Dział: WYWIADY

Dodano: Marzec 28, 2008

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Kończę z bankietami

Rozmowa z Michałem Koterskim, który od 6 kwietnia będzie prowadził w Polsacie program ”Misiek Koterski Show”

Nie masz doświadczenia w telewizji, jeśli nie liczyć występów u innych prowadzących, i to w charakterze maskotki. Jak to się stało, że Polsat dał Ci własny program?
Nie mam doświadczenia w telewizji, ale mam dużo szczęścia. Kiedy Nina Terentiew zaproponowała mi prowadzenie talk-show, długo o tym myślałem. Obecność w show-biznesie wiąże się z dużym napięciem. Bałem się odpowiedzialności i samej machiny telewizji – uwiązania, tego, że coś muszę. Od razu mam wtedy ochotę uciec. Z drugiej strony żałowałbym, gdybym nie skorzystał. A Nina daje mi poczucie bezpieczeństwa, wsparcie i wolną rękę. To zaufanie mobilizuje.


Rzucasz się na głęboką wodę. Niedzielne pasmo wieczorne to wyzwanie. Ciężko będzie zdobyć więcej widzów niż filmy sensacyjne, które są tam teraz nadawane?

Nawet nie wiem, co tam teraz jest. Nie myślę o tym. To nie moje zmartwienie.


A nie postawiono ci poprzeczki – na przykład że masz przyciągnąć co najmniej 3 miliony telewidzów?

Zrezygnowałbym, gdyby był taki warunek. To kajdany nie do przyjęcia.


Od kiedy przygotowujesz się do tego programu? Dużo musiałeś się nauczyć?

Od półtora miesiąca. Jest mnóstwo pracy. Każdy odcinek to cztery dni zdjęciowe plus studio. Wymyśliłem sobie trudną formułę. Najpierw się bałem, że nie mam doświadczenia, więc chciałem, żeby ktoś to zrobił za mnie, ale nie działało. W końcu ułożyliśmy ten program z menedżerką Beatą Sadurską. Korzystałem z rad ludzi, którzy są dla mnie autorytetami: Niny Terentiew, Kuby Wojewódzkiego i mojego ojca.


Kuba Wojewódzki ci doradzał? Przecież masz z nim konkurować.

Ani on, ani ja tak tego nie odbieramy. Przyjaźnimy się i telewizja nas nie poróżni. Dużo się od niego nauczyłem. W tym, co robi, jest numerem jeden i nikt nie może z nim konkurować. Byłbym skazany na porażkę, gdybym próbował.


Ale tego się właśnie od ciebie oczekuje - ”Misiek Koterski Show” ma przebić program Kuby Wojewódzkiego w TVN-ie. Jak to zrobisz?

Talk-show opiera się na prowadzącym. My jesteśmy inni, więc i nasze programy będą inne. Ale walki telewizji mnie nie interesują. Nie zajmuję się konkurowaniem z Kubą czy Szymonem Majewskim. Nie udźwignąłbym tego. Porównywanie się z innymi to pułapka, bo zawsze znajdzie się ktoś lepszy od ciebie. Wszystko trzeba robić na swoim poziomie. Chcę jak najlepiej wykonać swoją pracę. Najwyżej się nie uda – i zajmę się czymś innym. Jak zdejmą mój program, to nie będzie koniec świata.


To nie będziesz sprawdzał w poniedziałki, ilu miałeś widzów poprzedniego wieczora?

Będę! Już choćby tylko z ludzkiej ciekawości. Widownia to wyznacznik tego, jakie efekty przyniosła moja praca, czy miała sens. Ludzie oczekują rozrywki – a ja mam im ją dać.


Zrobisz to, strugając wariata z siebie, czy z gości?

Ja zawsze strugam wariata z siebie. A program opiera się na emocjach i ciekawości, a nie na kunszcie dziennikarskim czy byciu showmanem. U mnie wszystko jest impulsywne. W programie będą cztery filmiki nakręcone poza studiem. Najpierw spędzam dzień z gwiazdą, potem zapraszam ją do studia i rozmawiamy. Będę też wykonywać różne zawody i spełniać swoje marzenia. Zawsze chciałem zagrać u Tarantino czy w ”Ojcu chrzestnym”. Teraz w ”Szafie filmowej Miśka” na zakończenie programu zagram wymarzone sceny ze znanymi aktorami.


Czy, mając tyle pracy, znajdujesz jeszcze czas na codzienne bywanie na wieczornych bankietach?

Z bankietami już się skończyło. Przyszedł czas na odpowiedzialne życie.

Rozmawiała Elżbieta Rutkowska

...

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.