Dziennikarze apelują o zachowanie standardów etycznych w akcji #MeToo
(fot. pixabay.com)
Kilkudziesięciu dziennikarzy i publicystów podpisało się pod "Listem otwartym w sprawie standardów proceduralnych i etycznych w kontekście akcji #MeToo i innych akcji publicznego piętnowania niewłaściwych zachowań". Inicjatorami stworzenia listu są dziennikarze Radosław Korzycki i Maciej Jakubowiak.
List powstał jako reakcja na fakt zawieszenia w obowiązkach Michała Wybieralskiego, szefa Wyborcza.pl, i Jakuba Dymka, dziennikarza i publicysty "Krytyki Politycznej". Obaj zostali oskarżeni o molestowanie seksualne w tekście opublikowanym 27 listopada br. przez Codziennikfeministyczny.pl. - Wsparcie dla ofiar przemocy nie może oznaczać zgody na stosowanie mechanizmów publicznego linczu oraz odbierania oskarżonym prawa do obrony - mówi Maciej Jakubowiak, publicysta Dwutygodnik.com (drugi z inicjatorów listu Radosław Korzycki związany jest z "Tygodnikiem Powszechnym"). - W państwie prawa trzeba poczekać na wyroki sądów - stwierdza Jakubowiak. Tymczasem dziennikarzy spotkało wykluczenie i de facto stracili pracę.
"Nie pozwólmy, aby język nienawiści, który zwalczamy od lat, a który jako użyteczne narzędzie polityczne powoduje od jakiegoś czasu realne narastanie przestępstw z nienawiści w Polsce, zawładnął także naszymi artykułami, postami i wypowiedziami" - piszą sygnatariusze listu i podkreślają: "Wsparcie dla kobiet ujawniających przypadki przemocy seksualnej nie może być równoznaczne z automatycznym wydawaniem wyroku wobec oskarżanych osób przez opinię publiczną, zwłaszcza jeśli chodzi o zarzut tak poważny jak gwałt". Pod listem podpisało się kilkudziesięciu polskich dziennikarzy, publicystów i ludzi kultury, w tym m.in. Agata Diduszko-Zyglewska, Max Cegielski, Ludwika Włodek, Ewa Wanat, Marcin Meller, Jakub Majmurek i Janek Rojewski. - Do listu mogą dopisywać się kolejni sygnatariusze - zapewnia Jakubowiak.
(Mackuch, 11.12.2017)