Dział: PRASA

Dodano: Maj 09, 2018

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Dziennikarze protestowali przeciwko utrudnianiu im pracy przez Kancelarię Sejmu

Na protest koło budynku sejmu przyszło ok. 20 dziennikarzy i większość z nich zajmowała się relacjonowaniem wydarzenia (fot. Grzegorz Dyjak)

Kancelaria Sejmu od dwóch tygodni utrudnia dziennikarzom wejście na teren parlamentu. Wpuszczane są tylko osoby ze stałymi i okresowymi kartami wstępu. - To utrudnianie naszej pracy i ograniczanie dostępu do informacji - podkreślali dziennikarze, którzy 9 maja 2018 roku protestowali przed gmachem parlamentu.

W środę przed wejściem do Biura Przepustek Sejmu odbyła się pikieta grupy dziennikarzy. Przyszło ok. 20 dziennikarzy i większość z nich relacjonowała protest. Głos zabrali m.in. Eliza Michalik, autorka programów w Superstacji, oraz Ewa Siedlecka, dziennikarka "Polityki". Podkreślały one, że dostęp dziennikarzy do relacjonowania obrad parlamentu wynika z art. 61 Konstytucji RP. Stanowi on, że obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne.

Eliza Michalik mówiła, że wie nieoficjalnie, że "jeśli protestujący będą napastliwi wobec polityków PiS", z sejmu zostaną wyrzuceni wszyscy dziennikarze. Na te słowa zareagował na Twitterze Andrzej Grzegrzółka, dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu: "To oczywiście wrzutka, chyba na potrzeby wydarzenia przed Sejmem. Rozumiem emocje, różnice zdań czy nawet bardzo ostrą replikę. Ale to po prostu zwykła lipa. Nikt nikogo nie będzie wyrzucał. Oficjalnie, nieoficjalnie, półoficjalnie".

Ewa Siedlecka zachęcała, żeby decyzję Kancelarii Sejmu o wstrzymaniu przyznawania jednorazowych wejściówek skarżyć do sądu administracyjnego. - Marszałek sejmu [Marek Kuchciński - przyp. red.], ograniczając dostęp do sejmu, łamie konstytucję - mówiła Siedlecka. Dziennikarka próbowała wejść do biura przepustek, ale została powstrzymana przez jednego z policjantów ochraniających wejście.

W pikiecie uczestniczył Krzysztof Luft, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i były dyrektor biura prasowego Kancelarii Sejmu. Zapewnił, że kiedy kierował biurem prasowym Kancelarii Sejmu, jednorazowe wejściówki przyznawano wszystkim dziennikarzom z legitymacją prasową. - To jest rzecz niebywała. Obywatele mają niezbywalne prawo do obserwowania tego, co się dzieję w parlamencie, a do tego służą dziennikarze - podkreślał Luft.

Pikietujących dziennikarzy poparli rzecznicy prasowi trzech partii opozycyjnych: Jan Graniec z PO, Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej i Jakub Stefaniak z PSL.

Andrzej Grzegrzółka, dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu, zapewnia, że zmiany w dostępie na teren kompleksu sejmowego mają charakter chwilowy i są "bezpośrednio związane z wyjątkową sytuacją w sejmie". - Aktualnie obowiązuje pół tysiąca okresowych i stałych dziennikarskich kart wstępu. Oznacza to, że zarówno prace sejmu, jak i relacjonowanie akcji protestacyjnej, odbywają się bez przeszkód. Zmiany organizacyjne są czasowe i nie jest wykluczone, że przestaną obowiązywać już niebawem - zapewnia Grzegrzółka.

Od 18 kwietnia 2018 roku w sejmie protestują rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wraz z podopiecznymi. Domagają się m.in. zwiększenia świadczeń dla osób niepełnosprawnych. 25 kwietnia 2018 roku Kancelaria Sejmu zawiesiła do odwołania przyznawanie jednorazowych kart wstępu, tłumacząc to względami "organizacyjnymi i bezpieczeństwa".

(GDYJ, 09.05.2018)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.