Polskie Radio odpowiada Maszy Makarowej
Nie godzimy się na rozpowszechnianie kłamstw o Polskim Radiu
Redaktor Masza Makarowa w swoim oświadczeniu opublikowanym w dniu 22 lipca br. tłumaczącym powody odejścia z Polskiego Radia dla Zagranicy mija się z prawdą.Do niektórych stwierdzeń red. Makarowej trudno się odnieść – są tak ogólne i niekonkretne, że czyta się je z zażenowaniem. Z kolei, wydawałoby się, konkrety przywoływane przez red. Makarową są dość dalekie od rzeczywistości. Na przykład unikalne wejścia na stronę Radio Polsza w tym roku: styczeń – 96,4 tys.; luty – 54,9 tys.; marzec – 348,8 tys.; kwiecień – 89,6 tys.; maj – 113,2 tys.; czerwiec – 40,5 tys. Czy takie wyniki pokazują jakiś negatywny trend, jak chciałaby pani redaktor? A jak się ma sprawa z rzekomym rugowaniem z przeglądów prasy tekstów z Gazety Wyborczej? Wystarczy obejrzeć przegląd w Internecie. Jeśli na przywoływane 4 teksty 2 pochodzą z GW, to czy ten fakt świadczy o eliminowaniu informacji z GW? Redaktor Makarowa pisze o „straszeniu” niewłaściwym doborem wiadomości… W rzeczywistości chodzi o spotkanie, na którym nota bene pani redaktor nie była obecna, podczas którego kierownictwo Sekcji prosiło o większy pluralizm w doborze źródeł informacji. Czy to jest cenzura? Jak rozumiemy dla rosyjskojęzycznego odbiorcy interesujące są tylko informacje przekazywane przez Gazetę Wyborczą. Nowy kierownik sekcji rosyjskiej zaproponował zaprzestanie rusyfikowania ukraińskich imion, co Rosjanie robią wyłącznie z imionami ukraińskimi i białoruskimi. Była to jedyna sugestia nowego kierownika w materii językowej, a red. Makarowa uczyniła z tej propozycji ogólny zarzut łamania zasad języka rosyjskiego. Pani redaktor z lekkością pisze o braku profesjonalizmu nowego kierownictwa (nie podpierając się oczywiście żadnym przykładem), gdy tymczasem po złożeniu wypowiedzenia w dniu 14.07., mimo, że miała obowiązki redakcyjne, odmówiła ich wykonania, stawiając w trudnej sytuacji redakcję i swoich kolegów. Czy to było profesjonalne? Będące zdaniem pani redaktor „na porządku dziennym” zmuszanie do kasowania wiadomości dotyczy zaledwie jednego przypadku (redakcja zdecydowała, że ważniejsza od informacji o kilkudziesięcioosobowej pikiecie inicjatywy „Stop Wojnie” w czasie szczytu NATO jest informacja o samym szczycie), gdy informacja została usunięta z serwisu. Teorie spiskowe zaś, o których pisze red. Makarowa, to informacje pojawiające się w prasie polskiej i zagranicznej informujące o operacjach rosyjskich służb specjalnych skierowanych przeciwko NATO, UE i RP. Osobiście próbowała te informacje ośmieszać i blokować, a o Mateuszu Piskorskim z partii Zmiana, który przez ABW jest podejrzewany o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi i o kontakty z tzw. republikami DNR i LNR publicznie twierdziła, że jest pierwszym więźniem politycznym w Polsce. Pani redaktor jest dumna ze swojej decyzji o odejściu z radia, ale nie wspomina, że jej praca w redakcji była tymczasowa – pracowała w zastępstwie za koleżankę przebywającą na urlopie macierzyńskim. Zarzuca również nowemu kierownictwu, że w ciągu 1,5 miesiąca częściowo zniszczyło efekty pracy zespołu, gdy tymczasem nie wprowadzono żadnych poważnych zmian, które mogłyby w jakikolwiek sposób zaważyć na treści programu sekcji rosyjskiej.
Pani redaktor Masza Makarowa nigdy nie zgłaszała przełożonym opisywanych przez siebie nieprawidłowości – łamania wolności słowa, cenzury, ingerowania w niezależność dziennikarzy. Komisja Etyki Polskiego Radia również nie otrzymała żadnego zgłoszenia w tej sprawie. Rozumiemy, że łatwo jest rzucać niepoparte argumentami oskarżenia. Papier wszystko zniesie. Nie możemy się jednak zgodzić na takie fałszowanie rzeczywistości.
PRZECZYTAJ TEŻ: Oświadczenie Maszy Makarowej
(26.07.2016)