KANAŁ: YOUTUBE
Wybór platformy spowodował, że film mógł dotrzeć do każdego na świecie, za darmo, bez konieczności rejestracji. Filmy można oglądać na smartfonach, tabletach, komputerach oraz linkować, publikować na Facebooku czy Twitterze, osadzać na stronach – film Sekielskich był udostępniany w setkach miejsc.
– To są kluczowe sygnały dla algorytmu YouTube, że taki film należy proponować innym użytkownikom – tłumaczy Kamil Bolek, dyrektor marketingu LifeTube i TalentMedia. Widzowie mogli go oglądać na raty, co wielu czyniło, w dowolnym momencie.
YouTube umożliwia dodawanie napisów w różnych językach – produkcja Sekielskich ma napisy m.in. w języku angielskim, hiszpańskim, czeskim, słowackim, włoskim i rosyjskim.
Zaangażowanie widzów YouTube zwiększało promocję filmu: umieszczono pod nim ponad 74 tys. komentarzy i 500 tys. łapek w górę.
Produkcję można było też oglądać na smart tv – na tych nośnikach odnotowano prawie 20 proc. łącznego czasu obejrzeń i 10 proc. wszystkich odtworzeń. Standardowo te wskaźniki sięgają 2–3 proc.
– Film Sekielskich oglądały więc całe rodziny, grona znajomych – mówi Paweł Kwaśniewski, partner w Video Brothers.