Zdjęcia montażysty TVP z miejsca katastrofy obiegły cały świat

Sławomir Wiśniewski z TVP znalazł się na miejscu katastrofy zanim rosyjskie służby uniemożliwiły dostęp do niego dziennikarzom.
Sławomir Wiśniewski, telewizyjny montażysta, był w sobotę rano w hotelu w pobliżu lotniska pod Smoleńskiem - montował materiał. Reszta ekipy TVP przygotowywała się do relacjonowania uroczystości katyńskich. "Miałem akurat chwilę wolnego czasu, szykowałem sobie sprzęt do montowania. Pamiętałem, że tu nie daleko jest podejście do lądowania i tu podchodził samolot Tuska czy Putina. I słyszę głos silnika, tylko ten dźwięk był trochę inny" – opowiadał w TVP Info Wiśniewski. Potem usłyszał on huk i zobaczył wybuch. "Automatycznie złapałem za kamerę, jak to typowy pracownik mediów. I biegiem przeleciałem przez te błoto i patrzę, że to polski samolot. Od razu zauważyłem czarną skrzynkę, rozwalony ogon, zniszczony silnik, kadłub, szczątki" – opowiadał pracownik TVP. Wszystko chaotycznie filmował. Jak się później okazało jego zdjęcia przez wiele godzin były jedynymi z miejsca katastrofy, jakimi dysponowały telewizje. Rosyjska milicja nie wpuściła na miejsce tragedii dziennikarzy, aby nie utrudniać akcji ratunkowej. "Była taka potworna cisza jak po katastrofie. To jednak nie był taki widok jak po zwykłym wypadku lotniczym. Byłem świadkiem wydarzeń w Kabatach, to wyglądało inaczej. Tu nie było widać ciał" – mówił TVP Info Wiśniewski. Robił on zdjęcia tylko przez chwilę. Potem został wyprowadzony przez służby ratownicze. "Próbowałem uciekać przed funkcjonariuszami, ale jak wpadłem w błoto, to już nie mogłem. Złapali mnie i kazali oddać kasetę" – relacjonował Wiśniewski. Jego materiał pokazało wiele telewizji. Jest też najczęściej odtwarzanym filmem w serwisie YouTube.(GK, 10.04.2010)
