Krzysztof Czabański kontra Jacek Kurski, czyli wojna podjazdowa w prawicowej prasie
Dorota Kania w swoim stylu opisała ludzi, z którymi pracuje Jacek Kurski w TVP
Najpierw 8 czerwca w "Gazecie Polskiej" ukazał się krytyczny tekst o telewizji Jacka Kurskiego, a dwa dni później "Gazeta Finansowa" wzięła prezesa TVP w obronę. Dla osób znających stosunki panujące na prawicy to element nieustającej rywalizacji między Krzysztofem Czabańskim a Jackiem Kurskim.
- Konflikt między nimi trwa od dłuższego czasu – mówi dziennikarz zorientowany w prawicowym środowisku. Według niego teraz przegrywa wiceminister kultury Krzysztof Czabański, bo jego duża ustawa o mediach narodowych okazała się bublem prawnym i zamiast niej posłowie PiS złożyli w sejmie projekt ustawy pomostowej o Radzie Mediów Narodowych.
- De facto Czabański przegrał w ten sposób walkę o media, bo przecież w wyniku dużej ustawy miał zostać szefem Rady Mediów Narodowych. Teraz nie wiadomo, czy mu się to uda – uważa nasz rozmówca. A jeśli nawet, to nie będzie mu łatwo odwołać Jacka Kurskiego z funkcji szefa TVP. Wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w "Tygodniku do Rzeczy", że TVP za prezesury Kurskiego "zmieniła się na lepsze", wraz z zapowiedzią: "sądzę, że będzie mógł tę misję kontynuować" wskazuje, że prezes TVP na razie nie musi się obawiać o posadę.
Przeciwnicy Kurskiego nie dają za wygraną. W środę "Gazeta Polska" w tekście Doroty Kani "Prezes Kurski reformuje telewizję" przedstawiła plan zmian w strukturze organizacyjnej TVP (nie został jeszcze zatwierdzony) - większość tekstu poświęcając jednak ludziom, których do TVP ściągnął Jacek Kurski i opisując ich w specyficzny sposób. Kania poinformowała więc, że głównym rozgrywającym jest dyrektor biura spraw korporacyjnych Stanisław Bortkiewicz, były prezes Ursusa. Kuba Sufin zaś, dyrektor Ośrodka Mediów Interaktywnych, był redaktorem naczelnym TVN24.pl, który o sprawach związanych z katastrofą smoleńską "mówił jednym głosem z »Gazetą Wyborczą«". Wspominając z kolei o Sławomirze Zielińskim, który nadal pracuje w TVP, przypomniano, że w PRL został "zarejestrowany jako tajny współpracownik".
W piątek "Gazeta Finansowa" w tekście "Zlecenie na Kurskiego" obwieściła, że niewymienione z nazwy agencje PR oferują pieniądze "za materiały, które doprowadzą do odwołania Jacka Kurskiego". Według "GF" stawka wynosi od 50 tys. do 200 tys. zł za cykl publikacji. Według "GF" jedną z osób kolportujących niepochlebne informacje o Jacku Kurskim jest "dziennikarz prawicowych mediów", który za czasów CBA Pawła Wojtunika był zarejestrowany jako współpracownik o pseudonimie "Jelinek" i jest synem "mianowanego przez PO prezesa spółki Skarbu Państwa". Dziennikarze od razu rozszyfrowali, że chodzi o Piotra Nisztora (nie udało się nam z nim skontaktować).
Przy okazji jednak "GF" dużo miejsca poświęca sukcesom Jacka Kurskiego i kierowanej przez niego telewizji - np. że Kuba Sufin zwiększył oglądalność internetowej platformy TVP, że są oszczędności dzięki renegocjowaniu kontraktów z producentami zewnętrznymi, że wzrosły przychody TVP z reklam.
- Za Czabańskim stoją media ze środowiska "Gazety Polskiej". Natomiast Kurskiego popiera ta bardziej liberalna część prawicy – komentuje dziennikarz zorientowany w środowiskach prawicowych.
Wśród pracowników TVP panuje opinia, że wkrótce ukażą się kolejne publikacje dotyczące telewizji i jej prezesa.
(RUT, 13.06.2016)