Jacek Kurski: "W panelu Nielsena nie ma Polski, która wygrała wybory"
Prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski zarzuca firmie Nielsen Audience Measurement, że „oglądalność tak zwanej PiS-owskiej telewizji bada w znacznym stopniu na terenach platformerskich”.
W wywiadzie dla serwisu Wpolityce.pl Jacek Kurski powiedział, że prowadząca w Polsce badania telemetryczne firma Nielsen Audience Measurement „upiera się przy niereprezentatywnym panelu i nie rozumie specyfiki sytuacji podziału polityczni-medialnego w Polsce”. „Nie przeczę, że część widowni, szczególnie tej o poglądach liberalnych, przestała nas oglądać” - stwierdził prezes TVP, dodając, że równocześnie „do TVP powróciło bardzo wielu widzów konserwatywnych z terenów Polski prawicowej, czy nazwijmy ją nawet „pisowskiej”.
Wyniki oglądalności głównych anten TVP, a szczególnie TVP 1, spadają, bo – zdaniem prezesa telewizji - badania Nielsena „wykazują spadki i odpływ widzów wielkomiejskich i liberalnych, a nie notują powrotu ludzi, którzy telewizje publiczną odkryli na nowo”. „Chcę wierzyć, że chodzi wyłącznie o ignorancję, której konsekwencją jest złe, niereprezentatywne rozmieszczenie paneli badawczych tej pracowni głownie w miastach i w ich okolicach” - mówi o Nielsenie Jacek Kurski. Według niego Nielsen „nie rozumie obecnej sytuacji w Polsce” i tego, że „podział kulturowy, polityczny, religijny ma fundamentalne znaczenie dla tego, jakich mediów ktoś słucha czy ogląda”. Firma badawcza nie pyta bowiem swoich panelistów o poglądy polityczne i nie dobiera ich według tego klucza – co zdaniem prezesa TVP jest błędem.
W rozmowie z Wpolityce.pl Jacek Kurski stwierdził, że przed 8 stycznia br. (czyli zanim objął prezesurę TVP) „wskazania Nielsena też musiały odbiegać od prawdy, ale nie tak dramatycznie, jak teraz” - a to dlatego, że „przekaz telewizji publicznej Kraśki, Tadli i Lisa niewiele się różnił od Polsatu czy TVN”, więc można ją było mierzyć tą samą miarą, co stacje komercyjne. Przytoczył też, że z uzyskanych przez telewizję informacji wynika, iż w panelu telemetrycznym dwa województwa podlaskie i podkarpackie są niedoszacowane, a lubuskie i warmińsko-mazurskie - nadreprezentowane.
„Czyli bastiony PiS mają w badaniu mniej reprezentantów, niż wynosi norma, a miejsca, gdzie chętniej głosowano na Platformę i Nowoczesną, są reprezentowane ponad normę” - wytyka Jacek Kurski.
Niedoszacowana jest również grupa osób mających 70 i więcej lat (70 proc.). „Czyli co trzeci widz grupy najbardziej lojalnej wobec TVP jest po prostu wykluczony z panelu” - stwierdza prezes TVP, dodając, że „tłumaczenia Nielsena, że takie sytuacje można substytuować lub doważyć są w praktyce bzdurą”.
Zdaniem Jacka Kurskiego „błędy pomiarów Nielsena nadwyrężają” wiarygodność TVP i z czasem mogą ją „narazić na znaczne straty finansowe”.
Dowodem nieprawidłowości badania telemetrycznego mają być według prezesa TVP wyniki za 10 kwietnia br. Wtedy to w grupie komercyjnej zarówno TVP 1 (z 4,95 proc. udziału), jak i TVP 2 (5,59 proc.) po raz pierwszy w historii miały gorsze dzienne wyniki niż TV Puls (6 proc.). Jacek Kurski uważa, że to niemożliwe. „Rzekomo z 3,5 miliona widzów Teleexpressu, zaledwie jeden milion pozostał na nadawane później studio smoleńskie prowadzone przez Annę Popek i Jana Pospieszalskiego, a reszta z niesmakiem uciekła do innych kanałów” - mówi prezes TVP, podkreślając, że „jako z dziennikarz” zna się na tym, „kiedy coś, mówiąc slangiem, żre”, a studio smoleńskie „było bardzo dobrze prowadzone”. „Gdyby wierzyć Nielsenowi, to PiS nigdy by wyborów w Polsce nie wygrało, i w ogóle nie ma takiej Polski, w której PiS by mogło wygrać. Ale ta Polska jest. I ona jednak wygrała 25 października. Tylko, że nie ma jej w panelu” - perroruje Jacek Kurski, zastrzegając, że nie twierdzi, jakoby Nielsen miał kłamać „z premedytacją”. „Chcę wierzyć, że ze strony Nielsena jest to po prostu tylko brak zrozumienia nowej sytuacji w kraju, ale jako telewizja publiczna na takie praktyki godzić się po prostu nie możemy. Jeżeli w najbliższym czasie nie otrzymamy kodów pocztowych panelu pozwalających sprawdzić jego reprezentatywność - uznamy, że firma działa na naszą niekorzyść. I wyciągniemy z tego jedyne rozsądne dla Telewizji Polskiej wnioski” - stawia ultimatum prezes TVP, nie precyzując jednak co zrobi.
Jacek Kurski odniósł się też do zarzutu, że niedawno „Wiadomości” zestawiły nieporównywalne dane: z sondażu telefonicznego i telemetrii, co skrytykowała nawet przeprowadzająca sondaż firma TNS Polska. „Odbieram to jako typową solidarność korporacyjną. Coś jak źle pojęta solidarność lekarzy w obliczu oczywistego błędu lekarskiego” - zbagatelizował Jacek Kurski.
(RUT, 14.05.2016)