Wydawca "Wprost" nie może sobie pozwolić na pismo bez reklam
Michał Kobosko
Wydawca "Wprost" próbuje na gwałt wrócić do najlepszego okresu w burzliwej historii tygodnika, gdy to pismo promowało poglądy związane z liberalizmem, gospodarką wolnorynkową, przedsiębiorczością, walką z biurokracją. Osoba Tomasza Wróblewskiego kojarzy się właśnie z taką działalnością, takim sposobem myślenia.
Sylwester Latkowski, dotychczasowy redaktor "Wprost", przyjmował zasadę, że jest także głównym piórem, autorem tygodnika. Nie sądzę, by Tomasz Wróblewski miał takie ambicje. Sądzę, że będzie budował zespół, w którym znajdą się renomowani, doświadczeni publicyści.
Opinii o tytule nie zmienia się w trakcie jednej nocy, czy w kilka tygodni. Myślę, ze teraz czytelnicy i reklamodawcy będą się uważnie przyglądali zmianom jakie zajdą we "Wprost". Na trudnym i konkurencyjnym rynku "Polityka" i "Newsweek Polska" - bezpośredni konkurenci "Wprost" - od kilku lat mają zdecydowanie wyższą sprzedaż. "Wprost" musi działać w takim kierunku, by zmniejszać dystans dzielący go od tych tygodników. To nie tylko zadanie redakcji, ale i wydawcy.
Sylwester Latkowski spozycjonował „Wprost” jako pismo żyjące z dziennikarstwa śledczego, z nagłaśniania różnej jakości afer dotyczących znanych ludzi. Takie przepoczwarzenie tygodnika pozwalało skokowo zwiększać sprzedaż – ale tylko tych numerów, które zawierały pikantne publikacje. Na dłuższą metę taki poziom sprzedaży był nie do utrzymania. On grawitacyjnie spadał do poziomu poniżej 50 tys. egz. A formuła pisma skandalizującego działa jak płachta na byka na znaczących reklamodawców. Praktycznie wydawca powinien zgodzić na to, że wydaje pismo bez reklam. W dzisiejszych realiach nikt nie może sobie na to pozwolić.
Nie ma ludzi niezastąpionych. Sam również miałem takie doświadczenia, gdy znalazłem się w redakcji "Newsweeka" zaraz po tym, gdy Tomasz Wróblewski odszedł z grupą kluczowych dziennikarzy do tworzącego się projektu "Polska The Times", a potem kiedy cały zespół "Wprost" przeniósł się z Tomaszem Lisem do "Newsweeka". To są sytuacje kryzysowe, ale do opanowania. Na rynku jest wielu dobrych dziennikarzy, którzy albo są bez pracy, albo czują się źle w swoich obecnych tytułach. Dla nich zatrudnienie w takim miejscu jak "Wprost" może być w dalszym ciągu wartościowe, atrakcyjne i opłacalne.
Michał Kobosko był redaktorem naczelnym "Wprost" przed Sylwestrem Latkowskim. Był też naczelnym "Newsweek Polska" i "Dziennika Gazeta Prawna". Obecnie jest dyrektorem polskiego biura think-tanku Atlantic Council i redaktorem Project Syndicate Polska.
(23.03.2015)