Po "Sto lat" dla Tuska publiczność z programu Tomasza Lisa nie zniknie

W pierwszym wydaniu nowego sezonu programu publicystycznego Tomasza Lisa w TVP 2 publiczność odśpiewała Donaldowi Tuskowi "Sto lat", za co prowadzący zebrał cięgi od prawicowych mediów. Twórcy programu nie zamierzają rezygnować z zapraszania widzów do audycji, choć czasem trudno nad nimi w programie zapanować.
Gościem poniedziałkowego wydania "Tomasz Lis na żywo" był premier Donald Tusk, w sobotę wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej. Gdy wszedł, publiczność w studiu wstała i odśpiewała "Sto lat". Prowadzący wyglądał na zaskoczonego. "Mam pytanie do publiczności. Ja tego nie organizowałem, prawda?" - powiedział, gdy śpiew umilkł. "Prawda" – rozległo się w studiu.
- Nie tylko nie organizowaliśmy śpiewania "Sto lat", ale nawet nie zostaliśmy uprzedzeni, że publiczność zamierza to zrobić. Nawet osoba opiekująca się widownią programu nie miała o tym pojęcia – mówi "Presserwisowi" Barbara Hrybacz, wydawca audycji Lisa. Sam Lis napisał w swoim blogu: "Myśl, że ja lub którykolwiek z moich współpracowników zaangażowałby się w organizowanie komukolwiek klaki jest w istocie pocieszna. Ani bym na ten pomysł nie wpadł, ani materializować go by mi się nie chciało".
Śpiew zainicjowała Kinga Gajewska, przewodnicząca warszawskiego Stowarzyszenia "Młodzi Demokraci", młodzieżowej przybudówki Platformy Obywatelskiej. W poniedziałek przed południem zachęcała grupę SMD w serwisie społecznościowym do udziału w programie, a we wtorek napisała na swoim profilu: "Wejście Premiera było dla mnie na tyle wzruszającym momentem, że zaczęłam śpiewać, a reszta za mną".
Prawicowe media komentowały sprawę już w poniedziałek późnym wieczorem. "Niewiarygodny cyrk u Lisa" – pisał serwis wPolityce.pl, stwierdzając, że "Tomasz Lis i jego zwierzchnicy z TVP robią sobie jaja z widzów i wszystkich Polaków płacących abonament".
Czy twórcy programu nie zrezygnują z udziału publiczności, aby uniknąć ryzyka podobnych incydentów w przyszłości?
- Publiczność to żywy czynnik. Bywa nieprzewidywalna, ale żeby od razu z niej rezygnować? Nie dajmy się zwariować! - odpowiada Barbara Hrybacz.
(RUT, 03.09.2014)
