Rozmawiać w cztery oczy

Rozmowa z Guillaume Van der Stighelen, przewodniczącym jury tegorocznego konkursu Klubu Twórców Reklamy, współwła-ścicielem agencji Duval Guillaume

Jakie są grzechy główne polskiej reklamy?
Za często próbuje być międzynarodową. A przecież polskie marki i tak nie wygrają wyścigu z brandami globalnymi. Kolejnym grzechem jest robienie reklam pod swojego szefa, a nie zgodnie z wizją osoby odpowiedzialnej za kreację. Polska należy do krajów, w których dobre projekty zbyt często trafiają do kosza, a złe na afisz.


W takim razie, nad czym powinni pracować polscy kreatywni?

Przede wszystkim nad relacjami z klientem. Myślę tu o bardziej prywatnych kontaktach, jak na przykład wspólnych wyjściach do kina czy teatru. Nic nie jest bardziej inspirujące dla klienta, niż swobodna rozmowa podczas tego typu spotkań.


Jak Pan zbudował pozycję swojej agencji Duval Guillaume?
Właśnie poprzez nawiązywanie prywatnych kontaktów z klientami. Nadrzędnym celem nie było dla mnie startowanie w przetargach, wysyłanie plakatów czy kolejnych sekwencji filmu reklamowego. Rozmawiałem z ludźmi w cztery oczy. Jeśli reakcja na moje pomysły czy projekt nie była jednoznacznie pozytywna, jeśli klient wahał się, przedstawiałem mu inny projekt. Nie mam satysfakcji ze sprzedania czegoś tylko dlatego, że klient był grzeczny.


Które polskie reklamy najbardziej się Panu podobają?

Świetna na skalę międzynarodową jest reklama margaryny „Manuel”. Zaskoczyła mnie, a bardzo trudno zrobić ciekawy spot margaryny. Większość reklam tego produktu jest po prostu nudna. A tutaj mamy dobry pomysł, dobrą reżyserię i wreszcie dobrą grę aktorów. Bardzo podoba mi się drukowana reklama marki Converse (buty sportowe – red.). Jest bardzo polska, nie próbuje naśladować pomysłów znanych, międzynarodowych brandów.

Rozmawiał Tomasz Wiaderek

TW