Sąd kazał Latkowskiemu usunąć tekst ze strony internetowej i wpisy z Twittera
Sylwester Latkowski (Fot. Bartłomiej Ryży / Press)
Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał Sylwestrowi Latkowskiemu usunięcie na rok tekstu i wpisów na Twitterze. - To świadczy o łamaniu wolności słowa - ocenia dziennikarz.
Latkowski wyjaśnia, że w wakacje opisał interesy Grzegorza Ślaka, który starał się o zakup klubu piłkarskiego Śląsk Wrocław. Jak podaje na swoim blogu dziennikarz, materiały o sprawie przygotowywał m.in. na podstawie dokumentów, do których dotarł, jak i wypowiedzi swoich rozmówców.
- Ślak zwrócił się do sądu o aresztowanie mojego tekstu, ale także wpisów na Twitterze. Sędzia Monika Dominiak, dała Ślakowi takie zabezpieczenie i nakazała mi na rok usunąć tekst i wpisy na Twitterze - mówi Latkowski. - Ta sprawa jest absurdalna, świadczy o łamaniu standardów wolności słowa i o sądowej niesprawiedliwości - ocenia Sylwester Latkowski. Dodaje: - Sąd nie wie chyba jak działa Twitter, wpisy można usunąć, ale nie na dowolny okres, a bezpowrotnie - wyjaśnia dziennikarz.
Jeden z wpisów, który dziennikarz ma usunąć, brzmi: "O to co dzieje się na zgromadzeniach walnych spółki #ślak, która miała przejąć @SlaskWroclawPl Spór udziałowców #konfrontacja". - Napisałem to, co widziałem na własne oczy, np. to, że jeden z udziałowców, wezwał policję w miejsce, gdzie odbywało się walne zgromadzenie jednej ze spółek - mówi Latkowski.
Latkowski zwraca uwagę, że decyzja sądu zapadła w niezrozumiałych dla niego okolicznościach. Został bowiem poinformowany, że 25 sierpnia odbyło się niejawne posiedzenie XXIV Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie na wniosek Ślaka "przy udziale Sylwestra Latkowskiego". - Ale tego dnia nie byłem na żadnym posiedzeniu - zapewnia Latkowski.
Dziennikarz zapowiada, że wpisów nie usunie. - Prawnicy doradzili mi, bym złożył apelację - mówi Latkowski.
O komentarz poprosiliśmy Jolantę Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy przy SDP.
Jolanta Hajdasz: Sprawę znam tylko z wpisu p. Sylwestra Latkowskiego i medialnych informacji, nie znam okoliczności podjęcia decyzji przez Wydział Cywilny Sądu w Warszawie i uzasadnienia tej decyzji, ale w mojej ocenie budzi ona uzasadniony niepokój i sprzeciw. Wycofanie opublikowanych wcześniej (także na portalu społecznościowym) wpisów i artykułów jest formą cenzury, szczególnie w sytuacji, w której dziennikarz znany z imienia i nazwiska stanowczo podtrzymuje swoje zdanie i broni prawdziwości opublikowanych treści. Sądowy nakaz wycofania przez niego wpisów i artykułów (nawet kontrowersyjnych z punktu widzenia opisywanych przez niego osób) stwarza niebezpieczny mechanizm blokowania dystrybucji dziennikarskich informacji w demokratycznym państwie i jest łamaniem zasady wolności słowa.
(TAD, 04.10.2017)