Po lex TVN: walka z mediami trwa. Mówią Jedlak, Dworak, Braun, Kozłowska
Prezydent Andrzej Duda decyzję o wecie ogłosił w poniedziałek w południe (fot. Piotr Molecki/East News, Krzysztof Burski/Fakt, Peress, KRRiT.gov.pl)
Prezydenckie weto ustawy wymierzonej w TVN zdaniem ekspertów oddala zagrożenie dla wolności mediów. - Niebezpieczna ustawa przechodzi do historii, nie sądzę, żeby PiS podejmował próbę obalenia weta - mówi profesor Uniwersytetu Warszawskiego i medioznawca Tadeusz Kowalski. Bartosz Wieliński, wicenaczelny "Gazety Wyborczej", zauważa jednak: - W każdej chwili może pojawić się jakieś nowe "lex TVN".
Prezydent decyzję o zawetowaniu ustawy ogłosił w poniedziałek w południe. " Odmawiam podpisania nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i kieruję ją do Sejmu do ponownego rozpatrzenia. Podzieliłem zdanie większości rodaków, z którymi rozmawiałem, że kolejna niepokojąca czy jątrząca sprawa, kolejne spory nie są nam potrzebne" - powiedział Andrzej Duda w Pałacu Prezydenckim.
Zarząd TVN Grupa Discovery decyzję prezydenta przyjął "z uznaniem i radością". Zdaniem spółki Andrzej Duda "opowiedział się za wolnością mediów i prawem widzów do wyboru". Według zarządu prezydent, wetując lex TVN, "stanął w obronie dobrych relacji ze Stanami Zjednoczonymi".
Jeśli prezydent podpisałby nowelizację, to amerykański koncern Discovery nie mógłby zachować większości udziałów w TVN.
Powody weta
- Decyzja zatrzymuje kuriozalne przedsięwzięcie, jakim było lex TVN. Argumenty, które przywołał prezydent Duda, pokrywały się z tymi, które powtarzała opozycja i niezależni komentatorzy - mówi Jerzy Baczyński, redaktor naczelny "Polityki". - Powody weta są po części merytoryczne, bo prezydent z pewnością otrzymywał sygnały, że wprowadzenie tej ustawy byłoby źle przyjęte przez Stany Zjednoczone, a jednak sprawy zagraniczne pozostają w kompetencji prezydenta. Po części prezydent chciał pewnie poprawić swój wizerunek i w następstwie weta pewnie ma nadzieję na złożenie wizyty w Stanach albo przyjęcie przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena. Gdyby to podpisał, kontakty byłyby kompletnie zablokowane, a konflikt z największym sojusznikiem nabrałby nowego wymiaru - analizuje Baczyński.
Krzysztof Jedlak, redaktor naczelny "Dziennika Gazety Prawnej", po uchwaleniu ustawy mówił, że spodziewa się weta i nadal uważa decyzję prezydenta za oczywistą. - Każda inna byłaby niezrozumiała i nierozsądna. Naturalnie w aktualnych warunkach nie można było z różnych przyczyn całkowicie wykluczyć ani skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, ani nawet jej podpisania, choć nie bardzo mieściłoby się to w głowie. Z ulgą przyjmuję, że tym razem zmieściliśmy się w granicach zdrowego rozsądku - mówi Jedlak.
Zdaniem profesora Uniwersytetu Warszawskiego Tadeusza Kowalskiego to jest dobra decyzja prezydenta i dobry dzień dla mediów. - Ta niebezpieczna ustawa przechodzi do historii. Nie sądzę, żeby PiS podejmował próbę obalenia weta prezydenta. To wymaga 3/5 głosów Sejmu, a w obecnej sytuacji wydaje się to raczej nieprawdopodobne. Choć prezydent nie ukrywał, że opowiada się za jakąś formą regulacji własności zagranicznej w mediach, ale wskazywał na ułomności tego, co zostało przygotowane - zwraca uwagę prof. Kowalski.
Zagrożenie oddalone
Według Krzysztofa Lufta, byłego członka KRRiT, decyzja prezydenta oddala śmiertelne zagrożenie dla niezależności i wolności mediów, a tym samym dla demokracji w Polsce. - Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że tylko oddala, a nie je usuwa. Jakieś dalsze próby podporządkowywania sobie niezależnych mediów komercyjnych ze strony tej władzy będą trwały, bo Prawo i Sprawiedliwość nie znosi i nie chce wolnych mediów. Te przeszkadzają mu w utrzymaniu władzy, ujawniając dziesiątki rozmaitych patologii - tłumaczy Luft.
Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych i były przewodniczący KRRiT, przyjmuje decyzję prezydenta z uznaniem z dwóch powodów. - Po pierwsze, jeśli chodzi o polski system medialny - prezydent podtrzymuje jego obecny, pluralistyczny stan, co jest ważne z punktu widzenia Polaków. Po drugie, to ucięcie sporu ze Stanami Zjednoczonymi, który dla naszego bezpieczeństwa w tym momencie był bardzo szkodliwy - komentuje Braun.
