Dział: PRASA

Dodano: Październik 28, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Autorzy "Dziennika Trybuna" odchodzą, bo wydawca im nie płaci

"Dziennik Trybuna" (Edusat) zalega z honorariami – z tego powodu z gazetą rozstał się m.in. Piotr Gadzinowski.

Gadzinowski prowadził w "Dzienniku Trybuna" rubrykę "Flaczki tygodnia". – Od początku traktowałem to pismo jako projekt jednoczący środowisko lewicowych dziennikarzy i dlatego zgodziłem się pisać za minimalne stawki honorariów autorskich, bez stałego wynagrodzenia czy ryczałtu – mówi Gadzinowski. Umówił się na nie jeszcze z poprzednim redaktorem naczelnym Robertem Walenciakiem (od lipca gazetą kieruje Agnieszka Wołk-Łaniewska). – To była umowa "na słowo" – kontynuuje Gadzinowski. – Okazało się jednak, że nawet tych głodowych stawek wydawca nie jest w stanie wypłacić. Najpierw opóźniał honoraria i obcinał je nawet o 60 procent, a w końcu przestał płacić w ogóle – dodaje. Jak Gadzinowski stwierdził na swoim profilu na Facebooku, wydawca "Dziennika Trybuna" Jarosław Podolski jest mu winien "za maj, czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień 2013 roku". – Zrezygnowałem z pisania. Jeszcze trochę poczekam na pieniądze, a jeśli ich nie dostanę, zastanowię się nad pozwem. To nie jest duża kwota, chodzi jednak o ewidentne niedotrzymanie umowy i łamanie pracowniczych praw dziennikarskich – podkreśla Gadzinowski. Na Facebooku napisał, że "grono poszkodowanych dziennikarzy dyskutuje o pozwie zbiorowym".
- Rzeczywiście, mamy zatory płatnicze – przyznaje redaktor naczelna Agnieszka Wołk-Łaniewska. – Piotr Gadzinowski odszedł, bo jego honoraria były okrojone i przychodziły z opóźnieniem. Dotyczy to też innych autorów – dodaje, ale nie chce rozwijać tematu. Na profilu Gadzinowskiego napisała: "Na razie niestety jestem bezsilna".
W gronie dziennikarzy, którzy zrezygnowali ze współpracy z gazetą, jest Aleksandra Bełdowicz. – Problemy zaczęły się już latem. W czerwcu i lipcu napisałam po kilkanaście tekstów, w tym analizy i artykuły czołówkowe. Za każdy z tych miesięcy dostałam po 500 złotych, przy czym oba przelewy były mocno opóźnione. To kpina! – mówi Bełdowicz. – Nie można poważnie myśleć o wydawaniu gazety, jeśli wypłaca się autorom takie głodowe stawki i jeszcze pod byle pretekstem opóźnia przelewy – dodaje. Z pismem rozstała się definitywnie po kłótni z redaktor naczelną. – Uważam, że jest nieudolna w egzekwowaniu od wydawcy honorariów dla dziennikarzy – stwierdza. Zastanawia się nad pozwaniem "Dziennika Trybuna" o zaległe pieniądze. – W takiej sprawie poszkodowani powinni działać razem, więc jeśli rzeczywiście będzie pozew zbiorowy, to się do niego przyłączę – zapowiada.
Obecnie w marę regularnie pismo wypłaca tylko ryczałty stałemu 12-osobowemu zespołowi. "Dziennik Trybuna" ukazuje się od maja br.

RUT

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.