Międzynarodowiec, czyli paradoksy globalnego zaścianka
Grzegorz Dobiecki
WYDAWNICTWO WAM, MANDO
KRAKÓW 2024
Jest mistrzem pierwszego zdania. Mógłby o nim wykładać w Polskiej Szkole Reportażu, gdyby po sprawie Marcina Kąckiego miała tak samo wielu studentów jak wcześniej. Przykłady brałby z dowolnego tekstu w tej książce – choćby „Wódz wioski Czerwona Ziemia trafnie rozpoznał pożądliwość w naszych spojrzeniach, ale mylił się co do jej obiektu” – to o paszportach Unii Europejskiej dla mieszkańców Amazonki. Albo to o dyplomatycznej modzie: „Dopięta na ostatni guzik koszula ze stójką też pije w szyję, ale mniej niż ta z kołnierzykiem”. Albo o hiszpańskiej alpinistce: „Po 500 dniach bez kontaktu ze światem zewnętrznym Beatriz Flamini wychodziła z jaskini niechętnie. Hiszpańskiej alpinistce było pod ziemią dobrze. Nie zmęczył jej długi test skrajnej izolacji, nie przygniotła samotność. Za to na powierzchni, wśród ludzi, czekały już przygnębiające wiadomości. Rosja najechała Ukrainę, umarła królowa Elżbieta I, a na Europę spadła epidemia samotności”. Te doskonałe felietony pochodzą z sobotnich „Raportów o stanie świata” Dariusza Rosiaka, gdzie Dobiecki występuje gościnnie. Ale słuchacz musi wytężać mózg i nadstawiać uszu, by wysłyszeć wszystkie niuanse, pośmiać się ze złośliwości i przetrawić przykłady erudycji autora. Książkę czyta się łatwiej, bo można się zatrzymać, cofnąć do poprzedniego zdania. Jednego nie da się cofnąć. Jeśli ktoś choć raz słyszał, jak Dobiecki czyta swoje felietony, to dźwięk jego głosu będzie wibrował w głowie czytelnika podczas całej lektury.
Słuchajmy, czytajmy i oglądajmy Dobieckiego, bo wielu takich mieć już nigdy nie będziemy.
CP