Nie zrobiłam korporacyjnego kloca
Rozmowa z Ewą Ewart, autorką filmów dokumentalnych, dziennikarką BBC. Jej najnowszy film „Miedź, czy nie mieć?” opowiada o przejęciu przez KGHM Polska Miedź SA kanadyjskiej spółki Quadra FNX.
Skąd pomysł, aby zrobić dokument o KGHM?
Propozycję zrealizowania filmu otrzymałam od pana Przemysława Hausera, prezesa niezależnej firmy producenckiej TBA Telekomunikacja Marketingowa, z siedzibą w Poznaniu. Po zapoznaniu się z tematem i historią nabycia kanadyjskiej Quadry, zdałam sobie sprawę, że jest szansa na opowiedzenie pozytywnej historii, co zdarza mi się bardzo rzadko. Do tego zdałam sobie sprawę, że bardzo mało osób w Polsce na ten temat cokolwiek wie. Dlatego uznałam, że to dobra okazja, aby opowiedzieć, że jest to ogromny sukces Polski i tego co dokonała spółka skarbu państwa KGHM, która stała się globalną – jako pierwsza w naszej historii.
Przy okazji tej produkcji ceniłam sobie dwie rzeczy. Wszystkie osoby do których się zwróciłam z prośbą o udział w dokumencie znalazły dla mnie czas. Drugą, chyba jeszcze bardziej istotną, było ogromne zaufanie do mnie, jako do twórcy. Nie miałam żadnych wytycznych, nikt mnie o nic nie pytał. Ani producent, a tym bardziej firma KGHM. Szefowie tego koncernu zobaczyli ten film jak już był gotowy i wydany na płycie DVD.
I nie przeszkadzało Pani, że sponsorem filmu jest spółka, której ten film dotyczy?
Ja podpisałam umowę z firmą producencką TBA i to ona ten film wyprodukowała.
Na pewno w KGHM oglądali tylko efekt końcowy Pani pracy?
Jako twórca miałam absolutnie wolną rękę. To była od początku do końca moja koncepcja, mój pomysł. Jedyną osobą, z którą się konsultowałam w sprawie tego filmu był mój montażysta Robert Ciodyk. Zaś na planie produkcyjnym - mój operator, Mateusz Kruszelnicki. Zarówno producent jak i KGHM otrzymali produkt końcowy.
Czy planuje Pani kolejne tego typu produkcje?
To nie jest film korporacyjny, ale dokument. W Krynicy podczas Forum Ekonomicznego zbierałam miłe uwagi, że nie zrobiłam z tego tematu korporacyjnego kloca, a trzeba przyznać, że temat był ciężki. Tym filmem poszerzyłam swój repertuar realizatorski, bo do tej pory robiłam tematy społeczne i polityczne, w których były fragmenty ekonomiczne, ale nigdy nie zajmowałam się wyłącznie tematem gospodarczym. Od tego była redakcja ekonomiczna w BBC. Ja pracowałam w dziale dokumentu społeczno-politycznego.
Realizacja tego filmu okazała się interesującym wyzwaniem. Zawsze jestem otwarta na ciekawe propozycje.
Rozmawiała Daria Różańska
fot. Karol Piechocki/Press
(09.12.2013)