- Demokracja, wolność mediów i wolność słowa wisiały w Polsce na włosku - nie ma wątpliwości Bartosz Wieliński, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej". - Niewiele brakowało, żebyśmy wykonali gigantyczny krok w kierunku autorytaryzmu. Decyzja prezydenta Andrzeja Dudy nie jest jednak powodem do ogłaszania sukcesu. Nie sądzę, żeby prezydentowi przemówiły do sumienia anonimowe głosy Polaków lub miała na to wpływ jego troska o wolność mediów w Polsce. Odbyły się po prostu bardzo brutalne targi z Amerykanami. Prezydent został postawiony pod ścianą i nie miał innego wyboru niż zawetować ustawę - wyjaśnia Wieliński.
Ustawa "rozjechana walcem"
- Prezydent Duda okrutnie zakpił z własnego środowiska politycznego - ocenia Katarzyna Kozłowska, redaktorka naczelna "Faktu". Spodziewała się, że prezydent, szanując stanowisko najważniejszych rozgrywających w tej sprawie, czyli szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. - Ale prezydent Duda poszedł dalej i w poniedziałek dosłownie rozjechał walcem ustawę, z której tak dumne było PiS. Prezydent zwracał uwagę, że lex TVN mogłoby naruszać polsko-amerykański traktat z 1990 roku, że dawałoby sygnał, że w Polsce prawo działa wstecz, że Polska nie dotrzymuje umów, że nie ma w Polsce rzeczywistej swobody prowadzenia działalności gospodarczej, wreszcie – że zagrożony jest pluralizm. Milionom Polaków prezydent przekazał, że PiS wyprodukowało prawo złe i szkodliwe dla Polski - wymienia Kozłowska.
- Wiele osób wątpiło, czy prezydent jest w stanie uwolnić się od poprawności wobec swojego obozu politycznego. Czas pokaże, jakie były motywy podjęcia tej decyzji. Czy to były rozmowy z Amerykanami, a może fakt, że w bezceremonialny sposób chciano zabrać prezydentowi możliwość wyboru członków KRRiT. Może też prezydent, podejmując decyzję, uznał, że pluralizm jest jedną z najważniejszych rzeczy w demokracji - ocenia Jan Dworak, były szef KRRiT.
Rok ataków na media
- Sprawa lex TVN to ważne memento dla całej naszej branży. Wolne i niezależne media są - jak się okazało - istotną wartością dla milionów Polaków, którzy podpisali protest skierowany do prezydenta i protestowali przeciwko lex TVN. Czytelnicy, widzowie i słuchacze oczekują od nas realizacji misji, jaką jest kontrola rządzących - komentuje Bartosz Hojka, prezes Agory. - Ten rok zaczął się od ataku na wolne media w Polsce w postaci podatku od reklam, który został odparty czarnymi planszami, i kończy się atakiem na wolne media w postaci lex TVN, który również został odparty. Mam wrażenie, że między innymi dzięki ogromnej solidarności naszej branży w obydwu tych przypadkach. To jest krzepiące i pozytywnie nastrajające na przyszłość - dodaje Hojka.
Tomasz Lis decyzję przyjął z ulgą i radością. - Bardzo się cieszę, że prezydent spełnił swój obowiązek - zawetował bezprawną, niemądrą i szkodliwą ustawę. Byłem pesymistą, na szczęście się myliłem - komentuje naczelny „Newsweek Polska”.
Prezes Wirtualna Polska Holding Jacek Świderski zauważa: - Oby to był punkt zwrotny dla naszego kraju. Wszystkie szlachetnie trzymające się media pokazały swoją siłę i niezależność. To dobra wiadomość dla nas wszystkich.
Prof. Kowalski wyjaśnia, że obecna regulacja na poziomie europejskim jest wystarczająca. - Podmiot kontrolujący TVN, czyli holenderska spółka Polish Holding BV, jest z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, ale jego właścicielem jest spółka amerykańska. Jednak prześwietlając akcjonariat tej spółki, która jest giełdowa, okaże się, że własność jest międzynarodowa – zauważa.
Będzie nowe "lex TVN"?
Bartosz Wieliński z "GW" przyznaje: - W każdej chwili może pojawić się jednak nowe "lex TVN", uderzające w wolne media. Cały czas nie wyjaśniono statusu ustawy o dostępie do informacji publicznej, która jest obecnie u pani Przyłębskiej. TVN się uratował, ale przepisy dotyczące wszystkich redakcji mogą zostać mocno ograniczone. Na razie udało się tylko sprawić, żeby ten "pożar" nie rozprzestrzeniał się na inne pomieszczenia. Władza ma jednak jeszcze wiele możliwości, by deptać wolność słowa.
Sejm może odrzucić prezydenckie weto większością 3/5 głosów do końca obecnej kadencji. Może się to stać w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby 460 posłów, co przy pełnej frekwencji oznacza 276 głosów potrzebnych do odrzucenia weta. Klub PiS liczy 228 posłów i posłanek, a podczas głosowania lex TVN ustawa zyskała 229. Wobec prawdopodobnej przegranej prezydenckie weto może nie być głosowane, a ustawa w tym kształcie wyląduje w koszu.
PiS, choć zawiedzione decyzją Dudy, nie wycofuje się z planów regulowania własności mediów. - Ta kwestia wymaga uregulowania, podobnie jak ma to miejsce w innych krajach, tak aby podmioty spoza EOG nie omijały prawa - powiedziała rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
(BAE, KOZ, MNIE, 28.12.2021)