Produkcja bez granic
„Wataha” i wszystkie produkcje HBO Europe mają premiery we wszystkich krajach europejskich, w których obecne jest HBO (fot. materiały prasowe)
Programy produkowane dla polskiego widza trafiają już także do kanałów nadawcy na innych rynkach.
Na fali sukcesu serialu HBO i Sky „Czarnobyl" kanał Discovery w ponad 30 krajach Europy i w Azji wyemitował dokument „Powrót do Czarnobyla", który dwa lata temu powstał na zamówienie polskiego TVN Turbo.
– Korzystając z faktu, że Polska jest częścią globalnych struktur Discovery, łatwiej nam wymieniać się z innymi krajami programami, które zostały wyprodukowane na rynki lokalne – tłumaczy Dorota Eberhardt, international programming director w TVN Discovery Polska. – Produkowane przez nas seriale kryminalne trafiają zarówno na należące do Discovery serwisy VoD, jak i kanały telewizyjne w Skandynawii, we Włoszech czy Azji – opowiada.
TVN-owskie seriale „Prawo Agaty" i „Diagnoza" można było oglądać w naziemnym kanale TLC w Turcji. W tureckim DMAX pokazano również „Martynę na krańcu świata" Martyny Wojciechowskiej i „Wyburzaczy" TVN Turbo. Seriale „Pułapka" i „Pod powierzchnią" w lipcu zadebiutowały we włoskim serwisie SVoD: DPlay. Do jego biblioteki trafił również program „Sexy kuchnia Magdy Gessler", premierowo pokazywany w Polsce w Food Network.
We Włoszech kanał Nove ma wyemitować słynny reportaż dziennikarzy „Superwizjera" TVN pt. „Chore bydło kupię" ukazujący kulisy sprzedaży chorych krów do rzeźni. Z kolei Motor Trend z Włoch wyemitował wiosną serię TVN Turbo „Megatransporty" o przewozie ponadgabarytowych ładunków.
– Grupa TVN Discovery Polska rozwija także studio produkujące programy dla widzów amerykańskich. W trakcie zdjęć są serie dla tamtejszego kanału HGTV i Discovery Science, które później trafią też do dystrybucji na całym świecie – opowiada Dorota Eberhardt.
Jeszcze w tym roku powstaną dla amerykańskiego Discovery Science pilotażowe odcinki programów „Bizzare post-soviet architecture" (przybliży historię budowli byłego bloku wschodniego) i „Underwater Wrecks" (o wrakach okrętów z czasów II wojny światowej leżących na dnie Bałtyku). Grupa TVN Discovery Polska przystąpiła także do produkcji drugiego sezonu programu „Mediterranean Life" na zamówienie amerykańskiego kanału HGTV.
Produkcja dla regionu
Również polskie produkcje HBO oglądają dziś widzowie w innych krajach. – Aktualnie wszystkie produkcje HBO Europe, czyli „Ślepnąc od świateł", „Wataha", a także powstające na innych rynkach „W cieniu" (Rumunia), „Nieświadomi" (Czechy) i „Gösta" (Szwecja) mają premiery we wszystkich krajach europejskich, w których obecne jest HBO – wymienia Agnieszka Niburska, wicedyrektor marketingu ds. PR w HBO Polska. Premiery są tego samego dnia we wszystkich krajach. – W ramach HBO Europe działamy w grupie, w 21 państwach, i z założenia każda produkcja lokalna jest produkcją na rzecz HBO Europe – tłumaczy Niburska.
„Ślepnąc od świateł", najpopularniejszy serial w polskim HBO Go w 2018 roku, wiosną 2019 roku trafił do biblioteki amerykańskiego serwisu HBO Now. Z kolei pierwszy sezon „Watahy" był pokazywany w Wielkiej Brytanii w Channel 4. Obecnie HBO pokazuje trzecią serię tej produkcji o strażnikach granicznych w Bieszczadach. Premierowe odcinki pierwszej serii „Watahy" jesienią 2014 roku oglądało w HBO średnio 334,8 tys. widzów, a drugiej jesienią 2017 roku – 207,6 tys. (dane Nielsen Audience Measurement).
Bursztyn ciekawi Rosjan i Łotyszy
W kilkudziesięciu krajach na świecie można też było oglądać produkcje A+E Networks, m.in. „Polscy bohaterowie wojenni" powstałą dla History oraz „Polskie prywatne zbrodnie" i „Polskie zabójczynie" dla Crime & Investigation.
Pod koniec czerwca br. w 25 krajach pokazano również serię dokumentalną „Złoto Bałtyku" wyprodukowaną dla History – m.in. w Rumunii, Rosji, Norwegii, Turcji i na Węgrzech. Wkrótce ma trafić także do kilkudziesięciu krajów w Afryce.
Pięcioodcinkowa produkcja opowiada o osobach zajmujących się wydobyciem i handlem bursztynem w Polsce.
