Dział: PRASA

Dodano: Lipiec 10, 2012

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Wielowieyska przeprosiła Hołownię za przypisanie mu zdania, którego nie powiedział

Dyskusję o in vitro podgrzał "Newsweek Polska"

Publicystka "Gazety Wyborczej" (Agora SA) Dominika Wielowieyska przeprosiła felietonistę "Newsweek Polska" (Ringier Axel Springer Polska) Szymona Hołownię za błędnie przypisane mu słowa podczas dyskusji o in vitro. Tymczasem na jej wypowiedź zdążył już powołać się tygodnik "Wprost" (AWR "Wprost"), który zaatakował Hołownię.

Chodzi o wypowiedź Dominiki Wielowieyskiej w "Poranku Radia Tok FM". W ub. wtorek, podczas przeglądu prasy, sporo miejsca poświęciła ona okładce przedostatniego wydania "Newsweeka" (nr 27/2012), na której widać pokaźnej wielkości zdjęcie dziecka w probówce i znamienny tytuł: "In vitro: talibów wojna z dziećmi. Dlaczego prawica nienawidzi dzieci z probówki". Dominikę Wielowieyską zdziwił ten atak "Newsweeka", bo - jak przypomniała - wśród felietonistów tego pisma jest Szymon Hołownia. Redaktorom "Newsweeka" poradziła, by obejrzeli film jego autorstwa o in vitro, wyemitowany kilka lat temu w telewizji publicznej. "Hołownia pokazywał dzieci, które urodziły się w wyniku in vitro, opatrując to komentarzem: wolałbym się nie urodzić, jeżeli miałbym urodzić się w wyniku in vitro. Czy to nie jest objaw nienawiści?" - mówiła Wielowieyska, radząc "Newsweekowi", aby skierował atak na własnego publicystę.
Tego samego dnia po południu Hołownia odpowiedział na blogu, że Wielowieyska przypisuje mu słowa, których nie wypowiedział. Przypuszczał, że idzie o jego autorski program "Po prostu pytam", emitowany na antenie TVP 1 wiosną 2006 roku. "Czy padły w nim przytoczone wyżej słowa? Nie sądzę" - napisał Hołownia.
To wystarczyło, by redakcja "Wprost" (AWR Wprost) pozwoliła sobie na złośliwość pod adresem felietonisty konkurencyjnego "Newsweeka". W artykule pt. "Kolejny talib?" cytuje, co o Hołowni mówiła Wielowieyska i spisaną na gorąco odpowiedź Szymona Hołowni. "Hołownia nie sądzi i domyśla się, co powiedział sześć lat temu na temat swoich poglądów. Aż tak krótka pamięć?" - taką pointę ma artykuł zamieszczony we "Wprost".
- Szkoda, że nikt z tej redakcji się do mnie nie odezwał - mówi Szymon Hołownia. - Nie archiwizuję programów ze swoim udziałem, ale można je bez trudu znaleźć w telewizyjnym archiwum. Pod koniec ubiegłego tygodnia, a więc przed zamknięciem tego numeru "Wprost", byłem już pewien, że słów, które przypisuje mi Dominika Wielowieyska nie użyłem, bo przez dwa dni szczegółowo przeanalizowałem każdy fragment wspomnianego przez nią programu - zapewnia felietonista "Newsweeka".
Jego zdaniem całe zamieszanie pokazuje, że polscy dziennikarze i publicyści niechętnie dociekają prawdy materialnej - wolą pisać o kimś, a nie o czymś, czyli faktycznych problemach, co obniża poziom publicznej debaty.
Dominika Wielowieyska dziś na antenie Radia Tok FM przeprosiła za to, że przypisała Hołowni zdanie, którego nie powiedział ("gdybym miał urodzić się dzięki in vitro, to wolałbym się w ogóle nie urodzić"). Jednak zaznacza, że jej zastrzeżenia dotyczyły też innych fragmentów prowadzonego przez Hołownię programu. Jej zdaniem program "Po prostu pytam" był poniżający dla rodzin, które zdecydowały się na zapłodnienie pozaustrojowe. "Hołownia zaprosił rodziców z dwojgiem dzieci poczętych metodą in vitro. Odpytywał chłopców, czy wiedzą, jak są poczęci, następnie pytał rodzinę, czy się nie boi, że rówieśnicy zaatakują dzieci, że ksiądz katecheta powie, że coś z nimi jest nie tak, że ma z nimi kłopot. I to budziło mój sprzeciw" - mówiła na antenie Wielowieyska. (JF)

 

 

 

(10.07.2012)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.