TK odstawił na bok ustawę o informacji publicznej. Powodem polityka lub spór wśród sędziów
Prezeską Trybunału Konstytucyjnego jest Julia Przyłębska (fot. Piotr Molęcki/East News)
Od połowy grudnia Trybunał Konstytucyjny nie ustalił nowego terminu rozprawy w sprawie zbadania ewentualnej niekonstytucyjności zapisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Powodem zwłoki mogą być kwestie polityczne lub wewnętrzny spór w Trybunale.
W połowie grudnia Trybunał Konstytucyjny odroczył rozprawę w sprawie ustawy o dostępie do informacji publicznej, bo na posiedzeniu nie zjawili się przedstawiciele Sejmu. Trybunał miał rozpatrzyć wniosek prezeski Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej o uznanie niekonstytucyjności niektórych zapisów tej ustawy. Pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego odbył się wtedy protest w obronie obowiązujących przepisów.
Czytaj też: Twaróg: Najlepsze informacje publiczne mamy w rządowych mejlach
Kontrolna rola mediów zagrożona
Jak informuje dział prasowy Trybunału, tematu na razie nie ma na wokandzie i nie wiadomo, kiedy miałby zostać podjęty. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, którego przedstawiciele będą obecni na rozprawie, również nie zostało dotychczas poinformowane o terminie. - Nie wpłynęło do nas żadne pismo w tej sprawie - przekazała nam Anna Kabulska z zespołu kontaktów z mediami i komunikacji społecznej RPO. Dodała, że biuro Rzecznika nie ma też żadnych innych informacji o możliwym terminie rozprawy. Podobne stanowisko przedstawił nam zespół prasowy Sądu Najwyższego, którego przedstawiciele też będą uczestniczyli w rozprawie.
Ustawa o dostępie do informacji publicznej ma bardzo duże znaczenie z punktu widzenia kontrolnej roli mediów. Gdyby wniosek pierwszej prezeski Sądu Najwyższego został rozpatrzony pozytywnie, dziennikarzom trudniej będzie kontrolować instytucje państwa. Redakcje już w grudniu wystosowały apel w obronie konstytucyjnego prawa do informacji.
Łukasz Lipiński, zastępca redaktora naczelnego "Polityki" i szef serwisu Polityka.pl, jeden z inicjatorów apelu, zwraca uwagę na to, że Trybunał Konstytucyjny jest obecnie dyspozycyjny wobec ośrodka politycznego. - Jeśli jakaś sprawa tam utknęła, to powody mogą być dwa. Może to być decyzja polityczna, żeby jej teraz nie wyciągnąć. Po drugie Julia Przyłębska (prezeska TK - przyp. red.) w niektórych kwestiach nie do końca panuje nad Trybunałem. Pojawiają się tam wewnętrzne spory.
"Ograniczenie dostępu byłoby niesłychanie niebezpieczne"
Jak dodaje, dostęp do informacji publicznej to teraz kluczowa dla mediów kwestia. - W obecnym rządzie i jego okolicach biura prasowe przestały działać. Bardzo często jedynym sposobem, żeby uzyskać jakiekolwiek informacje, jest powołanie się na ustawę o dostępie do informacji publicznej. Ograniczenie tego dostępu byłoby niesłychanie niebezpieczne, bo to jeden z niewielu lufcików pozwalających na zobaczenie, co dzieje się w obozie władzy i w naszym kraju - komentuje.
Czytaj też: Po zablokowaniu Konfederacji na FB wraca pomysł ustawy o ochronie wolności słowa
Sygnatariuszami apelu w obronie prawa do informacji publicznej były m.in. "Fakt", "Forum", TVN 24, "Fakty Jasielskie", "Gazeta Wyborcza", magazyn "Press", OKO.press, "Polityka", a także Fundacja Grand Press i Towarzystwo Dziennikarskie.
(MNIE, 18.01.2022)