– Seria „Złoto Bałtyku" wzbudziła spore zainteresowanie w Europie Środkowej i wśród krajów położonych nad Bałtykiem – zarówno wśród dziennikarzy, jak i naszych klientów dystrybucyjnych. To bardzo bliska historia na przykład dla Rosjan czy Łotyszy, dla których bursztyn jest tak samo ważny jak dla nas – opowiada Agnieszka Kubiak, dyrektor ds. rozwoju lokalnych produkcji i kreacji w A+E Networks. W ciągu tygodnia od premiery (od 25 czerwca do 1 lipca) pierwszy odcinek serii w Rumunii zobaczyło blisko 150 tys. widzów, a na Węgrzech ponad 126 tys.
„Polscy bohaterowie wojenni", historia m.in. rotmistrza Pileckiego, matematyków, którzy pierwsi odszyfrowali Enigmę czy Żegoty, od czasu premiery pięć lat temu ciągle emitowana jest w kanałach A+E Networks w Europie.
– Przez ostatnie półtora roku styczność z programem miało ponad 462 tysięcy Brytyjczyków, blisko ćwierć miliona Holendrów i 143 tysiące Szwedów – wylicza Agnieszka Kubiak.
Także widzowie MTV na kilkunastu rynkach mogli zobaczyć pierwsze sezony reality show „Warsaw Shore – Ekipa z Warszawy".
Jakość i cena
Możliwość pokazywania danej pozycji poza Polską nasi nadawcy zapewniają już sobie na etapie jej powstawania.
– Produkując lokalne programy, zazwyczaj gwarantujemy sobie wszystkie możliwe pola eksploatacji i prawa na cały świat. Niemniej za każdy rynek odpowiadają inne zespoły programowe i od ich decyzji zależy, czy nasze programy trafią na lokalne anteny – wyjaśnia Agnieszka Kubiak z A+E Networks. – Nasze programy dostarczamy zazwyczaj w wersji przeznaczonej na polski rynek, często również wersje z elementami graficznymi w języku angielskim i z gotowym angielskim dubbingiem. Standardem jest produkowanie tak zwanego pliku textless [bez grafik – przyp. aut.], który ułatwia przygotowanie wersji w innych językach w razie potrzeby – opowiada.
– Rosnące zainteresowanie produkcją w Polsce wynika przede wszystkim ze znakomitej jakości i niezwykłej kreatywności naszych zespołów produkcyjnych, a tego poszukują nasi zagraniczni partnerzy. Ważna jest również konkurencyjność cenowa, nawet jeśli koszty wzrastają ze względu na konieczność pozyskania dodatkowych praw i specyficzne wymogi techniczne – podsumowuje Dorota Eberhardt z Grupy TVN Discovery Polska.
Artur Kowalewski - ATM Grupa, producent i współscenarzysta „Watahy":
To, że serialowi „Wataha" udało się zaistnieć na rynkach międzynarodowych i HBO mogło wyemitować go z sukcesem na świecie, wynikało z kilku powodów. Po pierwsze, z jakości serialu. To była zajmująca opowieść. Umiejscowiona w egzotycznym miejscu nie tylko z punktu widzenia polskiego odbiorcy – bo na granicy Unii Europejskiej. Trafiła idealnie w czas, gdy temat migracji i granic Europy był na ustach wszystkich. Serial miał być początkowo produkowany dla innego dużego polskiego nadawcy, lecz gdy okazało się, że możliwe jest przeniesienie projektu do HBO, tak zrobiliśmy. Co nam to dało? Budżet, który pozwolił zrealizować serial tak, jak byśmy chcieli. Samo umiejscowienie ekipy w Bieszczadach na pół roku – tyle trwa mniej więcej okres realizacyjny jednej serii – to koszt nie do udźwignięcia dla TVN, Polsatu czy TVP. Ponadto zaangażowaliśmy dużo środków filmowych (np. niespotykana u nas ilość sprzętu oświetleniowego), na które zazwyczaj nie stać mniejszych nadawców.
W Polsce jest naprawdę dużo twórców na światowym poziomie. Nie tylko operatorów – o których najczęściej słyszymy – też osób odpowiadających za scenografię, rekwizyty, reżyserię. Jesteśmy też konkurencyjni cenowo.
Grzegorz Piekarski - dyrektor zarządzający Golden Media Polska:
W sytuacji, gdy programy realizowane przez polskich producentów są na światowym poziomie, nie ma powodu, by nie znajdowały się na innych rynkach. To naturalne, a coraz więcej nadawców, jak TVN, jest w dużej międzynarodowej grupie, która obraca swoimi materiałami po całym świecie.
Na podstawie naszej adaptacji „Projektu lady" dla TVN, a nie oryginału, ruszyła sprzedaż formatu przez właściciela licencji. Oryginał był inny – głównie oparty na kwestiach związanych z zachowaniem uczestników, my poszerzyliśmy o aspekty psychologiczne, coachingowe.
Pomysły z polskiego „You can dance - Po prostu tańcz" trafiły do wersji amerykańskiej. Naturalne, że jeżeli kupuje się licencje, wszystkie zmiany są automatycznie własnością licencjodawcy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak dużo polskich pomysłów – różnych producentów, którzy robią formatowe produkcje – trafia do oryginalnego formatu, jest adaptowane jako stały element i krąży po świecie.
Tekst pochodzi z dodatku "Telewizja & Wideo Trendy", który ukazał się w numerze 09-10/2019 magazynu "Press"
(KOZ, 13.12.2019)