Kuba Wojewódzki zaatakowany żrącym płynem
Kuba Wojewódzki (fot. Karol Piechocki)
Kuba Wojewódzki został zaatakowany żrącą substancją pod siedzibą radia Eska Rock i trafił do szpitala. Fakt.pl donosi, że opuścił go na własne życzenie.
Informację tę ujawnił na Twitterze Jarosław Kuźniar z TVN 24. Na swoim blogu umieścił też relację Wojewódzkiego: „Dziś rano pod radiem Eska Rock, elegancko zamaskowany i ewidentnie pozbawiony poczucia humoru mężczyzna, zaatakował mnie niezidentyfikowanym płynem żrącym o brunatnej barwie, co jest dosyć symptomatyczne. Niestety nie chciał umotywować swego czynu, to co wykrzykiwał na razie zachowam dla siebie, bo prawa strona ma już dziś wystarczająco dużo kłopotów. Może odnajdę się z nim na Skypie, ulubionym ostatnio komunikatorze ludzi o wyrazistych poglądach na nie. Poważnie rzecz biorąc, czuję się doceniony jako dziennikarz. Doceniam także fakt, do jakiego momentu doszedł dyskurs polsko - polski. Brunatnym terrorystom gratuluje, że zrobili ze mnie męczennika”.
"Wolność słowa to nie mordobicie" - skomentował na swoim blogu Jarosław Kuźniar
To nie pierwszy atak na dziennikarza w ostatnim czasie. W połowie października br. elewacja restauracji Przegryź w Warszawie, której współwłaścicielem jest Piotr Najsztub, została oblana niebieską farbą. Do jej zniszczenia przyznali się anarchiści z grupy 15W08. Natomiast podczas tegorocznego Przystanku Woodstock Grzegorz Miecugow, dziennikarz TVN 24, w trakcie prowadzenia wydania specjalnego "Szkła kontaktowego" został zaatakowany przez mężczyznę, który trzymał w rękach transparent z napisem "TVN kłamie".
– Przyczyną agresji wobec ludzi pracujących w mediach jest powszechne przyzwolenie na przemoc. W Polsce na przemoc się nie reaguje. Winni palenia samochodów podczas Marszu Niepodległości w 2011 roku dotąd pozostają bezkarni – komentuje Grzegorz Miecugow.
– Powiedzieć, że ludzie mediów stają się coraz bardziej przedmiotami masowej wyobraźni, to może za dużo, ale być może przyciągają coraz większą uwagę niż czasami politycy, co sprawia, że są postrzegani jako mocno zaangażowani uczestnicy publicznych sporów i to przeciwko nim obraca się agresja – uważa Konrad Piasecki, dziennikarz RMF FM. Zauważa, że dziennikarze nie są w ogóle chronieni, co sprawia, że wydają się łatwiejszymi celami ataków. – A w dodatku celami ataków, o których się będzie więcej mówiło – dodaje. I przypomina, że przed takim rozwojem wydarzeń ostrzegał po napaści na Grzegorza Miecugowa. – Czynienie bohaterami wywiadów z ludzi, którzy dokonują czegoś takiego, sprawia, że ci ludzie czują się nobilitowani i następny wariat czy to z prawa, czy z lewa, uważa, iż powinien to zrobić, by nagłośnić coś albo siebie – dowodzi Piasecki.
(MAK, MW, KOZ, 21.10.2013)