Arkadij Babczenko: 50 tys. dol. i wywiad ze mną jest wasz

Arkadij Babczenko pojawił się 30 maja cały i zdrowy na konferencji prasowej (screen: YouTube.com)
Arkadij Babczenko, rosyjski dziennikarz, którego śmierć sfingowała Ukraińska Służba Bezpieczeństwa, zaproponował na Facebooku, że może udzielać wywiadów, ale za pieniądze – 50 tys. dol. Poinformował też, że pierwsza zgłosiła się rosyjska telewizja.
Babczenko tłumaczy, że znalazł się w trudnej sytuacji. „Koledzy, ja wszystko rozumiem. Ale uwierzcie – mam teraz taką masę problemów, muszę kolejny raz odbudować życie od zera, żebym mógł myśleć też o tym, jak robić dla was wyniki i kontent. Dlatego, zróbmy tak: pięćdziesiąt kafli baksów i ekskluzywny wywiad jest wasz” - napisał Arkadij Babczenko na Facebooku.
Potem dodał, że z propozycji pierwsza chciała skorzystać rosyjska telewizja państwowa Rossija - bez targowania się o cenę. Babczenko w wulgarnych słowach zapewnił, że jednak jej odmówił, bo to propozycja dla mediów, a nie dla propagandystów. Napisał też: "A do waszej telewizji ja bez dwóch zdań oczywiście przyjadę. Tylko później. I na Abramsie. I nie na wywiad".
We wtorek 29 maja ukraińska policja poinformowała, że Babczenko został zastrzelony we własnym mieszkaniu. Następnego dnia SBU ogłosiła, że dziennikarz żyje, a jego zabójstwo było inscenizacją, dzięki której udaremniono operację rosyjskich służb, które rzeczywiście planowały zamach.
(MAK, 04.06.2018)
