Telewizja Republika to rozmowy samych swoich
Niepokoi mnie pomysł na dziennikarstwo w Telewizji Republika. To anachroniczny model dziennikarza, który jest bardziej misjonarzem, prowadzi rodzaj krucjaty. Wielokrotnie podkreśla on ideologiczne kwestie związane z tym, że jest nosicielem prawdy i ma zmieniać rzeczywistość.
Nieznośne w tej telewizji jest prowadzenie pozornego dialogu, bo w istocie jest to monolog. Dziennikarz jest statywem dla mikrofonu. Zadaje pytania sugerujące i w żaden sposób ich nie komentuje. Tymczasem poza komentarzem „a co jeszcze?”, „a czy pan się z tym zgadza?”, powinien poddać w wątpliwość nieprawdziwe rzeczy. Jeśli rozmówca mówi nieprawdę to należy kontrować. Z drugiej strony są to rozmowy samych swoich. Po pierwszym dniu emisji programu nie widać zapraszania kogokolwiek, kto myśli nieco inaczej. Są w kręgu swoich ekspertów, swoich dziennikarzy. Taka izolacja absolutnie nie sprzyja rozwojowi myśli.
Wywiady są w moim przekonaniu zaprzeczeniem kunsztu dziennikarskiego, ponieważ są to rozmowy sugerujące, dziennikarz jest w roli nauczyciela, który bardzo wyraźnie poszukuje właściwej odpowiedzi, przepytuje wszystkich po kolei, żeby uzyskać, to co chce usłyszeć.
Założyciele Telewizji Trwam mówią, że chcą zmienić standardy dziennikarskie tymczasem nie dochowują standardów, które panują w dziennikarstwie, a te są zupełnie przyzwoite. To wszystko jest dziwne, pokraczne i bardzo ideologiczne, a warsztatowo słabe, ale z szansą chyba na rozwój warsztatowy, bo telewizję tworzą przecież osoby, które znają się na tym fachu. Liczyłem jednak na więcej i w lepszym stylu.
(11.04.2013)