Lewica chce opodatkować cyfrowych gigantów
Podatek miał obowiązywać w Polsce od przyszłego roku, ale Ministerstwo Finansów wycofało się z projektu (fot. Pixabay)
Lewica powróciła do pomysłu podatku od cyfrowych gigantów, czyli takich firm jak Google, Amazon, Facebook czy Apple. Sama jednak w tej sprawie niewiele może zdziałać. Eksperci podkreślają, że to problem, który należy rozwiązać na poziomie Unii Europejskiej.
Adrian Zandberg, jeden z liderów Lewicy, we wtorek w Sejmie zapowiedział złożenie projektu ws. podatku cyfrowego. - W tym Sejmie Lewica złoży projekt podatku od cyfrowych gigantów (...) Bo naprawdę nie ma powodu, żeby polskie małe firmy podatki płaciły, a Google, Amazon czy Facebook były traktowane jak święte krowy – mówił Zandberg. Nie podał szczegółów, ale projekt bez poparcia Prawa i Sprawiedliwości nie ma szans w Sejmie. Lewica w wyborach zdobyła 12,56 proc. głosów, w Sejmie ma 49 mandatów.
- Jestem absolutnie za tym, żeby opodatkowywano podmioty na obszarze pozyskiwania przez nie środków finansowych. Niech płacą tam, gdzie zarabiają. Dziś podatki musi płacić "Rzeczpospolita", TVN czy TVP, a Google czy Facebook już nie. Wspólny głos w tej sprawie jest ważny, cieszę się, że Zandberg mówi o tym głośno – komentuje Bogusław Chrabota, prezes Izby Wydawców Prasy i redaktor naczelny "Rzeczpospolitej". Podkreśla, że w tej sprawie wszystko jednak zależy od PiS. - Regulacja powinna być inspirowana przez Komisję Europejską czy inne organy unijne w imię ochrony podmiotów europejskich i równości w obszarze opodatkowania podmiotów gospodarczych na terenie Europy. W ciągu kilku lat Europa do tego dojrzeje – mówi.
Podobnie twierdzi Stanisław Trzciński, kulturoznawca i szef STX Music Solutions. Podkreśla, że pierwszym krokiem do opodatkowania gigantów jest sprawna implementacja dyrektywy Unii Europejskiej ws. prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym. - Środki, które zostaną w Polsce w związku z tą dyrektywą, być może będą porównywalne z tym, co chce się zafundować koncernom w formie podatku. To pierwsze niemałe pieniądze dla Polski, jakie zapewnia dyrektywa, a także pierwsza realna kontrola nad treściami. Polska powinna też wspierać w Parlamencie Europejskim ponadnarodowe spojrzenie na sprawę. Nawet jeśli PiS wprowadzi podatek, to dla Facebooka czy Google’a nie będzie to żaden nacisk. Żeby podatek, także regulacje bezpieczeństwa, miały realny wymiar, działania w tej sprawie powinny być zsynchronizowane z innymi państwami UE - uważa Trzciński.
Nad projektem ustawy o podatku od niektórych usług cyfrowych pracowało Ministerstwo Finansów. Punktem wyjścia był projekt dyrektywy KE - zaproponowała krajom członkowskim ustanowienie wspólnego systemu podatkowego od usług cyfrowych (DST), stawka podatku miałaby wynosić 3 proc. Podatek miał obowiązywać w Polsce od 2020 roku, ale we wrześniu MF wycofało się z projektu, za co podczas wizyty w Polsce dziękował wiceprezydent USA Mike Pence.
(JSX, 21.11.2019)