Dział: PRASA

Dodano: Grudzień 11, 2023

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

GFX – średni format w reportażu. Zakochałem się w wysokiej jakości obrazowania oraz kadrze 4:3

Marcin Kruk, Kijów, Ukraina, październik 2023 (GFX 100s, Fujinon GF 45-100 mm)

Swoją przygodę z aparatami Fujifilm zacząłem dawno temu, od modelu X - T 1. Było to w 2014 roku i kupiłem ten model jako uzupełnienie dla moich pełnoklatkowych Canonów. Mamy koniec 2023 roku, Canonami już dawno nie fotografuję, a zawodowo wiele się u mnie zmieniło. Inne potrzeby, a więc i inne narzędzie. O tak, aparat to po prostu narzędzie, dobierane subiektywnie do naszych potrzeb i wymagań.

W 2019 roku spróbowałem pracy z jednym średnioformatowych modeli Fujifilm, a mianowicie GFX 50R i zakochałem się w wysokiej jakości obrazowania oraz kadrze 4:3, który idealnie sprawdził mi się podczas pracy nad moim projektem osobistym "Ile dam rady przejść".

Ten cykl dokumentalny składa się z pionowych kadrów, inspirowanych fotografią snapshotową i konceptulną. Opowiadam w nim o walce mojej żony z nieuleczalną chorobą – miopatią. Fotografując ją codziennie, doceniłem kompaktowość zestawu, jaki stworzył ten aparat w parze z obiektywem Fujinon GF 50mm F/3.5. Nawiasem mówiąc, to mój ulubiony obiektyw w całej, dość dużej już gamie szkieł producenta. Ale o tym za chwilę.

Ta cyfrowa „Texas Leika” (określenie nawiązujące do analogowych konstrukcji Fujifilm z serii GW) wraz z naleśnikiem stała się dla mnie niemal uniwersalnym narzędziem. Od dokumentu przez modę, reklamę, aż po reportaż.

Choć GFX 50 R nie jest idealną reporterską maszyną, z powodzeniem używałem aparatu także podczas fotografowania protestów proaborcyjnych, które zalały kraj w październiku 2020 roku. Wtedy też dołączyłem do Archiwum Protestów Publicznych, dokumentując wszelkie ślady oporu społecznego przeciwko łamaniu norm demokratycznych i praw człowieka.

Pracując wtedy w bardziej reporterskich warunkach, szybko doceniłem różne opcje, jakie daje mi aparat. Wspomnę tutaj dwie najważniejsze - różne opcje kadru oraz symulacje negatywów i jakość plików jpg, prosto z aparatu. Będąc ultrafanem Weegee’go (Arthur Fellig, amerykański fotograf i dziennikarz, jeden z najbardziej znanych reportażystów XX wieku), nie omieszkałem skorzystać z opcji klasycznego kadru 5:4.

Ustawiając aparat w konfiguracji JPG + RAW, z kadrem 5:4 oraz symulacją czarno-białego filmu Acros Y, stworzyłem dla siebie set up, który stał się dla mnie tzw. „game changerem” w pracy. Jestem zwolennikiem kadrowania w aparacie (wizjer lub ekran lcd), podświetlana ramka ułatwia mi pracę. W praktyce moje zdjęcia w zasadzie nie były ruszane w post-procesie. Widoczny kadr jest taki jak zaplanowałem na etapie robienia zdjęcia.

Taki setup przełożył się na późniejsze moje materiały, takie jak "Powrót" - taki tytuł, bo powracam do rodzinnego miasta, czyli Ustrzyk Dolnych.

Press

Marcin Kruk, z cyklu Powrót (GFX 50 R, Fujinon GF 35-60 mm )

Od tego czasu przez moje ręce przewinęły się jeszcze takie konstrukcje jak GFX 100 i GFX 100s. Tym ostatnim pracuję nieprzerwanie od marca 2022 roku nad długoterminowym projektem "No tears left to cry", który realizuję w Ukrainie po pełnoskalowej rosyjskiej inwazji. Dzięki wsparciu Fujifilm Poland mogę pracować nad tym materiałem, używając nie tylko ich aparatów, ale także optyki.

Opowiadam w nim o wpływie wojny na społeczeństwo ukraińskie. W różnych aspektach takich jak ludobójstwo, migracja, zmagania z traumą, procesy zmian w kulturze.

Główne różnice miedzy GFX 100s a pięćdziesiątka er, to klawiszologia, bateria, autofocus, stabilizacja matrycy, zaawansowane funkcje wideo, szybkość pracy, wizjer wraz  z ekranem LCD oraz sensor o 100 mln pikseli.

Wszystko na plus dla setki, no może poza gabarytami, wagą i ogromnymi plikami, zapychającymi dyski w trybie ekspresowym. Ale nie można mieć wszystkiego.

GFX 100s jest bardzo responsywny. Szybko zwalnia bufor podczas robienia zdjęć. Autofocus jest dość szybki, celny i czuły. Wideo pod jednym przełącznikiem. Bardzo ułatwia mi to przełączenie się z trybu zdjęć na film. W zasadzie nie muszę nawet odrywać wzroku od wizjera lub ekranu LCD, by przełączyć aparat na filmowanie.  

Mocny aparat to nie wszystko. Fujifilm wie, jak robić obiektywy i ma ogromne doświadczenie w produkcji średnioformatowej optyki. Może pochwalić się kompletnym systemem wraz z obiektywami z serii Fujinon. A tutaj jest już w czym wybierać. W reportażu - od stałek (GF 35 mm, GF 43 mm, GF 5O mm, GF 55 mm, GF 63 mm), przez genialne zoomy 35 - 70 mm F/4, GF 45-100 mm F/4.

Przez ostatnie 3 lata bardzo dużo pracowałem z GF 45-100 mm F/4 i uważam, że jest to jeden z najlepszych obiektywów w portfolio Fuji, idealnie nadający się do reportażu. Zakres ogniskowych typowy dla reporterskiego zooma (ekwiwalent dla pełnej klatki 35-70 mm). Szkło jest szybkie i celne. Wyposażone dodatkowo w stabilizację i wolne od wad optycznych, jak dystorsje czy aberracje. Razem z GFX 100s tworzy naprawdę świetny reporterski set.

Dla wybrednych - niestety - pozostają przejściówki i cała masa analogowych szkieł. Warto wspomnieć, że Fujifilm „otworzyło bagnet” dla firm z zewnątrz.

Marcin Kruk

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.