Kurdej-Szatan zostanie albo nie. Dla marki Play każda decyzja jest ryzykowna
Dla marki Play każda decyzja w sprawie Barbary Kurdej-Szatan niesie ryzyko (fot. Piotr Molęcki/East News)
- Marki mają prawo do kalkulacji i reakcji w postaci zakończenia współpracy z osobą, która wzbudza kontrowersje. Jednak obywatele - konsumenci i klienci - nie są bezbronni wobec marek i takich ich decyzji - Michał Raszka, członek zarządu Grupy PRC Holding, komentuje w Press.pl zamieszanie wokół Barbary Kurdej-Szatan.
Na początku listopada występująca w reklamach sieci komórkowej Play aktorka Barbara Kurdej-Szatan - używając wulgaryzmów - skrytykowała postępowania Straży Granicznej wobec dzieci imigrantów. Potem wpis usunęła i przeprosiła, a firma zdystansowała się od jej komentarza. "Wiadomości publikowane na jej prywatnych profilach w mediach społecznościowych wyrażają jej opinię i nie są w żadnym wypadku stanowiskiem Play" - napisano na twitterowym koncie Play.
Widzimy, jak duże poruszenie wywołały niektóre treści zamieszczane przez Panią Barbarę Kurdej-Szatan, która występuje w reklamach Play. Wiadomości publikowane na jej prywatnych profilach w mediach społecznościowych wyrażają jej opinię i nie są w żadnym wypadku stanowiskiem Play.
— Play (@Play_Polska) November 5, 2021
Reklamy są, ale ich nie ma (i może nie będzie)
Kurdej-Szatan sporo za tę szczerość zapłaciła. Co prawda Play zapewnia, że nie zerwał kontraktu z aktorką, to jednak w jednym ze świątecznych spotów marki tej znanej twarzy już nie ma. Chodzi o spot, który trafił do emisji 12 listopada - występuje w nim już tylko Maciej Łagodziński, który dotąd (w kampanii, która realizowana jest od niemal dekady) wspólnie z Kurdej-Szatan tworzył parę sprzedawców w salonie Play. - Kampanie reklamowe ustalane są z wyprzedzeniem, zatem ta obecnie emitowana w mediach jest efektem wcześniejszego planowania - zapewnia Ewa Sankowska-Sieniek, kierowniczka biura prasowego Play.
W piątek firma zaprzeczyła kolejny raz. - Kontrakt pani Kurdej-Szatan z siecią Play trwa. Spoty w ramach kampanii „Gwiazdy przeszły do Play" są nadal nagrywane zgodnie z harmonogramem i będą nagrywane przynajmniej do końca roku. Współpraca nie została zerwana - powiedział Kuba Szwedowski z DB4 w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Niezależnie od tego Play w przetargu będzie wkrótce wybierać agencję reklamową do strategicznej współpracy. Komunikacja marki Play i tak może się zmienić.
TVP już z decyzją
Większe kłopoty Kurdej-Szatan ma z Telewizją Polską. W związku z jej wpisem o Straży Granicznej, prezes TVP Jacek Kurski zapowiedział, że aktorka serialu "M jak miłość" nie wystąpi już w Telewizji Polskiej. Kurdej-Szatan w serialu TVP 2 "M jak miłość" gra rolę Joanny Chodakowskiej. Prowadziła też takie programy TVP, jak "Kocham cię, Polsko!", "The Voice of Poland" oraz "The Voice Kids". Była również współprowadzącą pierwszej polskiej edycji tanecznego show "Dance Dance Dance".
Gorączka polityczna
Michał Raszka z Grupy PRC Holding, jednocześnie wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej, mówi nam, że "dla marek współpracujących z Kurdej-Szatan sprawa jest skomplikowana, jakiejkolwiek decyzji nie podejmą, będzie ona miała tło polityczne".
- Żyjemy w bańkach medialnych, w kraju, w którym nawet neutralny wpis Adama Małysza o tym, że skoki narciarskie można oglądać w TVN-ie, powoduje agresywne i wulgarne komentarze widzów TVP - zauważa Raszka.
I dodaje: - Te bańki medialne - by rosnąć - potrzebują paliwa, czyli emocji. Emocje zapewniają show i trzymają widza. Widowisko potrzebuje bohaterów i czarne charaktery. Zazwyczaj jest tak, że ten, który dla jednych jest bohaterem, dla drugich będzie czarnym charakterem. Przez część mediów w takiej właśnie roli została obsadzona Barbara Kurdej-Szatan.
Klienci też mają głos
Raszka zauważa, że klienci, którzy oburzają się teraz na konsekwencje, jakie już dotknęły albo dotkną aktorkę, również mają narzędzia wpływu na działania marek. - Możemy się oburzać, ale możemy też bojkotować. Bardzo często kryzysy wizerunkowe marek wynikają z protestów konsumentów. A jeśli w grę wchodzą wartości, to wtedy kryzys bywa dotkliwy - mówi ekspert. - Tak było np. z H&M. W 2018 roku marka została oskarżona o rasizm po tym, jak w reklamie mały czarnoskóry chłopiec ubrany był w bluzę z napisem "Najfajniejsza małpa w dżungli" ("Coolest Monkey in The Jungle"). Wtedy kryzys był globalny, spadły ceny akcji, a współpracę z marką zerwał artysta Weeknd.
Rezygnacja ze współpracy z celebrytą w obawie przed utratą klientów, może spowodować dla marki efekt odwrotny - w opinii Raszki. - Klienci i tak zrezygnują, tylko będzie to grupa o przeciwnych poglądach. Przy czym, jeśli dojdzie do protestu konsumentów, a może i bojkotu - to wizerunkowo będzie to strata znacznie bardziej dotkliwa, trudna do odbudowania - mówi Michał Raszka.
(MAT, 27.11.2021)