"Teraz czas na media!" Po wyborach PiS wraca do repolonizacji
"Czas na media!" - napisała na Twitterze posłanka Krystyna Pawłowicz (screen: Youtube.com/Telewizja Republika)
Po niedzielnych wyborach samorządowych politycy PiS i prawicowi publicyści wrócili do tematu dekoncentracji mediów. Eksperci nie są zaskoczeni powracającym wątkiem repolonizacji i zwracają uwagę, że szczegóły ewentualnych zmian wciąż nie są znane.
W wyborach do sejmików wojewódzkich wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Jednocześnie kandydaci prawicy przegrali w dużych miastach, m.in. w Warszawie, Łodzi i Poznaniu, do czego, zdaniem niektórych polityków obozu władzy, przyczyniły się prywatne media.
W powyborczy poniedziałkowy poranek posłanka PiS Krystyna Pawłowicz napisała na Twitterze: "A teraz jednak CZAS NA MEDIA! Moim zd. OPCJA ZERO na rynku RTV! Odbudowa przez WYGASZENIE WSZYSTKICH wydanych KONCESJI rtv i budowa rynku na zasadach UE, takich, jak obowiązują np. w Niemczech. Repolonizacja i ucywilizowanie! Dość zewn partii TVN czy onet" (pisownia oryginalna).
A teraz jednak CZAS NA MEDIA !
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 22 października 2018
Moim zd. OPCJA ZERO na rynku RTV !
Odbudowa przez WYGASZENiE WSZYSTKICH wydanych KONCESJI rtv i budowa rynku na zasadach UE,takich,jak obowiązują np w Niemczech
Repolonizacja i ucywilizowanie !
Dość zewn partii TVN czy onet !
W poranku "Siódma 9" Adrian Stankowski z "Gazety Polskiej Codziennie" powiedział: "To zwycięstwo ma jednak też gorzki posmak, bo PiS w największych miastach nie przegrało z Koalicją Obywatelską, a z pewnym niemieckim portalem. Tutaj PiS okazał się nieodporny na medialne ciosy".
Z kolei Michał Karnowski z tygodnika "Sieci" jeszcze w trakcie wieczoru wyborczego w TVP Info mówił o konieczności zmian na rynku mediów, w tym m.in. domów mediowych.
Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy Onetu, w rozmowie z "Presserwisem" nie chciał komentować ataków prawicowych polityków i publicystów. – Dziennikarze są od pracy i dalej będziemy robić swoje – ucina.
Dziennikarz Onetu Janusz Schwertner napisał na Twitterze: "Po ludzku, jestem zły, że w tak fajnym, w dodatku rzekomo (muszę użyć tego słowa) katolickim radiu jesteśmy nazywani »niemieckim portalem«. Krzyczcie ile chcecie, odbierajcie nam polskość i wmawiajcie, że jesteśmy Niemcami. To podłe, ale widzę, że nie możecie bez tego wytrzymać".
Eksperci rynku medialnego nie są zaskoczeni powracającym wątkiem repolonizacji mediów. – To kwestia bardzo często poruszana przez obóz rządzący i dziennikarzy z tym obozem związanych. Oczywiście chodzi o wprowadzenie ustawy, która pozwoliłaby rządzącym mieć większy wpływ na niezależne media – mówi Maciej Myśliwiec, medioznawca z agencji doradztwa reklamowego Social Sky. Dodaje, że wciąż nie wiemy, co tak naprawdę miałoby się w tej ustawie znaleźć.
Dariusz Sachajko, niezależny ekspert mediowy, podkreśla, że media i domy mediowe podlegają nieustannym zmianom, ale tylko biznesowym i strukturalnym, które korespondują ze zmianami, jakie dokonują się w marketingu, technologii czy stylu życia. – Kierunek zmian wyznaczają niezmiennie potrzeby konsumentów i oczekiwania reklamodawców. Z opiniami obu tych grup musi się liczyć każdy, kto chciałby mieć własny wkład w kształtowanie biznesu mediowego – dodaje.
Już w 2016 roku kancelaria premiera potwierdziła plan stworzenia Państwowego Domu Mediowego, który miałby skupiać budżety przeznaczone na promocję m.in. spółek skarbu państwa, ministerstw, instytucji państwowych i agend rządowych. Prace nad tym projektem zawieszono, m.in. ze względu na pakiet ustaw o mediach narodowych, którym wówczas zajmował się Sejm.
W czerwcu poseł PiS i szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański mówił, że w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego są prowadzone prace przygotowawcze do dekoncentracji mediów. Zastrzegł jednak, że nie ma jeszcze "ostatecznej decyzji politycznej". W minionym tygodniu wiceminister kultury Jarosław Sellin mówił w RMF FM, że napisanie ustawy dekoncentracyjnej "to kwestia dnia czy dwóch po wybraniu odpowiedniej koncepcji".
(JOK, PAP, 23.10.2018)