Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Wrzesień 22, 2025

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

PAP przyznaje się do błędu w zacytowanej wypowiedzi Trumpa. "Wypadek przy pracy"

"Polska Agencja Prasowa stanowczo sprzeciwia się bezzasadnym atakom na dziennikarzy PAP, którym zarzuca się dezinformację i intencjonalne przeinaczanie wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa" – napisano w oświadczeniu redakcyjnym (fot. PAP/Andrzej Lange)

Polska Agencja Prasowa, niedokładnie cytując wypowiedź prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w stacji Fox News, naraziła się na zarzuty o szerzenie rosyjskiej propagandy. Największe portale podawały ten cytat za PAP. Wybuchła burza wśród polityków i dziennikarzy. – Nie mieliśmy zamiaru nikogo wprowadzać w błąd. To był wypadek przy pracy – zapewnia w rozmowie z "Presserwisem" Wojciech Tumidalski, redaktor naczelny PAP.

W czwartek o 21.30 agencja informacyjna w swoim serwisie nadała depeszę wyróżnioną czerwoną czcionką, składającą się tylko z tytułu: "USA / Trump: wspieramy Polskę wywiadowczo, ale kiedy mówiłem, że pomogę Polsce, to chodziło mi o to, że po wojnie".

Największe portale publikowały doniesienia PAP

O 21.40 w serwisie pojawiła się tzw. krótka, w której można było przeczytać: "Podczas czwartkowego wywiadu z Fox News Trump powiedział, że USA oferują Polsce pomoc wywiadowczą, lecz nie zadeklarował wysłania dodatkowych sił powietrznych. Kiedy mówiłem, że pomogę Polsce, to chodziło mi o to, że po wojnie – oznajmił".

Czytaj też: Ministra kultury: prezydent podpisze ustawę medialną. Posłowie nie mają nadziei

Agencja relacjonowała też, że Trump pytany, czy w świetle dodatkowych sił obrony powietrznej wysłanych do Polski przez Wielką Brytanię i innych sojuszników Ameryka zrobi to samo, odparł: "Cóż, pomagamy wywiadowczo. Ale kiedy mówiłem o pomocy lotniczej, miałem na myśli bezpieczeństwo po zakończeniu wojny. Więc po zakończeniu wojny będziemy pomagać w zapewnieniu pokoju i myślę, że ostatecznie to się stanie".

Rozszerzony opis wypowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych PAP zamieściła o 22.22 i były w niej powtórzone wypowiedzi Trumpa w tej samej formie, co we wcześniejszych depeszach.

Największe portale zaczęły publikować doniesienia PAP, nadając im sensacyjne tytuły sugerujące, że prezydent Stanów Zjednoczonych odmawia Polsce pomocy lotniczej: "Donald Trump o Polsce: »Mówiłem, że pomogę, ale po wojnie«" (Onet.pl), "Trump zaskoczył. »Pomogę Polsce po wojnie«", "Zaskakujące słowa Donalda Trumpa. Powiedział, kiedy pomoże Polsce" (Gazeta.pl), "Trump o pomocy Polsce. »Chodziło mi o to, że po wojnie«". Stacja Republika pisała na swojej stronie internetowej: "Trump wspieramy Polskę wywiadowczo, pomożemy Polsce po wojnie".

Fala krytyki wobec Polskiej Agencji Prasowej

W porannych programach w radiu i telewizji dziennikarze pytali zaproszonych polityków o wypowiedź Trumpa, cytując ją za PAP. Przykładowo Tomasz Terlikowski w RMF FM pytał o słowa Trumpa rzecznika rządu Adama Szłapkę, a Piotr Maślak w TVP Info wiceministra spraw zagranicznych Marcina Bosackiego. Politycy odnosili się do wypowiedzi amerykańskiego prezydenta zacytowanej przez PAP, mającej dotyczyć Polski.

Czytaj też: Republika ponownie chce zorganizować koncert sylwestrowy. Sakiewicz: "Planujemy"

Tylko że Donald Trump w rozmowie z Fox News ani razu nie powiedział "Polska". Jak opisuje serwis Demagog, dziennikarka przywołała deklarację premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera, który zapowiedział, że w reakcji na naruszenie przestrzeni powietrznej Polski udostępni myśliwce Eurofighter Typhoon do ochrony wschodniej flanki NATO. Rozmówczyni Trumpa przypomniała też jego wypowiedź z sierpnia w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy o tym, że nie wyśle on tam żołnierzy, ale jest gotów udzielić pomocy w przestrzeni powietrznej. Dziennikarka dopytywała prezydenta, czy wyśle siły powietrzne, tak jak to zrobiła Wielka Brytania, oraz o jego własną deklarację z sierpnia, że Ameryka "może pomóc w powietrzu". Trump odparł, nie wymieniając nazwy żadnego z państw: "Pomagamy w zakresie wywiadu. Ale kiedy mówiłem o pomocy w powietrzu, miałem na myśli zapewnienie bezpieczeństwa po zakończeniu wojny. Czyli po zakończeniu wojny pomagalibyśmy w utrzymaniu pokoju. I myślę, że ostatecznie do tego dojdzie".

Nie było więc do końca jasne, czy Donald Trump odpowiada na pytanie dotyczące Polski, czy nawiązuje do swojej deklaracji dotyczącej Ukrainy. "Drobny problem z tą »pilną« informacją polega na tym, że Trump nie używa słowa »Polska« w tej odpowiedzi, a z kontekstu (i drugiej części pytania) mocno wynika, że mówi o Ukrainie, a nie o Polsce" – zauważył w serwisie X m.in. Jakub Krupa, dziennikarz "The Guardian". W kolejnym wpisie zaznaczył, że słowa "drobny" użył sarkastycznie.

