Korespondent Czeskiego Radia pisze do Polskiego Radia w sprawie Tomasza Zimocha
Korespondent Radia Czechy pisze do Polskiego Radia w sprawie Tomasza Zimocha: "Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że będę musiał bronić dziennikarza z Polski ukaranego za wyrażanie własnych poglądów".
Szanowna Pani Dyrektor, szanowna Komisjo Etyki, dzień dobry.
Nazywam się Petr Vavrouška, jestem korespondentem zagranicznym Czeskiego Radia, przez pięć lat pracowałem w Polsce. Piszę do Państwa w związku ze sprawą Tomasza Zimocha, reportera sportowego ukaranego za wyrażanie swoich poglądów w mediach. Uważam, że jest to bardzo zła decyzja.
Pan Zimoch jest wyjątkowym komentatorem. Sposób, w jaki komentuje wydarzenia sportowe jest absolutnie niepowtarzalny. Jest to teatr słowa i emocji. Jego zwolnienie byłoby dla mnie zrozumiałe, gdyby źle wykonywał swoją pracę lub w poważny sposób naruszył etykę dziennikarską. Ale on tylko wyraził swoje zdanie na temat sytuacji politycznej w Polsce. Skomentował to, co dzieje się w mediach publicznych. Czy nie ma prawa tego robić? Może komentować wyłącznie wydarzenia sportowe, a nie to, co dzieje się w jego własnym kraju? Zupełnie niezrozumiałe jest też stawianie mu zarzutów o jednostronność. Bezstronny może być dziennikarz pisząc reportaż, relacjonując wydarzenia lub je komentując. Ale jak może być bezstronny udzielając wywiadu? Przecież odpowiedzi w wywiadzie są zawsze subiektywne. Na tym polega istota tego gatunku dziennikarskiego.
Czeskie Radio, a mam nadzieję, że Polskie Radio również, chce mieć najlepszych dziennikarzy, którzy są dla swoich słuchaczy autorytetami. Nie tylko osobami przekazującymi informacje czy relacjonującymi wydarzenia, ale również osobami będącymi wyraźnymi indywidualnościami. A jeżeli mi osobiście nie podoba się coś w moim kraju, to mam pełne prawo o tym mówić i wyrażać swoje krytyczne poglądy. Czy komentator sportowy Tomasz Zimoch relacjonujący mecz piłki nożnej będzie dla słuchaczy Polskiego Radia mniej wiarygodny tylko dlatego, że broni polskiego Trybunału Konstytucyjnego? Że broni najistotniejszej sprawy dotyczącej mediów publicznych, którą jest niezależność od polityków. Raczej nie. Czy obniża autorytet Polskiego Radia krytykując stosunki panujące w tej instytucji? Też nie. Udowadnia tylko, że bardzo zależy mu na prestiżu Radia, na marce, jaką sobie wyrobiło.
Zgadzam się, że każdy pracownik powinien być lojalny wobec swojego pracodawcy. Ale nie może przy tym zamykać oczu na problemy, które dotyczą go osobiście.
Ukaranie Zimocha odebraniem akredytacji na dwa najważniejsze wydarzenia sportowe roku jest przede wszystkim karą dla Polskiego Radia i jego słuchaczy. Bez Zimocha i jego komentarza audycje będą uboższe.
Jako korespondent zagraniczny spędziłem też cztery lata w Rosji, na Białorusi i Ukrainie. Zawsze broniłem kolegów z tych krajów, kiedy władze karały ich za krytyczne wypowiedzi i mówienie prawdy. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że będę musiał bronić dziennikarza z Polski ukaranego za wyrażanie własnych poglądów. Jest to precedens bardzo niebezpieczny dla osób, które mają własne poglądy i nie wahają się wyrażać ich publicznie. Czy mają zacząć się bać, że ktoś niebawem będzie chciał ich za to ukarać? Ukaraniem stwarzacie atmosferę lęku za wyrażanie poglądów. A lęk korumpuje. Autocenzura jest dla dziennikarzy tym najgorszym. Komunizm skończył się w Polsce czwartego czerwca 1989 roku.
Wierzę, że przemyślą jeszcze Państwo swoją decyzję. Z życzeniami wszystkiego najlepszego
Petr Vavrouška
(01.06.2016)