TVP protestuje przeciw decyzji EBU i ujawnia skład jurorów na Eurowizję. Większość mało znana
Polskie wyniki podawała na antenie gwiazda TVP Ida Nowakowska (screen: YouTube/Eurovision Song Contest)
Telewizja Polska poinformowała, że nie zgadza się z zarzutami Europejskiej Unii Nadawców (EBU) dotyczącymi nieprawidłowości w głosowaniu polskich jurorów w tegorocznym konkursie Eurowizji. TVP ujawniła też skład jury, w którym znalazły się m.in. piosenkarki Dagmara Jaworska i Aleksandra Szwed.
Dziennikarze muzyczni, z którymi rozmawiał "Presserwis", zwracają uwagę, że tegorocznymi jurorami zostały osoby mało znane nawet w branży muzycznej. Sędziami TVP byli w tym roku: piosenkarki Krystyna Giżowska oraz Dagmara Jaworska, aktorka i wokalistka Aleksandra Szwed, gitarzysta Andrzej Jaworski i pianista Mikołaj Gąsiewski.
Kim są jurorzy?
Nazwiska polskich jurorów odczytaliśmy dziennikarce Antyradia i Canal+ Karolinie Korwin Piotrowskiej. - Może nikt nie chciał się zgłosić? Może złą łapankę zrobili? Z całym szacunkiem dla tych osób, ale z muzyką kojarzy mi się tylko Krystyna Giżowska, a reszta na pewno nie z muzyką, nie z zawodowym występowaniem na scenie i dużym doświadczeniem, a takie osoby powinny zasiadać w jury - komentuje Korwin Piotrowska.
Mieszko Czerniawski, redaktor naczelny serwisu Eurowizja.org ocenia, że dobór tegorocznych jurorów może nieco dziwić. - Poza Aleksandrą Szwed nikt z nich wcześniej nie miał związków z Eurowizją (Szwed zajęła drugie miejsce w polskich eliminacjach do 54. Konkursu Piosenki Eurowizji - przyp. red.). Z pewnością nie są to też uznane nazwiska na rynku, choć nie oznacza to, że nie są specjalistami w swoich dziedzinach - mówi. I dodaje: - W innych krajach zwykle wybierani są byli reprezentanci, producenci, dziennikarze muzyczni związani z konkursem czy fani zrzeszeni w Stowarzyszeniu Miłośników Konkursu Piosenki Eurowizji - OGAE.
Sebastian Płatek, redaktor naczelny muzycznego serwisu Netfan.pl, stwierdza, że oprócz Krystyny Giżowskiej i Aleksandry Szwed pozostałe osoby nie są powszechnie znane w branży. - Aleksandra Szwed jest aktorką, ale też piosenkarką. Reprezentuje jednak zupełnie inny styl muzyczny niż to, co można oglądać na Eurowizji. Z kolei Dagmara Jaworska znana jest głównie z wykonywania piosenek w "Jakiej to melodii?", a Andrzej Jaworski i Mikołaj Gąsiewski to instrumentaliści. Rozpoznawalność tegorocznego jury nie jest więc wielka - komentuje.
Niejasne procedury
Mieszko Czerniawski, redaktor naczelny serwisu Eurowizja.org, wskazuje ponadto, że TVP w oświadczeniu poruszyła ważny problem niejasnej dla jurorów procedury głosowania, która każdego roku prowadzi do pomyłek i związanych z nimi kontrowersji. - To kwestia, nad której dopracowaniem powinni pochylić się organizatorzy Eurowizji - ocenia Czerniawski.
Europejska Unia Nadawców, organizator konkursu, w czasie finałowego głosowania w tegorocznej Eurowizji stwierdziła, że głosy jurorów w sześciu krajach zostały anulowane, a ich głosowanie zastąpione wynikiem obliczonym na podstawie wskazań innych krajów o "podobnych wynikach głosowania". EBU tłumaczyła, że anulowanie typów jury wynikało z wykrycia "nieregularnych wzorców głosowania". Nie podała szczegółów, ale według portalu Eurovoix.com sędziowie z sześciu państw mieli przyznawać ich reprezentantom wzajemnie korzystne noty.
Poza Polską głosy jurorów anulowano też w: Czarnogórze, Rumunii, San Marino, Gruzji i Azerbejdżanie. Na ostateczny wynik Eurowizji składają się głosy jury, ale też widzów.
Protest TVP
- Telewizja Polska kategorycznie odrzuca wszelkie zarzuty formułowane pod adresem polskich jurorów jako bezpodstawne i niedorzeczne. Głosowali oni wyłącznie według swoich odczuć oraz własnego uznania, nie biorąc pod uwagę jakiegokolwiek algorytmu, nawet algorytmu EBU - podaje Centrum Informacji TVP.
Jak podkreśla Telewizja Polska, oceniając najwyżej Ukrainę, jurorzy "dali wyraz swojej niezależności oraz braku jakiegokolwiek związku pomiędzy ich notami a głosami oddanymi przez inne państwa na Polskę". - W najbliższych dniach Telewizja Polska będzie wyjaśniała zaistniałą sytuację z przedstawicielami Europejskiej Unii Nadawców, będącej organizatorem konkursu Eurowizji. Zostanie im przekazany protest TVP oraz żądanie poprawy transparentności głosowań i sposobu przyznawania punktów, tak by w przyszłości uniknąć niepotrzebnego zamieszania, do jakiego doszło w tym roku - podaje TVP.
Czytaj też: Głosowanie polskich jurorów Eurowizji odrzucone przez kontrolerów EBU
Jak podaje serwis Eurowizja.org, w tym roku jurorzy ponownie mieli problemy ze zrozumieniem zasad głosowania. Jeden z ukraińskich sędziów zadeklarował przyznanie dziesięciu punktów Polce, ale wpisał do tabeli "10", co w głosowaniu oznacza dziesiąte miejsce, a więc tylko jeden punkt.
Będzie kara?
Mieszko Czerniawski z Eurowizja.org podkreśla, że EBU poza wydaniem ogólnego oświadczenia na razie milczy w sprawie dalszych kroków. - Myślę, że wszystko będzie zależeć od tego, czy rzeczywiście sześć krajów dogadało się w sprawie wzajemnego głosowania na siebie. Jednak nawet jeśli wina zostanie udowodniona, nie spodziewałbym się, że organizacja wykluczy aż sześć krajów z kolejnej edycji widowiska, to po prostu nie leży w jej interesie. Najbardziej surową karą byłaby z pewnością ta finansowa - stwierdza.
Tegoroczny konkurs Eurowizji odbył się w Turynie. Zwyciężyła w nim ukraińska grupa Kalush Orchestra z piosenką "Stefania". Polski reprezentant Krystian Ochman zajął 12. miejsce.
(MNIE, KOZ, 18.05.2022)