Dział: TELEWIZJA

Dodano: Kwiecień 13, 2018

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Karnowski i Romaszewska-Guzy w Perugii przekonywali, że demokracja i wolne media w Polsce kwitną

Jacek Karnowski w Perugii stwierdził: "Demokracja i wolne media kwitną, a media opozycyjne są w całkiem dobrym stanie" (zdjęcie: YouTube)

Upolitycznienie mediów publicznych w Polsce nie jest niczym niezwykłym i zapewniają one pluralizm - przekonywali Agnieszka Romaszewska-Guzy, redaktor naczelna Telewizji Biełsat, i Jacek Karnowski, naczelny tygodnika "Sieci", podczas zorganizowanego w Perugii we Włoszech Międzynarodowego Festiwalu Dziennikarstwa. Karnowski stwierdził, że niektórzy ludzie w Polsce uważają, że "nadal toczy się walka między trzecim pokoleniem przywódców Armii Krajowej i trzecim pokoleniem SB".

W ramach festiwalu dziennikarstwa w czwartek 12 kwietnia 2018 roku zorganizowano panel "Polaryzacja dziennikarstwa w Polsce. Media, polityka i historia". Moderator dyskusji Krzysztof Dzięciołowski, założyciel i prezes Vision House, przypomniał najpierw, że media publiczne w Polsce zostały podporządkowane władzy politycznej.

Agnieszka Romaszewska-Guzy przekonywała jednak, że "media w Polsce zawsze były upolitycznione" i pozostawały pod kontrolą partii rządzącej lub były przedmiotem walki pomiędzy koalicjantami. Jej zdaniem po zmianie władzy w 2015 roku w mediach publicznych nie zaszła pod tym względem żadna zasadnicza zmiana.

Podobną opinię wygłosił Jacek Karnowski. "Przez większą część ostatniego ćwierćwiecza trzy główne polskie telewizje: TVP, Polsat i TVN wspierały lewicowe, liberalne status quo" - opowiadał. Stwierdził, że po tym, jak Prawo i Sprawiedliwość po dojściu do władzy wymieniło kierownictwo TVP, sytuacja się poprawiła, bo nadawca ten prezentuje teraz inny punkt widzenia niż pozostałe telewizje. "Każdy polski obywatel może odnaleźć za pomocą pilota wszelkiego rodzaju poglądy, a obie strony politycznego sporu są pod ciągłym nadzorem ze strony mediów. To wyjątkowa, fantastyczna sytuacja pluralizmu i różnorodności światopoglądów" - mówił Karnowski. Zapewnił też, że w Polsce "demokracja i wolne media kwitną, a media opozycyjne są w całkiem dobrym stanie". Wywołał tym poruszenie wśród zgromadzonych na sali słuchaczy.

Agnieszka Romaszewska-Guzy wskazywała, że polaryzacja polskich mediów to "dziedzictwo polskiej historii i walki z komunizmem. Nie mamy już komunizmu, ale mamy tak zwaną lewicę i tak zwaną prawicę, dwa bloki", które nie rozmawiają ze sobą, a zamiast tego angażują się w spór.
Karnowski nie zgodził się z tą diagnozą: "Rozmawiamy ze sobą. Sytuacja mediów nie jest wcale taka zła".

"Jest bardzo zła" - odpowiedziała Romaszewska-Guzy, wywołując rozbawienie na sali. Później jednak przyznała rację Karnowskiemu, że media w Polsce cieszą się wolnością słowa.
Jacek Karnowski nawiązał do historii kształtowania się rynku mediów w Polsce. Jego zdaniem, nikt w krajach postkomunistycznych nie mógł założyć telewizji bez powiązań z ludźmi z dawnych służb specjalnych, a prawicowi dziennikarze przez wiele lat byli sekowani, co zmusiło ich do założenia własnych mediów. Stwierdził, że niektórzy w Polsce uważają, że "nadal toczy się walka miedzy trzecim pokoleniem przywódców Armii Krajowej i trzecim pokoleniem SB".

Z sali padło pytanie do Karnowskiego, co rozumie przez sformułowanie "dobry dziennikarz". Odpowiadając na nie stwierdził: "Zawsze musimy zwracać uwagę, z której strony nadchodzi największe niebezpieczeństwo dla naszej niezależności w danym czasie. Dlatego w latach 2010-2015 w pewnym sensie byliśmy zaangażowani w jakby działalność polityczną. Służyliśmy społeczeństwu, bo nasze myślenie było ważne, by społeczeństwo otrzymywało pełną informację, która sprzeciwiała się monopolowi" - tłumaczył.

Obecna na sali Mirjana Tomic, która przedstawiła się jako była dziennikarka, która teraz prowadzi seminaria z dziennikarstwa w Wiedniu, zwróciła uwagę, że podczas panelu nie usłyszała nic o dziennikarstwie, mediach i prawie ludzi do informacji, tylko m.in. o bitwach i walce. Reszta sali za to stwierdzenie nagrodziła ją oklaskami. Mirjana Tomic próbowała zadawać pytania Romaszewskiej-Guzy i Karnowskiemu, ale naczelna Biełsat TV jej przerwała. "Tak, myli się pani. Sama pani przyznała, że nie słyszała pani innych dziennikarzy niż tylko z jednej strony" - mówiła podniesionym głosem i gestykulując. "My jesteśmy drugą stroną. Aby być dobrze poinformowanym, musi pani słuchać dwóch stron" - dodała Romaszewska-Guzy. W odpowiedzi Mirjana Tomic poprosiła, żeby na nią nie krzyczeć.

W panelu miał uczestniczyć też Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy Onetu, ale musiał odwołać swój udział.

(MK, MAK, 13.04.2018)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.