższa. Szczególnie bulwersujące jest przy tym to, iż dziennikarka ta jest autorką materiałów dziennikarskich krytycznych wobec tego ugrupowania, co sprawia iż publiczne wystąpienia przeciwko jej spotkaniom ze studentami UŁ można odbierać jako represję za poruszanie niewygodnych dla tego ugrupowania tematów" – argumentuje.
Dr Juliusz Braun, wykładowca Collegium Civitas, były przewodniczący KRRiT i były prezes TVP – choć bardzo krytycznie ocenia informację i publicystykę w wersji TVP – wystąpienie radnych PO uważa za niedopuszczalne. – Uczelnie mogą, oczywiście, podlegać krytyce, ale politycy nie powinni podejmować kroków, które mogą naruszać ich autonomię – stwierdza stanowczo dr Braun.
Przyznaje jednak, że praktyki studenckie w TVP to kwestia wymagająca szczególnej uwagi ze strony uczelni. – W Łodzi nie ma wielu miejsc, w których studenci mogą poznać warsztat dziennikarstwa telewizyjnego. Prowadzący zajęcia powinni uczulić studentów na niedopuszczalne działania, jakie obserwujemy w TVP, a po zakończeniu praktyki przedyskutować z nimi jej przebieg – zaleca Juliusz Braun.
Telewizja publiczna przesycona propagandą
Prof. Tadeusz Kowalski, medioznawca, nauczyciel akademicki na Wydziale Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego, członek KRRiT wybrany przez Senat, także jest przeciwny wtrącaniu się polityków w autonomię uczelni. – To uczelnia kieruje studentami i decyduje, gdzie powinni odbywać praktyki. Nie w każdym mieście akademickim jest duży wybór redakcji, w których można czerpać wzory do nauki zawodu, studenci mają do wyboru na przykład regionalne radio czy oddział TVP. Jednak praktyki są konieczne, by zdobyć dziennikarskie szlify. I tu ważna jest rola wykładowców, by uświadomili studentom, czego się mogą w publicznej stacji spodziewać, które umiejętności rzeczywiście im się przydadzą, jak na przykład poszukiwanie informacji (research), przygotowywanie dokumentacji, a które pozostają w sprzeczności ze standardami dziennikarstwa i etyką zawodową – uważa prof. Tadeusz Kowalski.
Czytaj też: Rada Programowa TVP nie zajęła się ujawnieniem danych ofiar pedofila w TVP Info
Krzysztof Luft, dziennikarz, wykładowca Collegium Civitas, były członek KRRiT, obecnie zasiadający w radzie programowej TVP, absolutnie nie rekomendowałby studentom odbywania praktyk w telewizji publicznej. – Wszystkie programy informacyjne i publicystyczne są tam przesycone propagandą. Nawet ośrodki regionalne TVP są miejscami, w których w żadnym razie nikt nie powinien się uczyć zawodu. Chyba że ktoś jest bardzo świadomy i chce się dowiedzieć, jak działa manipulacja i dezinformacja – podkreśla.
Jego zdaniem nieco inna sytuacja jest w Polskim Radiu, a raczej w rozgłośniach regionalnych. – Sam niedawno podpowiedziałem jednemu studentowi praktyki w mazowieckiej rozgłośni RDC. Przede wszystkim dlatego, że właśnie był bardzo świadomy, orientował się w mechanizmach rządzących informacją w mediach publicznych, a po drugie dlatego, że akurat w RDC te mechanizmy działają w stopniu stosunkowo łagodnym. Na pewno nie zalecałbym nauki zawodu w radiowej Jedynce, Trójce czy w Polskim Radiu 24, bo są całkowicie przesycone propagandą. A więc jeśli chodzi o radiofonię zwaną publiczną, różnicowałbym podejście w rekomendowaniu tam praktyk, w zależności od stacji, obszaru zainteresowań i świadomości studentów – mówi "Presserwisowi" Krzysztof Luft.
Prof. Kowalski: "Studenci powinni być szczególnie wyczuleni"
Na większości kierunków dziennikarskich w Polsce – a prowadzone są one przez niemal wszystkie duże uczelnie, nie tylko państwowe – studenci muszą odbyć wakacyjne praktyki studenckie. Niekiedy dwa-trzy razy w toku studiów licencjackich i magisterskich. To na ogół bezpłatny miesiąc pracy w wybranych redakcjach, które współpracują z uczelniami (studenci kierowani na praktyki są objęci ubezpieczeniem od następstw nieszczęśliwych wypadków; świadczenie to finansowane jest z budżetu państwa).
Czytaj też: Jacek Karnowski z "Sieci" nie przeprosił dziennikarzy TVN. "Poczekamy i na apelację, i na przeprosiny"
Nie wszystkie redakcje chętnie przyjmują praktykantów, wiąże się to bowiem z pewną papierologią – wnioskiem, planem pracy, opinią końcową. Zdarza się więc, że praktyki są fikcją i kończą się na "parzeniu kawy" starszym dziennikarzom. Jednak te redakcje, które poważnie podejdą do sprawy, mogą ze strony studentów liczyć na sporą pomoc. Praktykanci mogą robić research, jak to najczęściej jest w telewizji, mogą pisać proste notki z dyżurów policyjnych, tradycyjnie wykorzystuje się ich do sond ulicznych i szybkich zdjęć w mieście, którymi ilustruje się newsy.
Prof. Tadeusz Kowalski konkluduje gorzko: – Studenci dziennikarstwa powinni być szczególnie wyczuleni i przygotowani do odróżniania manipulacji od rzetelnego i obiektywnego informowania. Praktyki w publicznych mediach tworzą szansę na poznanie pewnych mechanizmów z bliska.
Czytaj też: Krzysztof Materna po rozstaniu z "Newsweek Polska" będzie cyklicznie publikował felietony na Facebooku
(DOR, 27.01.2023)