Zastępca dyrektora Polskiego Radia dla Zagranicy odwołany za krytykę szefa
10.11.2010, 00:00
Adam Burakowski stracił stanowisko zastępcy dyrektora Polskiego Radia dla Zagranicy za krytykę swojego szefa.
O jego odwołaniu zdecydował wczoraj zarząd Polskiego Radia SA na wniosek dyrektora Radia dla Zagranicy Marka Cajznera. – Sytuacja, w której jedna osoba z dyrekcji neguje działania drugiej, uniemożliwia pracę – wyjaśnia Cajzner. – Poinformowano mnie, że powodem decyzji było podpisanie przeze mnie listu przeciwko strategii dyrektora Cajznera – mówi Burakowski. Formalnie nadal pozostaje pracownikiem Polskiego Radia. Nie wiadomo na razie, kto zajmie jego stanowisko. Burakowski był jednym z sygnatariuszy listu otwartego wystosowanego w ubiegłym tygodniu do prezesa Polskiego Radia, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Senatu i Sejmu. W liście zarzucono Markowi Cajznerowi, że przedstawione przez niego propozycje reform w radiu mogą ”doprowadzić do likwidacji dalszych, istotnych obszarów działalności Polskiego Radia dla Zagranicy, w tym przede wszystkim nadawania polskich programów radiowych na Wschodzie”. Zwrócono również uwagę, że w ciągu ośmiu miesięcy od objęcia przez Cajznera stanowiska dyrektora żaden ze zgłoszonych przez niego postulatów nie został zrealizowany. Pod listem prócz Burakowskiego podpisali się również kierownicy redakcji Radia dla Zagranicy (ukraińskiej, białoruskiej, angielskiej, hebrajskiej, polskiej i niemieckiej). Czy oni też stracą swoje stanowiska? – Bardzo bym chciał takiej sytuacji uniknąć – odpowiada Cajzner. Marek Cajzner odniósł się do listu otwartego na prośbę zarządu Polskiego Radia, który zwrócił się do niego o wyjaśnienie sytuacji. – Nie jest moim zwyczajem prowadzenie dysput publicznie, ale mogę powiedzieć, że w odpowiedzi wskazuję na olbrzymią liczbę przeinaczeń, jakie znalazły się w liście – wyjaśnia Cajzner. Przeciwko odwołaniu Burakowskiego zaprotestowali już w liście do prezesa Polskiego Radia Jarosława Hasińskiego kierownicy pięciu redakcji Radia dla Zagranicy. "Decyzję tę traktujemy jako próbę wprowadzenia autorytarnych rządów w PRdZ i blokowanie jakiejkolwiek dyskusji merytorycznej na temat przyszłości programu" - napisali kierownicy redakcji ukraińskiej, hebrajskiej, niemieckiej, białoruskiej i niemieckiej (szef sekcji angielskiej przebywa na urlopie, a rosyjskiej nie zdecydował się podpisać listu).(KOZ, 10.11.2010)
* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter