Dlaczego szef „Bilda” musiał odejść. „Chcę poczuć twoje ciało”
(screen Youtube.com/tagesschau)
Szef wydawnictwa Axel Springer Mathias Döpfner długo ufał swojemu najważniejszemu naczelnemu – szefującemu „Bildowi” Julianowi Reicheltowi. Nawet jeśli podzielał wątpliwości wobec jego stylu zarządzania redakcją, to jednak dawał mu szanse na odkupienie win. Lecz teraz okazało się, że Reichelt zawiódł na całej linii. Czym było „niewłaściwe zachowanie seksualne”? Nocne esemesy wysyłane do młodej dziennikarki w stylu „Chcę poczuć twoje ciało” nie pozostawiają wątpliwości.
Reicheltowi sporo miejsca poświęcił w tym roku „Der Spiegel”. Kilka dni temu reporterzy tygodnika zatriumfowali, bo zarząd wydawnictwa Axel Springer zdecydował się ostatecznie pożegnać z naczelnym. Już w marcu jednak było jasne, że relacje Reichelta ze współpracowniczkami nie są właściwe. Wszczęto wtedy w wydawnictwie wewnętrzne dochodzenie, po którym – ku zaskoczeniu większości obserwatorów, a na pewno całego zespołu „Bilda” – naczelny wrócił do pracy.
Zarzuty o nadużycia władzy i mieszanie życia zawodowego z prywatnym Reichelt kwitował: ,„Trudno sobie wyobrazić codzienną pracę bez przenikania się jej z życiem prywatnym”. A jeszcze w trakcie wewnętrznego postępowania dyscyplinarnego pisał do zespołu, powołując się na solidarność zawodową: „Będę się bronił przed zarzutami ze strony ludzi, którzy chcą mnie zniszczyć, bo nie lubią Bilda”.
Nie molestował, więc nie ma sprawy
Jak przypomina „Der Spiegel”, w wiosennym oświadczeniu na temat powrotu naczelnego do pracy wydawnictwo sugerowało, że sytuacja nie była zbyt poważna. „Stwierdzono, że śledztwo nie wykryło żadnych dowodów molestowania seksualnego” – pisze „Spigiel”. Reichelt co prawda dostał pilnującego go współnaczelnego, ale ostatecznie uznano, że tematu nie ma. Szef „Bilda” raz jeszcze publicznie zapewnił, że nigdy nie podejmował decyzji zawodowych w oparciu o relacje prywatne. Po czym przepraszająco oświadczył: „Skrzywdziłem ludzi, za których byłem odpowiedzialny. Bardzo mi przykro z tego powodu”. Reichelt zamiast zwolnienia otrzymał drugą szansę.
Dziennikarze „Spiegla” zwracają uwagę, że żadna z kobiet zeznających przeciwko Reicheltowi nie wypowiadała się publicznie. „Częściowo z obawy, że może szukać zemsty” – przypuszczają.
Męski świat
Dziś jednak nie ma wątpliwości. Zarówno „Spiegel”, jak i „The New York Times” opisują Reichelta, jako człowieka, który kompletnie nie rozumiał kultury korporacyjnej, a właściwie także nie znał dobrych manier. Do tego miał obsesję na punkcie władzy, poniżał pracowników, wszędzie szukał spisków i zdrajców. Reporterzy uwypuklają powiązane z awansami relacje seksualne, gorące, nocne esemsy do młodych dziennikarek i generalnie – protekcjonalne traktowanie kobiet. Seksizm w redakcji – jak zauważają dziennikarze – jest najpewniej odzwierciedleniem seksizmu, jaki widać na stronach „Bilda”.
„To męski świat” – usłyszeli reporterzy o redakcji największego niemieckiego tabloidu. „Jego relacje z niektórymi kobietami przebiegały według schematu: chwalił je za pracę, powierzał im zadania wymagające dużej odpowiedzialności, awansował na stanowiska, na które się nie nadawały. Budował zależność. Reichelt promował młode kobiety i je uwodził” – pisze „Spigiel”. Podobno gustował w dziennikarkach z działów rozrywkowego i politycznego.
Nowy naczelny
Po usunięciu Reichelta na czele „Bilda” stanął Johannes Boie, wcześniej naczelny „Welt am Sonntag” (też należy do Springera), a jeszcze wcześniej reporter i redaktor w „Sueddeutsche Zeitung”. Jednak funkcję tę dzieli z Alexandrą Würzbach – naczelną także „Bild dam Sonntag” - oraz Clausem Strunzem – szefem kontentu wideo w redakcji. Taki układ oraz ścisłe przestrzeganie procedur mają zagwarantować wreszcie zdrowe stosunki w redakcji.
(MAT, 22.10.2021)