Deszcz nagród dla młodych
Rozmowa z web designerem Adamem Smereczyńskim i junior web designerem Konradem Grzegorzewiczem z Arc Warszawa – utytułowanymi brązem w kategorii Cyber Young Creatives. Wraz z dyrektorem kreatywnym Rafałem Górskim cała trójka otrzymała też Cyber Lions podczas 54. Międzynarodowego Festiwalu Reklamy w Cannes.
Na początku czerwca zdobyliście też dwa złota i tytuł Young Creatives w konkursie Europejskiego Klubu Dyrektorów Kreatywnych ADCE (Art Directors Club of Europe) w Barcelonie. Teraz nagrody w Cannes. Jesteście w tej chwili najbardziej utytułowanym zespołem kreatywnym w Polsce. Zaskoczeni tą ilością?
Adam Smereczyński: Tak to duża niespodzianka. Zwłasza, że w momencie wyczytywania zwycięzców juororzy powiedzieli dość niewyraźnie ”Poland”. Holendrzy, którzy zrozumieli “Holland” aż podskoczyli z radosci. Na szczęście niepewność trwała krótko.
Ile macie lat i jak długo pracujecie w reklamie?
Konrad Grzegorzewicz: Obaj jestesmy 27-latakami. Arc jest naszą pierwszą agencją. Adam pracuje tam trzy lata. Ja jestem w Arc od roku. Wcześniej byłem dziennikarzem w branżowym piśmie, zajmującym się tematyką kolejową. Tym bardziej ten deszcz nagród jest dla mnie zaskoczeniem.
W ubiegłym roku w Cannes Polacy wygrali Young Creatives w kategorii reklama prasowa. Może w końcu nastąpiła pokoleniowa zmiana w polskich agencjach, gdzie od wielu lat na topie są ciagle te same nazwiska?
A. S.: To niekoniecznie znaczy, że w Polsce nie było wcześniej młodych zdolnych ludzi. Myślę, że wcześniej niewiele polskich agencji wysyłało młodych do Cannes.
K.G.: Poza tym Internet to mam wrażenie kategoria, w której młodzi dominują. Starsi od nas kreatwni specjalizują się w reklamie w innych mediach.
Jak myślicie, na co zwarcali uwagę jurorzy? Dlaczego nagrodzili akurat wasze prace?
A.S.: Wiele teamów w czasie prac na Young Creatives wpadło na podobne pomysły, nam się udało nie powlielić kolegów z innych krajów. Posłużyliśmy się ikoną - wykorzystaliśmy czarnoskórego chłopca. Wiadomo, co symbolizują głodne czarne dzieci w Afryce, gdzie ciągle wybuchają konflikty. Poniważ chodziło o wymyślenie internetowego baneru promującego zbiórkę pieniędzy na rzecz promowania sportu wśród dzieci w Afryce, uznaliśmy, że nasz bohater świetnie nadaje się do tego, co chcieliśmy przekazać. A symbolika jest prosta. Przesuwając kuroserem po ekranie można było chłopcu odebrać piłkę- wtedy był nieszczęśliwem dzieckiem lub pozwolić nią grać – wówczas był zadowlony. Czyli sport, to jest właśnie to, co może pomóc afrykańskim dzieciom znaleźć właściwą drogę w życiu. Na tym, myślę, oparali swoje wybory jurorzy. Liczyły się proste i zrozumiałe pomysły, ale także niepowtarzalane.
Rafał Górski: W przypadku kategorii Cyber Lions, kiedy jurorzy przeczytali nasze zgłoszenie, nie wierzyli, że jest mozliwe do zrealizowania. Kampanię dla Krajowego Centrum do spraw AIDS, przeprowadziliśmy w wyszukiwarce Netsprint.pl. Po wpisaniu w wyszukiwarce jednego ze słów kluczowych: ”sex”, ”anal”, ”oral”, ”porno” i ”fuck”, w wynikach wyszukiwania pojawiały się one na tle prezerwatyw. Jednocześnie obok listy wyników umieszczono baner prezentujący większą prezerwatywę i logo Centrum oraz hasło ”Zanim wejdziesz”. Jurorzy, jak zobaczyli, że to jednak działa, byli zaskoczeni i zdecydowani wykorzystać ten pomysł w swoich krajach. Ponadto w Cyber Llions jurorzy zwracali uwagę na takie kampanie, które nie tylko wykorzystują pomysły angażujące konsumentów. Interesowali się też w jakim stopniu są ich w stanie zaangażować. Dobry pomysł sam rozprzestrzenia się po Internecie. Dlatego zagraniczne kampanie, które wygrały najważniejsze nagrody tu w Cannes, są bardzo dobrze znane u nas w Polsce, choć nikt ich u nas nie rozpowszechniał. Natomiast żadne z polskich zgłoszeń nie zdobyło takiej sławy w Interencie. Stąd pewnie polskie kampanie interentowe, nie zyskały uznania w oczach jurorów.
Rozmawiała Magdalena Łukasiuk
...