Tę historię na pewno pamiętacie: Łowcy skór. Patora o zbrodni w łódzkim pogotowiu
Tomasz Patora
WYDAWNICTWO OTWARTE
KRAKÓW 2023
Ponad 20 lat temu Tomasz Patora wspólnie z Marcinem Stelmasiakiem i Przemysławem Witkowskim przeprowadzili jedno z najważniejszych śledztw dziennikarskich wolnej Polski. Ujawnili, że w łódzkim pogotowiu ratunkowym lekarze i ratownicy medyczni nie tylko zarabiali na sprzedaży zakładom pogrzebowym informacji o zgonach pacjentów, ale też celowo ich nie ratowali, a nawet zabijali słabych i bezbronnych, wstrzykując im zabójczą substancję powodującą śmierć w męczarniach. „Jeśli pacjent był w momencie podania pavulonu przytomny i świadomy, próbował nawet krzyczeć, skarżąc się na straszną duszność. Ten krzyk o pomoc w praktyce stawał się wyciem. (…) Zaobserwowałem, iż po utracie oddechu zatrzymanie pracy serca następowało po dość długim czasie. Trwało to nie krócej niż piętnaście minut, a zazwyczaj dłużej” – przytacza zeznania jednego z morderców Tomasz Patora. Reportaż czyta się jak przerażający kryminał, który może byłby ekscytujący jako literacka fikcja. Choć czasem nawet taką się zdaje, dopóki jako czytelniczka i mieszkanka Łodzi (jak ja) nie przeczytasz o zabiciu w ten sposób twojego sąsiada, o którym dotąd wiedziałaś tylko, że nie żyje. Ale najbardziej przerażający jest fakt, że po 23 latach nadal nikt za te zbrodnie nie dostał dożywocia, a uwaga opinii publicznej na lata skupiła się na dziennikarzach, którzy musieli się długo tłumaczyć, a nie na mordercach z pogotowia. Patora przyjął założenie, że przedstawi raczej samo dziennikarskie śledztwo i pokaże bezradność prokuratury, niż napisze opowieść dla osób, które nigdy o łowcach skór nie słyszały. I książka na tym cierpi. Mogła stać się scenariuszem dla hollywoodzkiego filmu, a będzie najwyżej zaczynem scenariusza. Że taki powinien powstać, nie będzie miał wątpliwości nikt, kto Patorę przeczyta. Po 23 latach nie zmieniło się aż tak wiele. Dziennikarze wciąż ujawniają kolejne afery i skandale, a ci, którzy powinni za nie odpowiadać, pozostają bezkarni.
Weronika Mirowska