Na PAP i rzecznika rządu, który komentował wypowiedź Donalda Trumpa w wersji podanej przez agencję, wylała się fala krytyki. Były premier Mateusz Morawiecki pisał w serwisie X, że rzecznik rządu dezinformuje, a "rządowa agencja prasowa" kłamie. Michał Rachoń, dyrektor programowy stacji Republika, oskarżał: "Polska państwowa agencja prasowa sfabrykowała cytat Trumpa, żeby przedstawić Amerykę jako niewiarygodną. Obóz Tuska z radością to rozpowszechnił... Kreml bije brawo".

Krzysztof Stanowski zamieścił w Kanale Zero swój komentarz, w którym wyśmiewał dziennikarzy i polityków za niesprawdzenie, co naprawdę mówił Trump. "I teraz doszliśmy do momentu, w którym poznaliśmy zwycięzcę września w kategorii największa dezinformacja, rosyjska, bo jaka. Zwycięzcą zostaje Polska Agencja Prasowa, która nie dość, że sama się skompromitowała, to jeszcze pociągnęła za sobą innych i zapoczątkowała całą lawinę kompromitacji" – komentował Stanowski.

Do sprawy odniosła się KRRiT

W piątek o 11.07 PAP opublikowała materiał, który miał prostować cytowaną wcześniej wypowiedź amerykańskiego prezydenta, "Trump: pomagamy wywiadowczo, pomoc lotnicza po zakończeniu wojny w Ukrainie (opis, korekta)".

Czytaj też: Netflix kupi właściciela TVN? Platforma chce złożyć ofertę za Warner Bros. Discovery

Można było w niej przeczytać: "Zapytany o to, czy wyśle do Polski dodatkowe siły powietrzne, tak jak to zrobiła Wielka Brytania, oraz o jego własną deklarację z sierpnia, że Ameryka »może pomóc w powietrzu«, Trump odparł, nie wymieniając nazwy żadnego z państw: – Cóż, pomagamy wywiadowczo. Ale kiedy mówiłem o pomocy lotniczej, miałem na myśli bezpieczeństwo po zakończeniu wojny (w Ukrainie – PAP). Więc po zakończeniu wojny będziemy pomagać w zapewnieniu pokoju i myślę, że ostatecznie to się stanie".

Dalej w materiale agencji zaznaczono: "Choć pytanie dotyczyło pomocy Polsce, nie jest jasne, czy prezydent odnosił się do naszego kraju, podobnie jak nie jest jasne, o jaką deklarację z sierpnia pytała go dziennikarka. W sierpniu Trump składał podobne obietnice w odniesieniu do Ukrainy w kontekście wsparcia gwarancji bezpieczeństwa po zakończeniu walk. Biały Dom nie odpowiedział dotąd na pytania PAP o wyjaśnienie wypowiedzi prezydenta".

W piątek po południu do sprawy odniosła się też Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, informując, że "bada doniesienia wielu polskich mediów zniekształcające wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa w wywiadzie dla Fox News. Te nieoddające rzeczywistego kontekstu relacje medialne wprowadzają dezinformację. Przewodnicząca Rady wszczęła postępowanie w tej sprawie na podstawie art. 18.1. ustawy o radiofonii i telewizji" – napisano na stronie internetowej KRRiT.

PAP: "Ludziom zdarzają się pomyłki"

Natomiast w piątek o 15.54 pojawiło się "Oświadczenie redakcji PAP". "Polska Agencja Prasowa stanowczo sprzeciwia się bezzasadnym atakom na dziennikarzy PAP, którym zarzuca się dezinformację i intencjonalne przeinaczanie wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa" – napisano w oświadczeniu, pod którym podpisali się redaktor naczelny PAP i jego zastępcy. Kolegium redakcyjne PAP dodało: "Ludziom zdarzają się pomyłki – i za nie przepraszamy".

Czytaj też: Katowicki "Sport" mimo zapowiedzi nie wróci dziś na rynek prasy drukowanej. Problem z kolportażem

Wojciech Tumidalski, redaktor naczelny PAP, przyznaje, że depesza z wypowiedzią Donalda Trumpa była błędnie skonstruowana. – Wypowiedź była niejasna. Pytanie dotyczyło Polski, natomiast odpowiedź była taka, jakby jednak nie dotyczyła Polski. Nieuprawnione było takie skonstruowanie leadu, z którego mogło wynikać, że w odpowiedzi prezydent Stanów Zjednoczonych użył słowa "Polska" – mówi "Presserwisowi" Tumidalski.

Tylko że słowo "Polska" pojawiło się w cytowanej wypowiedzi Trumpa, a nie tylko w tytule czy leadzie (przyp. red.). – I to sprostowaliśmy. Nie mieliśmy żadnych ukrytych zamiarów. Nie chcieliśmy niczego podkręcać. To był wypadek przy pracy, nic innego – odpowiada Tumidalski.

Na pytanie, czy zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec osób, które przygotowywały i publikowały depeszę z wypowiedzą Donalda Trumpa, naczelny PAP odpowiada: – Wyjaśniamy z nimi tę sprawę. Chcemy poznać mechanizm błędów, do których doszło, żeby ustrzec się przed nimi w przyszłości.

Czytaj też: Boimy się wojny z Rosją. Media podsycają strach i gonią za odsłonami

(MAK, 22.09.2025)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.