"Gazeta Polska Codziennie" wystartowała bez przytupu
"Duża część tekstów, w tym także te z działu sport, noszą gdzieś w tle znamiona walki wyborczej, bo pokazują PO w bardzo krytycznym świetle. Oczywiście wydawca ma do tego prawo, ale tak naprawdę cały numer jest przez to mocno monotematyczny" - pisze medioznawca Łukasz Szurmiński.
Ciekawy jest pomysł na nawigację i podział działów, ich rozróżnienie kolorystyczne oraz krótkie zapowiedzi. Natomiast sam wygląd jest jak na tabloid mało dynamiczny i bardziej przypomina w layoucie "Metro" niż klasyczne bulwarówki.
Z reguły tabloidy operują żywą kolorystyką i śmiałymi zabiegami edytorskimi. Tutaj tego brakuje. Zatem albo ma to być tabloid, ale nie w pełnym tego słowa znaczeniu, albo tytuł będzie jeszcze ewoluował i graficznie się rozwinie. W każdym razie na rynku nie ma miejsca na półśrodki i tak zwaną gazetę środka (midmarket paper) o czym przekonała się kilka lat temu Agora.
Wadami pisma są jednostronność, dość skąpy zasób tekstów, tragiczne działy świat, kultura, sport i technika, które są zrobione na poziomie szkolnej gazetki. Szansą moim zdaniem jest zwiększenie działki politycznej i zatrudnienie kogoś do działu Świat. Bez tego dziennik raczej istnieć nie może.
Dodam jeszcze, że przy zadeklarowanym nakładzie 228 tysięcy w kilku punktach w Warszawie tytułu w ogóle nie było dzisiaj w dystrybucji. Przy starcie nowego projektu i to dziennika uważam, to za klasyczny strzał w stopę. Nie ma co ukrywać, iż największe zainteresowaniem nowym projektem jest zawsze na początku i jeśli przegapi się ten moment to trudno potem coś zdziałać.
Rynek dzienników w Polsce jest dość nasycony i przy tych wszystkich wadach ciężko się będzie tytułowi utrzymać na rynku. Ciekawe, jakie będą koleje numery, ale mam nieodparte wrażenie, że to projekt zrobiony pod nadchodzące wybory.
fot. Paweł Brzeziński, Instytut Dziennikarstwa Un