Z powodu kosztów lotu nad Warszawą robiłem zdjęcia jak oszalały
Nocna Warszawa uchwycona z pokładu śmigłowca w trakcie. 2 października 2015 (fot. Maciej Margas)
Rozmowa z Maciejem Margasem, zwycięzcą Grand Press Photo 2016 w kategorii Środowisko
Skąd pomysł na fotografowanie Warszawy z lotu ptaka?
Fotografowaniem Warszawy zajmuję się od kilku lat, ale wcześniej zdjęcia robiłem głównie z dachów wieżowców. Dwa lata temu zamieściłem w Internecie film ”Warsaw 24h timelapse”.
Rok temu zacząłem myśleć nad projektem zdjęć lotniczych i zdałem sobie sprawę, że nie ma fotografii wykonanych nad samym centrum Warszawy. Zastanawiałem się, czy to kwestia problemów z załatwieniem pozwoleń czy może kosztów – godzina lotu dwusilnikowym śmigłowcem to 10 tysięcy złotych. Kilka miesięcy zajęło mi przekonywanie sponsorów. Prowadziłem też zbiórkę pieniędzy w sieci. Internauci wpłacili ponad 15 tysięcy złotych.
Zacząłem od zrobienia świetnej jakości zdjęć nocnych. Później znalazły się pieniędze na zdjęcia robione w dzień.
Co w tym projekcie było najtrudniejsze?
Zdjęcia robiliśmy na początku października. Wtedy kilometr nad ziemią jest bardzo zimno i musiałem mieć na sobie kilka warstw ubrań plus sprzęt. Największym problemem było jednak pozyskanie pieniędzy na ten projekt. Nie chciałem zmarnować tych funduszy, a zdjęcia nocne robi się na wysokich czułościach. Do ostatniej chwili nie wiedziałem czego się spodziewać. Wcześniej zdobywałem doświadczenie robiąc zdjecia z awionetki.
Zdjęcia ze śmigłowca robi się przy otwartych drzwiach?
Siedziałem na podłodze, a nogi miałem na płozie. Obok na fotelu ułożyłem wcześniej sprzęt, żebym mógł w trakcie pracy zmieniać obiektywy. Byłem zabezpieczony przed wypadnięciem specjalną uprzężą. Łącznie spędziłem w powietrzu trzy godziny. To były dwa loty: nocny i dzienny. W sumie zrobiłem około 5 tysięcy zdjęć. Pamiętając ile kosztuje minuta lotu, robiłem zdjęcia jak oszalały.
Z jakiej wysokości są to zdjęcia?
Najwyżej byliśmy kilometr nad Warszawą. Wyżej jest już strefa, w której nie wolno nam było latać. W czasie obydwu lotów głównie lecieliśmy na wysokości 2 tysiący stóp nad ziemią, czyli około 600 metrów. Dopiero pod koniec lotu dostaliśmy zgodę, żeby unieść się wyżej, czyli na ten kilometr nad ziemią. W przyszłym miesiącu mam nadzieję na lot, w którym będziemy mogli latać wyżej nad miastem.
Jest zapotrzebowanie na tego typu zdjęcia, czy to tylko zabawa z myślą o konkursach?
W sklepie Warsaw Gift Shop sprzedaję zdjęcia Warszawy w formie wydruków. Produkuję też filmy jak ”Warsaw 24h timelapse”. Zdjęcia stolicy z wysokości są coraz bardziej pożądane, choćby do celów reklamowych. Warszawa się rozwija, a fotografie z dachów wieżowców czy lotów ptaku są unikatowe.
Maciej Kozielski